Policjanci z Kielc i warszawskiej Ochoty zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o posiadanie znacznych ilości narkotyków. W mieszkaniu przeznaczonym wyłącznie do przechowywania narkotyków przy ul. Bodycha funkcjonariusze znaleźli prawie 11 kilogramów różnego rodzaju środków odurzających, w tym kokainę, amfetaminę i marihuanę.
Rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa III sierż. szt. Jakub Pacyniak przekazał PAP, że policjanci z Kielc ustalili, że w mieszkaniu przy ul. Bodycha na warszawskim Ursusie mogą być przechowywane duże ilości narkotyków. „Przed budynkiem zauważyli osobę podejrzaną w tej sprawie” – podkreślił policjant.
„Wytypowany mężczyzna był wyraźnie zaskoczony i poddenerwowany obecnością stróżów prawa. Wyjaśnieniem takiej postawy 52-latka były dwa foliowe woreczki z białym proszkiem. Późniejsze badania substancji jednoznacznie wskazały, że jest to kokaina”
– podał.
Policjanci na tym nie skończyli i postanowili przeszukać mieszkanie użytkowane przez 52-latka.
„Podczas przeszukania mieszkania przeznaczonego wyłącznie do przechowywania narkotyków zjawiła się kolejna osoba podejrzana o udział w przestępczym procederze. 40-letni wspólnik również został zatrzymany w związku z tą sprawą”
– zaznaczył.
„W rezultacie czynności wykonane w lokalu przez funkcjonariuszy z Kielc i Ochoty zakończyły się zabezpieczeniem łącznie blisko 11 kilogramów kokainy, amfetaminy, 4-CMC oraz marihuany. Wspólna praca policjantów zapobiegła trafieniu na czarny rynek niebezpiecznych substancji”
– dodał sierż. szt. Jakub Pacyniak.
Po zatrzymaniu obaj mężczyźni zostali doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota w Warszawie.
„Prokurator przedstawił podejrzanym zarzuty związane z posiadaniem znacznej ilości środków odurzających i psychotropowych”
– poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
„Sąd przychylił się do wniosku prokuratury stosując wobec podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące”
– dodała prokurator.
Za zarzucane czyny może im grozić do 10 lat więzienia.
PAP/MK