Zatoczki, w których nie mieszczą się autobusy, ścieżki dla niewidzących prowadzone zygzakiem – tak wygląda ul. Kondratowicza po rewitalizacji.
Po przebudowie ul. Kondratowicza autobusy nie mieszczą się w zatokach na przystankach i zajmują pas jezdni blokując skrzyżowanie. Na zbiegu ulic Kondratowicza z Chodecką i Kondratowicza z Łabiszyńską nie mogą się zatrzymać dwa autobusy na raz. Przy zatokach na chodnikach posadzone są drzewa.
Na tym nie kończą się absurdy. Na chodniku przy Kondratowicza za skrzyżowaniem z Chodecką zygzakiem poprowadzono ścieżkę dla osób niewidzących.
Interwencję w sprawie Kondratowicza podjął radny z Targówka Cezary Wasik (SP). W odpowiedzi na interpelacje burmistrz Targówka Małgorzata Kwiatkowska napisała, że w „momencie rozpoczęcia prac projektowych nad przebudową Kondratowicza (2018 r.) zakładano, że po oddaniu do użytku bródnowskiego odcinka II linii metra komunikacja naziemna zostanie ograniczona”.
„W związku z tym przyjęto, że poza przystankami zlokalizowanymi przy stacjach metra, perony o długości 20 m będą wystarczające w stosunku do przewidywanej mniejszej liczby autobusów”
– tłumaczyła.
Burmistrz dodała, że w wyniki konsultacji społecznych w s. zmian w komunikacji wiele połączeń zostało utrzymanych, „co wiąże się z większym niż przewidywano natężeniem ruchu autobusów”.
Poinformowała, że ZTM zwrócił się do ZDM z prośbą o przeanalizowanie możliwości wydłużenia przystanków.
„Jeżeli mieszkańcy mają w konsultacjach decydować, jaka długość ma mieć zatoka autobusowa to, po co mam ta masa urzędników. To przykład niekompetencji miasta”
– ocenił w rozmowie z PAP radny Wąsik.
Zwrócił uwagę, że z jednej strony zarząd miasta „chce rozwijać transport zbiorowy a podejmuje decyzje o zwężeniu jezdnii i twierdzi, że to dlatego, że miało być mniej autobusów”.
„Można było skorygować błędy przed ułożeniem płyt i posadzeniem drzew. Teraz, jeśli dojdzie do poprawek, to będzie to oznaczało, że wyrzuciliśmy pieniądze w błoto”
– podkreśla radny.
PAP/MK