Skazani na wielkość
Jan Kasprzyk szef Urzędu ds. Osób Represjonowanych i Kombatantów napisał na Twitterze:
„Przed jutrzejszą rocznicą wybuchu II wojny światowej, za której rozpoczęcie odpowiadają niemiecka III Rzesza i sowiecka Rosja, polecam lekturę znakomitej pracy prof. R. Szeremietiewa.”
Książka „SIŁA ZŁEGO Niemcy – Polska – Rosja”” ukazała się w 2015 r. Kończył ją „Epilog”. Sądząc po tym co dziś dzieje się w Europie Środkowowschodniej (wojna na Ukrainie) należałoby ten tekst zatytułować „Ciąg dalszy nastąpi”. Rodzi się bowiem wspólnota narodów, którą dawniej tworzyła Rzeczpospolita „Obojga (wielu) Narodów”.
EPILOG
Józef Piłsudski powtarzał, że przegrał swoje życie bowiem nie zdołał stworzyć związku federacyjnego z którym Europa musiałaby się liczyć. Nie powiodła się budowa wspólnoty Międzymorza oraz bloku „Trzeciej Europy”. Polskie propozycje powołania ośrodka siły, który byłby w stanie oprzeć się tak Rosji jak i Niemcom nie znalazły zrozumienie w państwach podobnie jak Polska zagrożonych przez potężnych sąsiadów. Potrzeby odbudowy Rzeczypospolitej, państwa zdolnego zadbać o bezpieczeństwo regionu nie rozumiały też mocarstwa zwycięskie w I wojnie światowej. Polskie próby restauracji Rzeczypospolitej były uważane za przejaw „polskiego imperializmu”. Nawet obrona Europy przed zalewem bolszewickim w 1920 r. też niczego Zachodu nie nauczyła. Zarówno mocarstwa Zachodu jak i narody Europy Środkowo-Wschodniej nie rozumiały roli jaką w dziele stabilizacji Europy mogli odegrać Polacy.
Rozbiory Rzeczypospolitej w XVIII w. wytworzyły niebezpieczny układ sił w centrum kontynentu. W rezultacie opanowania terytoriów polskich wyrosła potęga Prus, które zjednoczyły państwa niemieckie w mocarstwową II Rzeszę. Wraz z tym dokonał się awans Rosji na wielkie mocarstwo, którego ambicje imperialne wpływały na losy Europy. Imperialne ambicje Berlina i Moskwy wywołały zgubne następstwa.
Niejako wstępem do dwudziestowiecznych wojen wschodu z zachodem były kampanie przeprowadzone w pocz. XIX w. przez cesarza Napoleona. Otóż gdyby w centrum Europy znajdowała się wówczas potężna Rzeczpospolita, państwo sławione za wprowadzenie zmian ustrojowych bez rozlewu krwi (Konstytucja 3 Maja) to Francuzi nie mieliby sposobności do marszu na Wschód, a Rosjanie na zachód. To w tamtym okresie (w 1814 r.), kanclerz austriacki Klemens Metternich zauważył że rozbiory Polski stały się źródłem powikłań i katastrof w Europie.
Napoleon nie musiał przegrać, gdyby siły przeznaczone na wyprawę moskiewską (Wielka Armia) użył do odbudowania Rzeczypospolitej. Jeżeli Księstwo Warszawskie (157 tys. km2) zdołało wystawić w 1812 r. ponad 100 tysięcy wojska, to nie trudno wyobrazić jak wielką armię mogłaby sformować Rzeczpospolita na terytorium kilka razy większym (733 tys.km kw2 – 1771 rok). Potężna i bitna armia dowodzona przez tak wybitnego dowódcę jak Książe Józef Poniatowski mogłaby przechylić szalę zwycięstwa na rzecz cesarza Francuzów.
Odbudowa Rzeczpospolitej mogła też być w interesie przeciwników Napoleona. Mimo rozbiorów mogłoby nie być wyprawy Napoleona na Rosję, gdyby wcześniej car posłuchał księcia Adama Czartoryskiego, który w 1803 r. proponował, aby Rosja odebrała Prusom i Austrii polskie ziemie, zjednoczyła je z ziemiami zaboru rosyjskiego i odtworzyła Rzeczpospolitą w składzie rosyjskiego imperium, z carem jako królem Polski.
Politycy rosyjscy skarżą się, że Rosja wielokroć doświadczała napaści z Zachodu. Zapominają, że gdyby caryca Katarzyna nie unicestwiła Rzeczypospolitej, to nie było by wojny Rosji z Niemcami w 1914 r. Także zanim doszło do ataku niemieckiego na ZSRR w 1941 r. wcześniej Stalin pomógł Niemcom w zniszczeniu Polski. W Rosji nie rozumieją, że warunkiem jej bezpieczeństwa jest potężne państwo polskie, które nie pozwoliłoby na powtórzenie konfliktów z pierwszej połowy XX wieku.
Niestety w Rosji podtrzymuje się mit o rzekomym polskim zagrożeniu. Odkurzono nawet zdarzenie sprzed czterystu lat i ustanowiono święto państwowe – Dzień Jedności Narodowej na pamiątkę „wypędzenia Polaków”. Prezentowana jest fałszywa opowieść jakoby w 1612 roku doszło do rosyjskiego zrywu narodowego przeciwko polskim okupantom. Tymczasem Polacy byli na Kremlu w następstwie zaproszenia królewicza Władysława na carski tron. Pisze rosyjski historyk Lew Szylnik: „…koronacja Władysława na moskiewskiego cara rokowała dla Rusi wspaniałe perspektywy. (…) A więc Władysław zostaje ruskim carem, a po jakimś czasie z prawa dziedziczenia – także królem Rzeczypospolitej. Marzenia słowianofilów ziściłoby się jeszcze w XVII w. – przeklęty polski problem zniszczony w zarodku! Ogromne imperium, rozciągające się od Morza Czarnego do Bałtyku i od Karpat i Wisły po Daleki Wschód, istnieje nie na papierze geopolityków, a w rzeczywistości, zmuszając do liczenia się z nim najsilniejsze monarchie Europy Zachodniej.”
Zastanawia też niemieckie pragnienie posiadania wspólnej granicy z Rosją. Niemcy dwa razy z nią graniczyły i dwa razy źle na tym wyszły. Pierwszy raz granica niemiecko-rosyjska powstała w XVIII wieku, po rozbiorach. Wówczas nie tylko Pomorze i Śląsk znalazły się pod niemieckim panowaniem, ale także kolebka polskiej państwowości Wielkopolska. W 1914 r. wybuchła wojna i w 1918 r. powstało odrodzone państwo polskie. Niemcy musieli opuścić Pomorze, Wielkopolskę i Górny Śląsk. Drugi raz Niemcy mieli granicę z Rosjanami po rozbiciu Polski we wrześniu 1939 roku. A w 1945 r. utracili na jej rzecz terytorium na wschód od Odry i Nysy oraz rejon Królewca – na rzecz Rosji.
Inaczej było w przypadku graniczenia z Polską – sąsiedztwo to zapewniało Niemcom bezpieczną granicę. Pierwsza Rzeczpospolita nie odbierała słabym i skłóconym państewkom niemieckim Śląska i Zachodniego Pomorza. Nie ma też wątpliwości, że gdyby nie wywołana przez Niemcy II wojna światowa, to Wrocław, Olsztyn i Szczecin byłyby nadal niemieckie. Niemcy zdają się nie dostrzegać jak zbawienne dla ich bezpieczeństwa jest istnienie silnej Polski.
Po uwzględnieniu powyższego można ocenić jak fatalne dla losów Europy były rozbiory Rzeczypospolitej, a więc likwidacja mocarstwa, które mogło nie dopuścić do wybuchu wojen światowych. Przeglądając dzieje ostatnich dwustu lat można dojść do wniosku, że nadal istnieje wiele przesłanek wskazujących, że silna Rzeczpospolita w centrum Europy jest potrzebna, i to nie tylko Polakom. Jest ona potrzebna także Niemcom i Rosjanom, jeśli rzeczywiście nie chcą oni więcej toczyć wojen. Rzeczpospolita jest potrzebna jako czynnik stabilizujący relacje między narodami europejskimi i łączący kontynent. Doświadczenie historyczne Rzeczpospolitej „Obojga Narodów” wskazuje, że Polacy potrafią tego dokonać.
Od pewnego czasu w gronach analityków i znawców polityki międzynarodowej pojawiają się głosy, że Europa znowu staje się miejscem sprzecznych interesów prowadzących do konfliktów, podobnych do tych z przeszłości. Wydaje się, ze w interesie odpowiedzialnego kształtowania relacji między narodami leży, aby Europa Środkowa także z racji takich obaw stała się mocnym ogniwem spajającym europejski system. Dlatego też Rzeczpospolita, jako związek Polaków, Białorusinów i Ukraińców powinna wrócić na polityczną mapę świata. Taką potrzebę powinniśmy uświadamiać innym narodom odwołując się do doświadczeń z przeszłości.
Amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie” przedstawił europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX w. dochodziło do największych zorganizowanych mordów całych narodów. Na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej między latami trzydziestymi a pięćdziesiątymi tyranie Stalina i Hitlera wymordowały co najmniej 14 milionów ludzi. W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej. To jej brak umożliwił mordowanie Białorusinów, Estończyków, Litwinów, Łotyszy, Polaków, Ukraińców, Żydów. Oprawcy Stalina jak i Hitlera mordowali narody Rzeczypospolitej.
W 1866 r. Karol Marks powiedział: „Istnieje jedna tylko alternatywa dla Europy: albo azjatyckie barbarzyństwo pod przywództwem moskiewskim zaleje ją jak lawina, albo Europa musi odbudować Polskę, stawiając między sobą a Azją 20 milionów bohaterów, by zyskać na czasie dla dokonania swego społecznego odrodzenia.” Twórca socjalizmu dostrzegał rolę Polski podobnie jak papież Innocenty XI nazywający Polskę przedmurzem Europy.
Kazimierz Wierzyński w wierszu „Wyrok pośmiertny” zapisał wezwanie zmarłego Marszałka: Skazuję was na wielkość. Bez niej zewsząd zguba.
…………………………………………………………………………………………………………….
WYROK POŚMIERTNY
Pobladła noc doczesna. Widzę was na przestrzał,
Jak małość wam obłazi czaszkę robaczywą,
Bledną pola bitewne, gdziem z konia obwieszczał
Wolność i dumę waszą, i powiewał grzywą,
Płaski mrok chce mnie urzec, mrok, co obłaskawi
Pioruny przeznaczone, by zło tropić na dnie.
Żołnierze! Widzę trud wasz, pobici i krwawi,
Widzę, kto zdradzi pierwszy, ostatni, kto padnie.
Daję wam, co się we mnie do bólu natęża
l co zostanie potem dla was do zdobycia:
Moje góry ogniste, gdziem błyskał z oręża
I rozcinał nim przyszłość. Góry mego życia.
Siałem wiatry śmiertelne. Jestem czoło burzy.
Lecę na niej, świat niosę i żyję bezdomnie.
Mój mit kurzawę wzbija. Gromem się powtórzy –
Biada, jeżeli pustym! Pustym dźwiękiem – po mnie.
Nie dam wtedy pardonu. Kto odstał, niech ginie.
Jak zbójcę ześlę na was wyrok po wyroku,
Napadnie was złoczyńcą i w ciemne jaskinie
Strąci, przeklnie i zniszczy. Uduście się w mroku.
Jeśli to będzie szatan – będzie sprawiedliwy,
Jeśli anioł – miecz włożę do ręki cheruba.
Konie moje, zarżyjcie! Wysoki i mściwy,
Skazuję was na wielkość. Bez niej zewsząd zguba.
Kazimierz Wierzyński „Wolność Tragiczna” (1935)