Budujemy potęgę nie tylko w skali europejskiej
Polskie siły lądowe będą „najsilniejsze w Europie”, jeżeli chodzi o Sojusz Północnoatlantycki.
Już teraz amerykańskie czołgi Abrams w trochę starszej wersji, a w wersji najnowszej – za dwa lata.
Idziemy skutecznie w kierunku całkowitej reorganizacji naszej floty pancernej, a współpraca z Koreą Południową będzie miała charakter strategiczny.
Pierwsze egzemplarze koreańskich czołgów K2 trafią do nas jeszcze w tym roku. W tym tempie zostawimy w tyle nawet Turcję.
Zakupy dla armii są dobrze przemyślane – podkreśla przy każdej okazji wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak.
Z kolei polski przemysł zbrojeniowy ma bardzo dużo zamówień. Huta Stalowa Wola – produkuje Kraby (armatohaubice), przygotowuje się do produkcji Borsuków (bojowe wozy piechoty), dalej Langusty, a są jeszcze wyrzutnie, Wieża, zdalnie sterowany system wieżowy, jeszcze Baobab, czyli system min narzutowych.
Takiego rozmachu rozbudowy armii, produkcji i planów nie ma żadne z europejskich państw, i nie tylko europejskich.
Co ważne, samoloty szkolno-bojowe (FA-50), które zamówiliśmy w Korei Południowej mają 80 proc. części wspólnych z F-16. Piloci muszą tylko kilka godzin spędzić za sterami drugiego statku, żeby oswoić się z tym nowym statkiem powietrznym.
FA-50 dodatkowo jest samolotem szkolno-bojowym, a więc umożliwi wyszkolenie większej grupy pilotów, którzy potem przesiądą się na F-16, i na F-35.
W kontekście współpracy z Koreą, zapewniliśmy naszych partnerów z NATO, a przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, odnośnie kontynuowania ścisłej współpracy.
Kończąc, należy podkreślić, że ten rok ministerstwo obrony narodowej zamknie budżetem na poziomie ok. 58 mld zł, ale już w przyszłym roku będzie to 98 mld zł.
Jak się okazuje to oprócz budżetu na regularną armię, 30-40 mld zł zostanie rozdysponowane na zakup uzbrojenia za granicą.
1 komentarz
Skoro Polska produkuje armatochaubice, to po co rząd Morawieckiego zamówił armatochaubice w Korei, zamiast w Polsce?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.