Rosjanie są konsekwentni w samobójstwie na polach Ukrainy. To, co robią ich dowódcy, wysyłając na pewną śmierć źle zorganizowane i nieprzygotowane oddziały, to zbiorowe samobójstwo armii rosyjskiej – mówi PAP gen. broni Waldemar Skrzypczak, były dowódca sił lądowych i wiceminister MON.
Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 22,1 tys. żołnierzy, a także 918 czołgów, 2308 pojazdów opancerzonych, 184 samoloty i 154 śmigłowce – ogłosił we wtorek w komunikacie sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Trzeba oddać Rosjanom jedną rzecz. Są konsekwentni w samobójstwie na polach Ukrainy. To, co robią ich dowódcy, wysyłając na pewną śmierć źle zorganizowane, przygotowane i zmotywowane oddziały (…) to jest zbiorowe samobójstwo w wykonaniu armii rosyjskiej i w tym są na pewno konsekwentni
– powiedział we wtorek PAP gen. Skrzypczak pytany o rosyjskie straty.
Ocenił ponadto, że „Rosjanie nie mają odwodów i sięgają w tej chwili po wszystkich, których mogą”. „I nie chodzi tylko o swoich żołnierzy, ale ściągają z zagranicy również najemników” – dodał Skrzypczak. Jego zdaniem nie przedstawiają oni żadnej wartości bojowej.
To typowi najemnicy, którzy przychodzą za parę dolarów walczyć przeciwko Ukraińcom, ale ich skuteczność w walkach z zaprawionym w bojach żołnierzem ukraińskim nie ma wielkiego znaczenia. Mam nadzieję że będą ponosić duże straty
– powiedział generał.
Skrzypczak przypomniał, że sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy wielokrotnie informował, iż Rosjanie siłą wcielają do armii mieszkańców podbitych terenów.
Tak jest choćby w obwodzie Chersońskim. Te pododdziały będą przechodziły na stronę armii ukraińskiej i będą chętniej walczyć po stronie ukraińskiej niż rosyjskiej
– powiedział.
Tym bardziej – jak dodał Skrzypczak – że „wszyscy wiedzą, jak traktują ludzi rosyjscy dowódcy”.
Nie pozbyli się oni jeszcze tego władczego stosunku do podwładnych, do swoich żołnierzy. Będą traktowali ich jak mięso armatnie (…) każą tym ludziom ginąć
– dodał.
W jego ocenie kluczowa dla obu stron na polu walki jest obecnie artyleria.
Widać wyraźnie, że artyleria dobrze kierowana między innymi przez drony, wykorzystująca pociski precyzyjne doskonale wykorzystuje swoje walory i niszczy wozy bojowe, czołgi, stanowiska ogniowe wroga. Artyleria jest kluczowa w osiąganiu sukcesów na współczesnym polu walki
– powiedział Skrzypczak.
Bóg wojny dalej jest bogiem wojny
– podkreślił.
Zaznaczył, że teren działań wojennych jest ograniczony przez rzeki, cieki wodne, dużą ilość grzęzawisk czy bagien.
Możliwości prowadzenia natarcia przez Rosjan są przez to mocno ograniczone, co też skrzętnie wykorzystują Ukraińcy, dziesiątkując im wojska. Wydaje się, że Rosjanie zrozumieli swoje błędy i przenoszą swój wysiłek na południe
– dodał były wiceminister MON.
Zwracając uwagę na kierunek chersoński, Skrzypczak podkreślił, że ze względu na teren stepowy, można tam prowadzić działania wojenne w zupełnie innym zakresie.
Można tam rozwinąć wojska i to właśnie tam prawdopodobnie Rosjanie przeniosą wysiłek operacji, bo przecież potrzebują sukcesów przed 9 maja
– powiedział.
Na pytanie, jakie powinny być teraz główne cele sztabu armii ukraińskiej, Skrzypczak odparł:
Muszą wypchnąć Rosjan z Chersonia za Dniepr w kierunku krymskim. To powinien być zasadniczy cel operacji armii ukraińskiej. Muszą odbić obwody Chersoński i Zaporoski i zagrozić wojskom rosyjskim, które są na północ od Krymu (…) Wydaje się, że wszystko ku temu zmierza
– ocenił.
PAP/AS
SKW zidentyfikowała obywatela Rosji i Białorusi, którzy prowadzili działalność szpiegowską