10 maja odbył się w Warszawie manifestacja przeciwko Zielonemu Ładowi, a w Sejmie trwał protest rolników. Równocześnie w dniach 7-8 maja IBRIS przeprowadził sondaż dotyczące stosunku naszego społeczeństwa do Europejskiego Zielonego Ładu i jak można było się spodziewać, społeczeństwa go odrzuca.
53,9% respondentów opowiedziało się za odrzuceniem Europejskiego Zielonego Ładu w całości, 36,5% było przeciwnego zdania a 9,6% nie miało zdania. Najsilniejszy sprzeciw wobec Zielonego ładu prezentują zwolennicy Konfederacji 89% wobec 11% i PISu 72% do 22%. Wśród elektoratu Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi zdanie są dość podzielone. 42% zwolenników KO i 41% Trzeciej Drogi jest za odrzuceniem Zielonego Ładu, a za przyjęciem jest 47% i 45%. Natomiast elektorat lewicowy zdecydowanie opowiada się za tym projektem 77%, przeciwnych mu jest 12%.
Głos społeczeństwo jednak nie znajduje odzwierciedlenia w kierownictwie partii politycznych. Konfederacja była i jest przeciwko Zielonemu Ładowi, ale też do tej pory nie rządziła. Prawo i Sprawiedliwość gdy było u władzy realizowało ten projekt a komisarz Janusz Wojciechowski mówił wręcz, że Zielony Ład jest zgodny z programem rolnym PISu. Teraz PIS opowiada się przeciw. Oby rzeczywiście przejrzeli na oczy, a nie było to tylko koniunkturalna, taktyczna gra przedwyborcza.
Partie koalicji rządzącej (KO, Trzecia Droga, Lewica) zaś z jednej strony próbują obciążyć PIS za Zielony Ład, który niby został przez tą partię narzucony Polsce i Europie (choć równolegle opowiadali, że PIS nie jest w stanie nic ugrać w Unii Europejskiej, gdzie tu logika?), ale gdy ze środowisk rolniczych padają żądania jego odrzucenia, nagle słyszymy że nie można, że oni już go naprawili, że na wycofaniu Zielonego Ładu zależy Rosji i Białorusi (wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, który jeszcze 25 stycznia nazywał Zielony Ład czarnym dniem na Polski).
Słowem, premier Donald Tusk, minister rolnictwa i rząd nie chcą spełniać postulatów środowisk rolniczych, ani też chronić polską gospodarkę przed dalszą utratą efektywności i polskich obywateli przed drożyzną (który spowoduje Europejski Zielony Ład). Próbują nam zamydlić oczy, że niby coś uzyskali, gdy w rzeczywistości to jedynie kosmetyczne, tymczasowe zmiany. Zatem konieczne są i będą dalsze protesty, póki politycy nie ustąpią.
2 komentarze
cięzko będzie to teraz odkręcić ale przecież miało być własnie te 770 miliardów na tranformację energetyczną to PIS zablokowałe te pieniądze bo musiał wsadzić politycznych sędziów żeby nie osądzili PIS z przestępstw no to UE zablokowała pieniądze, poza tym można było wynegocjować jeszcze więcej pieniędzy, ponadtwo rząd PIS przechlał – sprzedał i przetracił miliardy z uprawieniń CO2 które również miały być na tranformację energetyczną a oszły na menelowe+, więc czemu się dziwić terminy się zbiliżają a pieniądze rozradzione przez PIS, to teraz najlepiej obarczyć TUSKA i robić prorosyjski protest
Koszty samej dyrektywy budynkowej to 1,5 bln zł czyli o wiele więcej niż sumy na transformację energetyczną, uprawnień z CO2 itd. Zatem cały projekt jest jednym wielkim absurdem. Obarczanie PISu, że nie skorzystał z jakichś tam pieniędzy jest bez sensu, należało i należy odrzucić cały zielony ład (nie jakieś kosmetyczne modyfikacje jak chce obecny układ rządzący. Większość społeczeństwa to zrozumiała, politycy jeszcze nie.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.