Uwaga czołgi!
MON wystrzelił z tzw. grubej rury, ogłoszono, że Polska kupi 250 czołgów Abrams, wersji M1A2 SEPv3, czyli tej najnowszej, a środki na ich zakup (ok. 23,3 mld zł) mają pochodzić spoza budżetu resortu obrony. Przyznam nieskromnie, że pomysł, aby finansować duże programy modernizacyjne wojska ze środków spoza budżetu MON powstał, gdy byłem sekretarzem stanu w MON odpowiadającym m.in. za techniczną modernizację armii. Wtedy musiałem stoczyć „bój” z ministerstwem finansów, aby ustalić, że w 2001 r. do przyjętego właśnie przez Sejm RP stałego wskaźnika nakładów budżetowych na wojsko na poziomie 1,95% PKB, zostanie dodane 0,05% PKB na zakup samolotów wielozadaniowych. Usiłowałem ten sposób finansowania przenieść na zakup śmigłowców (Narodowy Program Śmigłowcowy), ale w lipcu 2001 r. usunięto mnie z MON i nic z tego nie wyszło.
https://www.salon24.pl/u/szeremietiew/968118,7-lipca-2001-to-nie-byl-przypadek
W każdym razie zakup czołgów Abrams ze środków spoza budżetu MON wydaje się nawiązywać do rozwiązania zastosowanego przy zakupie samolotów wielozdaniowych.
Rosja i Kaliningrad
W opinii zamieszczonej na Twitterze zastanawiając się nad sensem zakupu Abramsów na pierwszym miejscu umieściłem uwagę, że będzie to zrozumiałe: „jeśli Polsce grozi realnie konflikt w którym broń pancerna będzie odgrywać istotną rolę.” Media informują, że czołgi Abrams wejdą w skład 18 Dywizji Zmechanizowane (4 bataliony pancerne) osłaniającej rejon północno-wschodniej Polski przed zagrożeniem z Kaliningradu.
W III Rzeczpospolitej w „pierwszym niekomunistyczny rządzie” premiera Mazowieckiego minister Siwicki (wiceministrami byli Komorowski i Onyszkiewicz) przeprowadził proces restrukturyzacji armii likwidując nieomal wszystkie dywizje pancerne i większość zmechanizowanych. Przy czym rozwiązano wszystkie dywizje zmechanizowane na tzw. ścianie wschodniej; likwidowane dywizje pancerne były na terenie Polski zachodniej; 5. (Gubin), 10. (Opole), 20. (Szczecinek). Na stronie północno-wschodniej Polski zaczynając od Bałtyku, a na Karpatach kończąc zniknęły: 8. Dywizja z Koszalina, 15. Dywizja z Olsztyna, 3. Dywizja z Lublina, 9. Dywizja z Rzeszowa. Pozostały tylko 1. Dywizja w Legionowie (do czasu) i 16. Dywizja w Elblągu, przeformowana z pancernej na zmechanizowaną.
W 1991 r. zorientowano się, że nie mamy wojska na granicy wschodniej i opracowano plan odbudowy zlikwidowanych jednostek. Rozpoczęto odtwarzanie lubelskiej 3 Dywizji Zmechanizowanej. Sformowano na nowo dowództwo dywizji oraz jeden pułk zmechanizowany. W 1993 r. braki kadrowe i sprzętowe sprawiły, że formowanie kolejnych jednostek zostało wstrzymane. Tylko 3 Brygada Zmechanizowana gotowość bojową osiągnęła w 1995 r., cała dywizja nie powstała. W 2000 r. 3 Brygada ostatecznie weszła w skład 1 Dywizji Zmechanizowanej. W 2002 r. przeprowadzono kolejną restrukturyzacje brygady rozwiązując część pododdziałów. W 2008 r. w skład brygady włączono 3 batalion zmechanizowany, utworzony z rozformowanej 3 Brygady Obrony Terytorialnej z Zamościa. A w 2011 r. minister Bogdan Klich także 3. Brygadę rozwiązał. Wraz z 3. Brygadą zniknęła cała 1. Dywizja – 1 września 2011 r. została decyzją ministra Klicha rozformowana. W ten sposób także na kierunku białoruskim nie było żadnego liczącego się dużego związku taktycznego.
Na północy 8. Dywizja z Koszalina poddana kolejnym reorganizacjom o zmniejszających się stanach pozostała w strukturze sił zbrojnych w 1993 r. jako Dywizja Obrony Wybrzeża. Jednak i ona też została 31 grudnia 2001 r. rozformowana przez min. Szmajdzińskiego. Zawirowania powstały z olsztyńską 15. Dywizją znajdującą się na newralgicznym mazursko–kaliningradzkim kierunku operacyjnym. W 1988 r. 15 Dywizję rozformowano, a na jej bazie powstała 15 Baza Materiałowo-Techniczna. W pięć lat później, 1 września 1993 r,. jednostka jako 15 Warmińsko-Mazurska Dywizja Zmechanizowana sformowana została powtórnie. A w 2001 r. została drugi raz rozwiązana. Porównywalnie działo się w przypadku rzeszowskiej 9. Dywizji. W 1988 r. została przeformowana w 9 Bazę Materiałowo-Techniczną. W 1990 r. przystąpiono do jej odtwarzania, sformowano dowództwo dywizji i jeden pułk zmechanizowany. W 1993 r. wstrzymano działania organizacyjne. W roku następnym na bazie odtworzonych jednostek została sformowana 9 Brygada Zmechanizowana, którą włączono w skład 1 Dywizji, a w 2001 r. tę brygadę rozformowano.
We wrześniu 2018 r. w MON zdecydowano o sformowaniu 18. Dywizji Zmechanizowanej w Siedlcach. W czerwcu 2020 r. dywizja osiągnęła wstępną gotowość operacyjną. W skład 18 Dywizji wchodzą: 1 Warszawska Brygada Pancerna, 21 Brygada Strzelców Podhalańskich, 19 Brygada Zmechanizowana, a także 18 Pułk Logistyczny i 18 Batalion Dowodzenia. W trakcie formowania są 18 Pułk Przeciwlotniczy oraz 18 Pułk Artylerii. Sformowany ma być także 18 Batalion Rozpoznawczy.
Spoglądając w kierunku rosyjskim na terenie okręgu kaliningradzkiego potencjał wojsk lądowych szacowany był na ponad 800 czołgów, 1200 wozów opancerzonych, 345 systemów artyleryjskich i 170 śmigłowców. Znajdowały się tam: 336. Samodzielna Gwardyjska Brygada Piechoty Morskiej, 79. Gwardyjska Brygada Zmotoryzowana, 7. Samodzielny Pułk Strzelców Zmotoryzowanych i jednostki artylerii, Specnazu, obrony wybrzeża oraz obrony przeciwlotniczej. W maju 2021 r. dziennik „Izwiestija” podał, że w obwodzie kaliningradzkim kończy się formowanie dywizji zmechanizowanej o numerze nomen omen 18., która jesienią br. ma być w pełnej gotowości bojowej. W skład tej dywizji wejdą trzy pułki zmechanizowane i jeden pancerny (80 czołgów T-72B3M), wspieranych pułkami artylerii i opl, a także batalionami wojny radioelektronicznej, rozpoznania, inżynieryjno-saperskim, remontowo-serwisowym i medycznym. W dyspozycji dywizji znaleźć się ma też dywizjon rakietowy i eskadra śmigłowców. Zdaniem rosyjskiego eksperta Pawła Felgenhauera 18. dywizja jest „z nazwy zmotoryzowana, ale w istocie pancerna, zdolna do dokonania poważnego wyłomu – może na Warszawę, a może na Suwałki, albo do ofensywy wstecz, przez Litwę”, by przebić korytarz lądowy między Rosją i Kaliningradem … armia rosyjska tworzy „pancerną pięść”, podobnie jak było to w czasach zimnej wojny” – dodaje ekspert.
Nie można mieć wątpliwości, że w tym stanie rzeczy bataliony Abramsów w polskiej 18. dywizji mogą okazać się naprawdę niezbędne!
Powody logistyczne?
Red. Maciej Miłosz, którego opinię cenię napisał: „Decyzja jest kontrowersyjna z powodów logistycznych i finansowych”. (Dziennik Gazeta Prawna 15.07.21.). Z powodów logistycznych decyzja zakupu rzeczywiście może wydawać się kontrowersyjna. W WP mamy na uzbrojeniu posowieckie czołgi T-72 i ich zmodernizowaną polską wersję PT-91 Twardy. To przestarzały sprzęt, który zachowuje pewną sprawność bojową jednak dalsze modernizacje tych wozów nie wydają się zasadną, nadają się do magazynów jako rezerwa do użycia w razie wojny.
W drugiej połowie 2000 r. do MON trafiła propozycja z Niemiec przekazania z rezerw Bundeswehry czołgów III generacji Leopard 2A4. Utrzymywałem, że jest to pozbawione sensu. Było oczywiste, że będą potrzebne odmienne procesy szkolenia pancerniaków i zabezpieczenia logistycznego dla wojsk pancernych, a więc powstaną ogromne koszty. Ostatecznie przyjęliśmy, że skoro już mamy wziąć te czołgi to powinniśmy uzyskać prawo do ich obsługi, a więc serwisowania, remontowania, modernizacji. Jednak było też ważne, aby przejmując czołgi niemieckie i odchodząc od sprzętu posowieckiego uwzględnić jakim będzie w przyszłości nowy polski czołg, czołg IV generacji. Narodził się pomysł, aby przy okazji Leopardów zaproponować stronie niemieckiej podjęcie wspólnie prac nad skonstruowaniem nowego czołgu. Po oporach strona niemiecka w końcu zaakceptowała nasze stanowisko. W Warszawie zjawili się przedstawiciele firm Rheinmetall i Krauss-Maffei Wegmann, zwłaszcza Rheinmetall wyrażał ogromne zainteresowanie współpracą z polską zbrojeniówką. Kiedy w lipcu 2001 r. usuwano mnie z MON byliśmy na etapie rokowań.
W grudniu 2001 r. min. ON Szmajdziński podpisał umowę przejęcia od Niemców Leopardów. Zapomniano o warunkach transakcji, które proponowałem. Po pewnym czasie interpelowany w Sejmie minister przyznał, że droga eksploatacja Leopardów wynika z braku umowy, w ramach której nastąpiłoby przekazanie do polskiego przemysłu zbrojeniowego m.in. technologii umożliwiającej modernizację, serwisowanie i produkcję części zamiennych do tych czołgów. Po pewnym czasie ministrowie obrony Niemiec i Francji podpisali porozumienie w sprawie budowy czołgu nowej generacji.
Od 2001 r. uczyliśmy się Leopardów. Strona niemiecka nie traktowała tego poważnie. Niemcy nie byli specjalnie skłonni do dzielenia się swoimi technologiami z Polakami. Nie można było długo uzyskać zgody na przeprowadzenie modernizacji Leopardów. Toczyły się spory w jakim zakresie strona polska może być do tego dopuszczona. Kiedy wreszcie uzgodniono kwestię modernizacji były liczne opóźnienia wynikające w części z niedociągnięć niemieckiego partnera. Można więc zrozumieć, że Polska wolała zakupić „na pniu” nowoczesne Abramsy i najwyraźniej zrezygnować z „leopardyzacji” swoich wojsk pancernych. Tym samym zamiast utworzyć zdolności budowania nowoczesnych czołgów MON odbył 15 lat tańców z Leopardem i to wszystko poszło w …trąbę.
Nie znamy powodów przesądzających o zakupie amerykańskich czołgów, ale być może tym razem nie tylko wzmocnimy 18. Dywizję, ale zaczniemy tworzenie własnych kompetencji w broni pancernej z Amerykanami i zakład Bumar-Łabędy będzie miał co robić; oby wreszcie tak się stało! Jeśli Rosja zrezygnuje z tworzenia pancernej siły ofensywnej w Kaliningradzie, a Polska ograniczy się do zakupu Abramsów i na tym poprzestanie, to wypowiadane dziś krytyczne opinie na temat zakupu tych czołgów okażą się zasadne.
1 komentarz
Szanowny Panie Profesorze. Miał Pan wówczas słuszną i perspektywiczną rację modernizacji naszej armii. Niestety skończyło się jak zwykle. Panu podziękowano, a nowa ekipa rozpoczęła się zastanawiać, co by tu zrobić, aby ulepszyć Pańskie propozycje. I obawiam się, że kolejni ministrowie zastanawiają się do dziś. Być może przyczyna tkwi w tym, że są wybitnymi fachowcami, od spraw politycznych, a wojsko traktują defiladowo. Co w warunkach pokojowych nie jest naganne. Mam tylko jedną wątpliwość. Czy mamy odpowiedni sprzęt i wykwalifikowanych żołnierzy do przewożenia Abramsów drogami ekspresowymi, po zakończeniu manewrów na poligonie. Ale będziemy mieli czas na zastanowienie się, gdy kongres USA wyrazi zgodę na sprzedaż.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.