Na jednym z warszawskich osiedli na śmietniku dozorca znalazł notatniki służbowe warszawskiej Straży Miejskiej, z pełnymi danymi osób, które otrzymały mandaty karne. W notatnikach znajdowały się: imię, nazwisko, imiona rodziców, PESEL, nr dowodu osobistego, adres zamieszkania, opis czynu zabronionego, nr prawa jazdy oraz informacje o zastosowaniu sankcji.
Naruszenie zgłoszono pokrzywdzonym, a także prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który teraz analizuje sytuację. Straż przyznaje, że zdarzenie powoduje ryzyko naruszenia praw obywatelskich. Ale jak na razie o karach dla funkcjonariuszy nie ma mowy!
-Straż Miejska przyznaje, że to zdarzenie powoduje wysokie ryzyko naruszenia praw i wolności obywatelskich. Uzyskane przez osoby niepowołane dane mogą spowodować uzyskanie kredytów w instytucjach pozabankowych – informuje Zbigniew Leszczyński, komendant Straży Miejskiej.
Straż radzi założenie konta w systemie BIK, tak by móc kontrolować swoją zdolność kredytową. Nie uspakaja też informacja, że Straż Miejska zapoznała pracowników odpowiadających za zabezpieczenie dokumentacji z zasadami ochrony danych osobowych.
Biuro prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych potwierdza rónież, że pod koniec lipca wpłynęło zgłoszenie naruszenia ochrony danych osobowych złożone przez Komendanta Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Zgłoszenie to jest obecnie analizowane przez Urząd. Ewentualne kolejne działania UODO będą uzależnione od dalszych informacji przekazanych przez Komendanta.
STRAŻ MIEJSKA, NOTATKI SŁUŻBOWE, OSOBISTE DANE, DANE WARSZAWIAKÓW, NIEBEZPIECZEŃSTWO, DOSTĘP DO DANYCH, WARSZAWA, STOLICA, WARSZAWSKA STRAŻ MIEJSKA, BRAK KONSEKWENCJI