Chorzowski sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury i odmówił aresztowania 23-latka z Rzeszowa, podejrzanego o zgwałcenie 14-latki i doprowadzenie jej do tzw. innej czynności seksualnej. Śledczy zapowiadają, że złożą zażalenie.
Według policji i prokuratury, 23-latek umówił się z nastolatką przez internet i kilka dni temu przyjechał na Śląsk; miał ją zgwałcić w swoim samochodzie. Pokrzywdzona jest mieszkanką Chorzowa, tamtejszym policjantom udało się ustalić podejrzanego dzięki żmudnym analizom zapisów monitoringu.
Mężczyźnie ogłoszono zarzuty doprowadzenia 14-latki do innej czynności seksualnej, a następnie jej zgwałcenia. Sąd nie uwzględnił prokuratorskiego wniosku o aresztowanie mężczyzny, nie zastosował też żadnego innego środka zapobiegawczego – powiedział w piątek PAP szef Prokuratury Rejonowej w Chorzowie Cezary Golik.
Nie podzielamy tej oceny sądu, myślę że po weekendzie będzie wystosowane zażalenie na tę decyzję. Mamy na to siedem dni, prokurator pracuje nad treścią zażalenia
– dodał prokurator.
St. asp. Sebastian Imiołczyk z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie mówił wcześniej PAP, że do przestępstw zarzucanych 23-latkowi doszło w niedzielę, policjanci zostali powiadomieni o tym tego dnia wieczorem. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, mężczyzna zabrał dziewczynę z okolic jej miejsca zamieszkania i razem pojechali w kierunku Piekar Śląskich, gdzie miało dojść do gwałtu.
Z zeznań pokrzywdzonej wynikało jedynie, że samochód sprawcy miał kolor srebrny, nie znała numerów rejestracyjnych ani marki. Natomiast doskonale zapamiętała godziny przyjazdu mężczyzny i odjazdu. To nam pomogło
– opisywał Imiołczyk.
Dzięki temu policjanci wiedzieli, kiedy samochód opuścił granice aglomeracji górnośląskiej, i w którym kierunku pojechał. Zaczęła się żmudna, całonocna analiza zapisów monitoringów. Samochód, jak się okazało, zarejestrowany w Rzeszowie, udało się namierzyć w niespełna dobę. Wkrótce 23-latka zatrzymali tamtejsi policjanci.
PAP/AS
Działacz LGBT skazany na cztery lata więzienia za gwałty na imigrantach
1 komentarz
Takie mamy sądy i prokuraturę. Jedni puszczają wolno bo może to ona winna, bo dawać nie powinna, drudzy czekają na reakcję i zalecenia groźnego szeryfa. A oskarżeni, a oskarżeni cicho siedzą z nadzieją że sąd przypomni sobie o sprawie za lat kilkanaście. I tyle w temacie.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.