W czasie wtorkowego wystąpienia w Parlamencie Europejskim kanclerz Niemiec Olaf Scholz wezwał do reformy Unii Europejskiej, której pierwszym elementem musi być w jego ocenie zniesienie zasady jednomyślności w kwestiach dot. polityki zagranicznej i podatków. Komentując to wystąpienie w rozmowie z portalem wPolityce.pl, prof. Ryszard Legutko stwierdził, że „jeżeli oni uparli się, aby to przeforsować, to zrobią wszystko dla osiągnięcia tego celu”.

„Co to oznacza dla Polski? Decyzje zapadałyby bez naszego udziału, nie bylibyśmy w stanie niczego zablokować – podkreślił.

Europoseł ocenił, że „najbardziej bezczelnym aspektem” propozycji niemieckiego kanclerza jest to, że chce on odebrać zasadę jednomyślności w polityce zagranicznej, w której Berlin poniósł tak potężną klęskę.

„Ci najwięksi partacze, którzy najbardziej zawinili swoją polityką wobec Rosji, Niemcy i Francja, ale szczególnie Niemcy, teraz mówią, że będą prowadzić tę politykę, że chcą mieć więcej władzy. Jest odwrotnie, bo powinni być mniej władzy. To pokazuje niesłychaną po prostu arogancję tych ludzi” – powiedział.

Co trzeba zrobić, aby powstrzymać realizację planu Scholza?

 „To musi być gra na kilku fortepianach. Przede wszystkim: wysyłać sygnały, jasne deklaracje polskich polityków, przywódców partii, rządu: nie ma mowynie ma na to zgody. Po drugie, musimy oczywiście szukać sojuszników, którzy mówiliby to samo. A przede wszystkim: patrzeć eurokratom na ręce, żeby znów nie wycięli takiego numeru, że podwójną większością przepchną odejście od jednomyślności, bo zdaje się, że kanclerz Scholz coś takiego zasugerował – a skoro tak, należałoby od niego zażądać wyjaśnień, co takiego miało to znaczyć” – wskazał reuroposeł PiS.

Źródło: fronda.pl, wpolityce.pl