Przecież to nie pan minister Wąsik siedział za sterami tego śmigłowca, tylko osoba, która miała do tego uprawnienia – powiedział w czwartek rzecznik rządu, Piotr Müller zapytany o ewentualne polityczne konsekwencje w związku z incydentem z udziałem policyjnego śmigłowca.
Rzecznik rządu został zapytany o ewentualne, polityczne konsekwencje w związku z incydentem z udziałem policyjnego śmigłowca.
„Jeśli jakiś wóz straży pożarnej będzie miał wypadek. I akurat ten wóz został zakupiony za rządów Prawa i Sprawiedliwości, to też będzie wina PiS-u. To jest absurdalna teza” – odpowiedział.
Podkreślił, że przecież to nie pan minister Wąsik siedział za sterami tego śmigłowca, tylko osoba, która miała do tego uprawnienia.
„A jeżeli popełniła jakiekolwiek błędy dotyczące wysokości, sposobu pilotażu, a wszystko na to wskazuje, będzie musiała ponieść określone konsekwencje prawne” – dodał.
„Dlaczego minister Wąsik miałby ponosić konsekwencje z tego tytułu, że pilot popełnił błąd. To tak samo jakby ten przytoczony strażak miał wypadek, to znaczy, że pan minister ma za to odpowiadać. Tego typu tezy są absurdalne” – powtórzył.
Tłumaczył, że właściwe organy zajmują się tą sprawą i jeżeli doszło do naruszenia przepisów prawa, to tak jak bywa w takich sytuacjach, te osoby poniosą faktyczną winę. Podkreślił, że nie będzie żadnych politycznych konsekwencji.
W niedzielę, 20 sierpnia, podczas pikniku w Sarnowej Górze koło Ciechanowa (woj. mazowieckie) policyjny śmigłowiec Black Hawk zerwał linię energetyczną.
Śledztwo w sprawie incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca wszczęła Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie, po czym przejęła je Prokuratura Okręgowa w Płocku z uwagi na fakt, że są w niej prokuratorzy wykwalifikowani w zakresie wypadków lotniczych. Postępowanie jest prowadzone pod kątem sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym.
Źródło:PAP.