Może się okazać ze rozpoczyna się prawdziwie przyjazny okres braterskiej współpracy polsko-ukraińskiej, ale może się też okazać, że nie padną słowa satysfakcjonujące w sprawie Rzezi Wołyńskiej i trzeba będzie zrewidować formy pomocy Ukrainie – powiedział Paweł Kukiz.
Premier Mateusz Morawiecki oddał hołd pamięci ofiarom Rzezi Wołyńskiej w nieistniejącej wsi Ostrówki, której mieszkańcy zostali wymordowani przez oddziały UPA. Szef polskiego rządu przybył na Ukrainę w piątek wczesnym rankiem w związku z przypadającą 11 lipca 80. rocznicą tej zbrodni. Paweł Kukiz zapytany o oczekiwania, jakie możemy mieć wobec Ukrainy w sprawie rozliczenia zbrodni na Wołyniu wskazał, że główne obchody pokażą, czy porozumienie w tej sprawie jest możliwe.
„Może się okazać, że rozpoczyna się prawdziwie przyjazny okres braterskiej współpracy polsko-ukraińskiej, ale może się też okazać, że nie padną słowa satysfakcjonujące w sprawie Rzezi Wołyńskiej i trzeba będzie zrewidować formy pomocy Ukrainie – powiedział Paweł Kukiz.
Dopytywany, czy ma na myśli pomoc militarną, ocenił, że zmiany powinny dotknąć przede wszystkim modyfikacji zasad przyznawania świadczeń socjalnych dla Ukraińców przebywających w Polsce.
„Należałoby się wtedy zastanowić, czy zasiłki powinny być wypłacane każdemu Ukraińcowi w Polsce” – stwierdził Kukiz.
Jak podkreślił, satysfakcjonującym ruchem byłoby wznowienie ekshumacji ofiar ludobójstwa wołyńskiego. Strona ukraińska nie może warunkować tego jednak żądaniem odbudowy pomników UPA w Polsce. „Nie jest to trafny polityczny ruch ze strony ukraińskiej” – zaznaczył poseł.
Zdaniem Kukiza oba narody powinny rozliczyć się z przeszłości, ponieważ jak stwierdził, „Polacy też byli do końca czyści”. „Bezwarunkowo uważam, że dla dobrych relacji polsko-ukraińskich jest potrzebne wzajemne uderzenie się w piersi, natomiast pierwszy krok powinni zrobić Ukraińcy” – wskazał.
„Trudno całkowicie otworzyć serce, jeśli ktoś, komu mówi się: +kocham cię, szanuję, chcę razem z tobą współtworzyć Europę+, jest głuchy na nasze oczekiwania” – dodał lider Kukiz’15.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkałych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. „Krwawa niedziela” jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W jego wyniku zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami ludobójstwa na Wołyniu byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”, zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez Ukraińców.