Na razie nie ma informacji o potrzebach ewakuacyjnych z innych miejsc w Grecji niż Rodos, ale nie jest wykluczone, że to się jeszcze zmieni; monitorujemy sytuację polskich turystów na Eubei i Korfu oraz ws. powrotu do Polski z Rodos – przekazał wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Jabłoński przypomniał, że wszyscy polscy obywatele, którzy byli na wyjazdach zorganizowanych na Rodos zostali ewakuowani i przemieszczeni w bezpieczne miejsce. Jeśli mowa o ich powrocie do Polski – zaznaczył – sprawę monitoruje sztab zwołany przez MSZ oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki, w porozumieniu z przedstawicielami biur podróży.
„Mieliśmy informacje, że te biura już dzisiaj nawet organizują powroty do Polski, wczoraj wieczorem podawano informacje o wolnych miejscach w części samolotów” – zaznaczył.
Jabłoński zauważył, że „może czasami tak być, że jest problem z kontaktem z rezydentami, bo oni dostają obecnie masę telefonów i pewnie ciężko jest się do nich dodzwonić”. Według niego transport na lotniska działa, a „większym problemem obecnie jest ustalenie co kiedy się dzieje, bo część tych lotów była zaplanowana na później, a biura podróży to w miarę możliwości przekładają na wcześniejsze terminy”.
„Na ten moment widzimy, że sprawa podsuwa się do przodu, jest część osób, która wróciła do swoich hoteli, bo w niektórych miejscach sytuacja została opanowana na tyle, że służby greckie pozwoliły na powrót. Niektórzy wrócili zebrać swoje rzeczy, ale też mogą w miarę komfortowych warunkach poczekać na lot” – powiedział.
„I będziemy patrzeć na to, co się będzie działo dalej. Jeśli sytuacja będzie cały czas niestabilna, to oczywiście będzie pewnie większa liczba osób do ewakuacji, jeśli uda się ją ustabilizować, to niektórzy być może uznają, że te dwa, trzy dni będą chcieli tam zostać” – powiedział wiceminister. Jak podkreślił, sytuacja związana z pożarami w Grecji cały czas się zmienia.
„Mamy gorącą linię z Grekami oraz między MSZ i Ministerstwem Sportu i Turystyki i będziemy na bieżąco reagowali. Natomiast to jest zadanie przede wszystkim biur podróży, żeby zapewnić ten powrót. Oni mają i ubezpieczenie, działają na podstawie udzielonych im zezwoleń, mają te obowiązki i to one powinny je zrealizować, szczególnie, że na razie – z tego co wiemy – takie możliwości są” – zauważył Jabłoński.
Jak ocenił, biura podróży robią bardzo dużo, by na tyle ile się da w obecnie sytuacji zorganizować takie powroty. „My chcemy, by się z tego zadania wywiązały. Będziemy udzielać im odpowiedniego wsparcia w kontaktach z władzami greckimi, także jeśli chodzi o przekładanie lotów. I na razie w ten sposób działamy” – podkreślił.
Dopytywany o inne miejsca w Grecji, gdzie przebywają polscy turyści, a lokalne władze informują o pożarach czy rosnącym zagrożeniu, wiceszef MSZ powiedział, że „na razie nie ma informacji o jakichś bardzo licznych ewakuacjach czy nawet potrzebach ewakuacyjnych z innych miejsc w Grecji, ale nie jest wykluczone, że w najbliższych godzinach to się będzie zmieniało”.
„To są pożary bardzo szybko się rozpowszechniające. Mamy w tej chwili taki sygnał, że być może takimi miejscami będą Eubea i Korfu – to dwie nowe lokalizacje, o których informowano. Dziś na bieżąco monitorujemy, co tam się dzieje i będziemy działać stosownie do potrzeb” – zapewnił Jabłoński.
Pożary szaleją od kilku dni na Rodos, którą opuścić musiało ponad 30 tys. osób. Greckie władze twierdzą, że była to największa ewakuacja w historii kraju. Rząd w Atenach powołał specjalny sztab kryzysowy, który ma za zadanie kierować akcją ewakuacji zagranicznych turystów.
W poniedziałek rano grecka straż pożarna poinformowała, że strażacy walczyli przez całą noc z pożarami również na Krecie, Korfu, Rodos, Eubei i w okolicy miasta Ejo na Peloponezie oraz w innych regionach Grecji.
Źródło: PAP.