Emerytowany osiołek Franek oraz inne zwierzęta hodowane przy kościele pokamedulskim w Lesie Bielańskim chorują z powodu bezmyślności odwiedzających.
Osioł Franek przebywa w zagrodzie przy kościele już od blisko 20 lat i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem mieszkańców. W 2000 roku dwuletni Franek podarowany został parafii przez warszawskie zoo. W zamyśle miał ciągnąć powstałą tam karuzelę. Ostatecznie z pomysłu tego zrezygnowano. Zdecydowano, że przy kościele powstanie szopka, w której zamieszka Franek.
Choroby z przekarmienia
Franek bardzo dużo chorował w ostatnich latach z powodu bezmyślnego dokarmiania. Zwierzęta kopytne żyjące w zagrodzie mają to do siebie, że jeśli otrzymują za dużo pokarmu i to jeszcze niewłaściwego, to w końcu nie mają gdzie i jak spalić tych kalorii. Miesiąc temu chorowała trzyletnia oślica Klara. Nie mogła się podnieść. Powodem było nadmierne dokarmianie.
A Mietek to w ciąży?
Ludzie zwierzętom dziwne rzeczy do zjedzenia i picia. W ubiegłym roku kobieta przywoziła na początku wodę z siemieniem lnianym, wymieszanym nie wiadomo z czym, i tym je poiła. Na skórze naszych podopiecznych pojawiły się wybroczyny. Niektórzy przychodzą karmić osła nawet o drugiej w nocy. Opiekunom we współpracy z policją udało się ograniczyć dokarmianie.
Zainstalowano kamery. Nawet w nocy przepędzano zwiedzających. Frankowi i Klarze towarzyszą dwie owce o imionach Maniek i Staniek oraz kozioł o imieniu Mietek. Mietek wygląda jakby był w ciąży i ludzie często podchodząc do niego pytają, kiedy będzie miała małe. Tymczasem wygląd Mietka jest efektem dokarmiania.
Przyłączamy się do apelu aby nie dokarmiać ferajny z Dewajtis, bo to im szkodzi.