915
XIX wiek, był okresem, który zmienił wszystko.
Rozwijająca się ekspresowo, kolej.
Sprawiła, że w jeden dzień, ludzie mogli przebyć taką odległość.
Jaką dwa pokolenia wcześniej, pokonywano przez całe życie.
Człowiek zaczyna migrować na masową skalę.
Kształtują się metropolie.
A wraz z nimi kształtuje się teraźniejszość i przyszłość świata.
Wystarczyło raptem 50 lat.
By liczba mieszkańców miast, powiększyła się czterokrotnie.
Rozwój naszej cywilizacji ruszył z kopyta.
Ale jak wiecie.
Zawsze jest druga strona medalu.
Wielkie, miejskie ośrodki.
Które ukształtowały się w dobie, rewolucji przemysłowej.
I błyskawicznego industrializmu.
Można opisać kilkoma słowami:
– Wielkie.
– Przepełnione.
– Chaotyczne.
I strasznie brudne.
Jest początek drugiej połowy XIX wieku.
Największe przemysłowe miasto na świecie.
2,5 miliona mieszkańców.
Londyn.
Niezwykła, urokliwa metropolia…
Nic z tych rzeczy.
Połowa londyńczyków mieszka w slumsach.
Tłok.
A w obskurnych, robotniczych mieszkaniach, ogromny.
Dwa razy więcej ludzi na kilometr kwadratowy niż w dzisiejszym Mumbaju.
Ta najwspanialsza metropolia tamtych czasów.
To de facto.
Jeden, wielki … ściek.
Londyn.
Wieki inkubator.
Wtedy.
Nad to miasto.
Nadciąga mroczny, nieuchwytny zabójca.
Przez trzy wieki nie wychylił „nosa” poza Indie.
Ale gdy zaczęła się rewolucja przemysłowa.
A z nią rozwój kolei.
Ludzie zaczęli przemieszczać się na nieosiągalne dotychczas odległości.
A on z nimi.
Uderza w Rosję.
Atakuje kolejno carskie metropolie.
Milion ofiar.
Niepowstrzymany zmierza na zachód.
Jest coraz bardziej złośliwy.
Polska.
Niemcy.
Francja.
W Paryżu uśmierca 19 tysięcy mieszkańców.
W Stanach 150 tysięcy.
Jest bezlitosny.
Wtedy zaatakował londyńczyków.
31 sierpnia 1854 rok.
Soho.
Ulica Broad Street 40.
W mieszkaniu państwa Lewis.
Umiera 5-miesięczna dziewczynka.
Jej mama, Sarah jest zrozpaczona.
Ofiara nr 1.
Następnego dnia
W konwulsjach, cierpiąc odchodzi jej mąż.
3 dni później.
127 ofiar.
Nikt nie miał pojęcia dlaczego.
Narasta panika.
Kilka dni później, na ulicy w Soho, pojawia się pewien człowiek.
Wychowywał się w podobnym otoczeniu.
Był synem górnika.
Czuł się jak u siebie.
Bez skrępowania chodził po brudnych, zatęchłych ulicach.
Wie czym jest bieda.
Na imię miał John.
Rozpoczął niezwykłe polowanie.
Ale stoi przed nim mur.
Mur skostniałych, średniowiecznych, przekonań.
I teorii.
Mikrobiologia jako taka, wtedy nie istniała.
Nadal obowiązywała absurdalna teoria miazmy.
Morowe powietrze.
To ono wywoływało choroby wszelakie.
Tak wtedy uważano.
Mijają dwa tygodnie.
500 ofiar.
Sprawcy nie widać.
Co kwadrans, podwaja swoją liczbę.
Gdy trafi na podatny grunt.
Atakuje układ pokarmowy.
I bezlitośnie zabija w kilka godzin.
Nie jesteś w stanie myśleć.
Nie jesteś w stanie funkcjonować.
Czujesz wyłącznie, „pożerający cię” ból.
Bakteria z piekła rodem.
Przecinkowiec cholery.
Wędrujący ulicami Soho, John.
Jest niezwykle konsekwentny.
Chodzi od domu do domu.
Puka w każde drzwi.
Zagląda do każdego mieszkania.
Szuka elementów, którymi mógłby połączyć ofiary.
Szuka wspólnego mianownika.
Wtedy trafia do fabryki braci Eley.
Zmarło 18 jej robotników.
Rozmawia z każdym w fabryce.
Wtedy dokonuje rzeczy niezwykłej.
Reczy, która zmieni wszystko.
John Snow.
Wielki Geniusz, którego badawcza intuicja.
I odwaga w przełamywaniu skostniałych paradygmatów.
Doprowadzą do wielkiego naukowego przełomu.
Który na zawsze zmieni świat.
Snow bierze do ręki mapę.
I nanosi na nią wszystkie przypadki zakażeń i śmierci.
578 ofiar na bardzo małym obszarze.
Zaintrygowały go studnie.
John zbiera informacje na ich temat.
I nanosi na mapę miejsca, w których znajdują się ujęcia wody z których korzystali zmarli.
Szuka źródła.
Pracuje non-stop.
Odkrywa rzecz zastanawiającą.
Praktycznie wszystkie przypadki miały miejsce w pobliżu jednego miejsca.
Pompy przy Broad Street.
Mieszka tam prawie 3 tysiące ludzi.
I piją wodę właśnie z tej studni.
Idzie do lokalnych władz.
Mówi wprost.
Trzeba zamknąć to ujęcie wody.
Bo to właśnie woda z tej studni wywołuje chorobę.
Oficjele nie chcą go słuchać.
Co ty chłopie wygadujesz?
Jaka woda?
John się nie poddaje.
Pora na drugą rundę.
Wtedy pojawia się coś co burzy jego pewność siebie.
Kolejna ofiara.
Tylko, że z zupełnie innej części miasta.
Cholera…
Jakże znamienne w tej sytuacji słowo..
Ale chwila.
Moment.
John patrzy na nazwisko ofiary.
Gdzieś już je widziałem.
Susan Eley.
Gdzież to ja je widziałem?
Rozmyśla przez dłużą chwilę.
Fabryka braci Eley.
Bierze notatnik i biegnie tam co sił.
Susan była mamą obu braci.
Mieszkała w nieco lepszej dzielnicy.
Ale wolała pić wodę ze studni na Broad Street.
Synowie ją zawozili mamie.
To było to.
Tym razem urzędnicy go posłuchali.
Ludzi, zabija ujęcie wody na Broad Street.
Jak to możliwe?
Znajduje się raptem metr od płynących tuż obok ścieków.
Zarazki cholery, bez przeszkód przedostawały się do studni.
John przygląda się z szerokim uśmiechem.
Jak jeden z inżynierów odkręca rączkę ze studni.
Ujęcie zostało zamknięte.
Epidemia cholery ustała.
To był wielki triumf tego genialnego uczonego.
Nanoszenie na mapę przypadków chorób.
Jest dziś oczywistością.
I powszechnie posługuje się nią współczesna medycyna.
To był niezwykły proces badawczy.
John zebrał informacje.
Odnalazł punkty wspólne.
I wyciągnął jakże trafne wnioski.
Informacje te leżały dosłownie, na ulicy.
Ten wielki uczony.
Po prostu zrobił z nich użytek.
Po raz pierwszy w historii.
To było fantastyczne odkrycie.
To właśnie John Snow zapoczątkował badania epidemiologiczne z prawdziwego zdarzenia.
I wprowadził jako standard postępowania epidemiologicznego, pracę nad lokalizacją źródła chorób zakaźnych.
Jego Geniusz.
Pchnął rozwój nauki na nowe tory.
Narodziła się epidemiologia.
Swoją pracą położył kres medycznym aksjomatom rodem ze średniowiecza, które hamowały rozwój nauki.
Niesamowite.
Zapierające dech dokonanie.
Czyste piękno nauki.
John nie odkrył Przecinkowca Cholery.
Nie było to wtedy możliwe.
Zrobił to trzydzieści lat później wielki Robert Koch.
Zadedykował mu to odkrycie.
John wywodził się z nizin społecznych w Yorku.
Pracował już mając raptem kilka lat.
Bieda w domu piszczała.
Finansowo pomagał mu wujek.
Wiele ze sobą rozmawiali.
Dostrzegł w jego oczach niepohamowany głód wiedzy.
Dzięki niemu ukonczył niezłą szkołę.
Chłopak jest zachwycony.
Wuj załatwił Johnowi praktyki u znanego lekarza, Dr Harcastle’a.
Medycyna i wyjazd do Londynu.
I coraz szybciej rosnąca sława wybitnego medyka.
Działał na wielu polach nauki.
Badał krzywicę.
Był pionierem anestezjologii
Jako jeden z pierwszych użył eteru i chloroformu do narkozy.
Przyczyniając się do rozwoju tej dziedziny.
To właśnie on znieczulał Królową Wiktorię.
Przy jej dwóch ostatnich porodach.
Jego postać pojawia się w serialu o niej.
Bardzo dbał o sprawność fizyczną.
Był wegetarianinem.
Filtrował wodę którą pił.
Dbał o siebie.
Niestety los jest okrutny.
Odszedł u szczytu kariery.
Udar.
Miał raptem 45 lat.
Ile odkryć czekało na niego…
Fantastyczny, niesamowity uczony.
Który dzięki swojej odwadze.
By pójść pod prąd.
Na zawsze zmienił to jak patrzymy na choroby zakaźne.
Udowodnił, że z chorobami zakaźnymi można walczyć.
To była wiekopomna chwila..
A jego słynna studnia została zachowana.
Stoi cały czas w tym samym miejscu.
Jako symbol naukowego zwycięstwa.
Jako symbol potęgi ludzkiego umysłu.
John Snow.
Wielki Geniusz, który wykorzystał swój intelekt.
I dostrzegł nić Ariadny.
Którą rzuciła mu nauka.
On miał odwagę by się schylić i ją pochwycić.
Jak Tezeusz dotarł do celu, tej wielkiej naukowej wyprawy.
I pokonał bezlitosnego przeciwnika.
Rozpoczynając walkę z chorobami zakaźnymi.
Która jak wszyscy wiemy, trwa do dziś…