„O DWA SŁOWA ZA DALEKO”
Obecna sytuacja w środowisku bezpieczeństwa Polski zarówno tym lokalnym, regionalnym jak i globalnym wymaga od nas Polaków szczególnego rodzaju „poświęcenia” związanego z odpowiedzialnością za podejmowane działania jak i wypowiadane słowa.
Można stwierdzić, że odpowiedzialność za wypowiadane słowa w erze powszechnego dostępu do mass mediów jest równoznaczna z odpowiedzialnością przedstawicieli administracji publicznej.
Myślę, że odpowiedzialność osób niepełniących już zaszczytnych funkcji w Sejmie, BBN, oraz na najwyższych stanowiskach służbowych w Wojsku, Straży Granicznej lub Policji jest taka sama, jak nie większa jak tych, co te funkcje obecnie pełnią.
Dlaczego?
Z prostego powodu. Dane osoby miały już swoją szansę zajmując eksponowane stanowiska w wymienionych powyżej instytucjach poszczególnych resortów. Miały, więc szansę, będąc „u władzy” na to, aby poprawić sytuację wojska, policji, straży granicznej lub innego organu administracji publicznej. Miały „swoją szansę”, aby kształtować owe instytucje oraz ich przyszłe oblicze.
Mass media, inaczej media społecznościowe dają nam szansę dotarcia do wszystkich tych, którzy korzystają np. z FB lub TT z pominięciem telewizji, radia lub wydawnictw tradycyjnych, papierowych.
Korzystają z tego wszyscy. Przysłowiowa „Karyna z FB”, Sebiks z Mokotowa, Trzaskowski z Warszawy jak i Ola z Poznania. Korzysta również generał rezerwy, generał w stanie spoczynku lub aktywny działacz „Solidarności” w 1981 roku.
Każde z nich przeżyło swoje. Walczyło z komunizmem, służyło w komunizmie, służyło komunizmowi oraz było częścią polskiej społeczności. Dziś mają szansę dotrzeć ze swoim zdaniem do każdego, kto chce ich wysłuchać. Zarówno jedni jak i drudzy. Jednych słuchają, bo potrafią błysnąć, mają ten dar przekonywania ogółu, a przynajmniej tej części, która jest tożsama z ich światopoglądem. Innych słuchają, bo faktycznie mają coś do powiedzenia, bo widzą świat takim, jaki jest. A jeszcze innych, bo pełnione w przeszłości funkcje wydają się wskazywać, iż powinni coś wiedzieć…
Czasami jednak jest tak, iż tylko się im to wydaje i korzystając z Facebooka lub Tweetera mówią „o dwa słowa za daleko”.
Tymczasem Oni „mieli już swoją szansę” na kształtowanie organizacji, w której służyli lub pracowali. Mogli podjąć decyzje, które zapobiegłyby redukcji Sił Zbrojnych. Mogli zreformować istniejące wówczas Brygady Obrony Terytorialnej tak, aby były wyposażone w nowoczesne środki przeciwpancerne, a same odziały funkcjonowały w nowoczesnej strukturze. Aby ówczesny WOT był atrakcyjny dla młodych ludzi.
Ale nie był. A oni nie byli w stanie tego zrobić.
Dziś jednak mają panaceum na wszystko. Na WOT, na kryzys na granicy, na zakup ABRAMSÓW, na Strategię Bezpieczeństwa… na wszystko. Problem, który widzę polega na tym, że tego panaceum nie mieli wtedy, kiedy leżało to w ICH obowiązkach.
Pytanie, dlaczego?
Putin i Łukaszenko bazują na wypracowywanej przez dekady teorii i praktyce Walki Informacyjnej rozumianej przez rosyjskich teoretyków sztuki wojennej, jako (…) konfrontacja prowadzona w przestrzeni informacyjnej w postaci masowej, psychologicznej obróbki personelu wojskowego i ludności cywilnej w celu destabilizacji społeczeństwa i państwa z zadaniem zniszczenia fundamentów tożsamości narodowej i sposobu życia obywateli państwa adwersarz(…).
Przyznacie państwo rację, iż dziś media społecznościowe pozwalają na „psychologiczną obróbkę społeczeństwa” do tego stopnia, iż Poseł do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej na skutek indoktrynacji czynionej przez agentury rosyjską i białoruską wypowiada słowa, które szkalują Żołnierzy Wojska Polskiego, Funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policjantów oraz wybrany głosami większości polskiego społeczeństwa demokratyczny Rząd.
Czy nie jest to skutek indoktrynacji?
Jak społeczeństwo polskie ma podchodzić do informacji podanych przez „ekspertów”, którzy de facto nie potrafią utrzymać języka za zębami i obwiniają obecnie rządzących błędami, które sami popełnili będąc na eksponowanych stanowiskach służbowych? A owi „eksperci” w mediach społecznościowych mają przecież tzw. „zasięgi”.
„Lajkują”, bliskie swojemu wykształceniu uzyskanemu w Военной академии Генерального штаба Вооружённых Сил Российской Федерации poglądy o wyższości rosyjskiej sztuki wojennej nad myślą polską. Pewnie nawet nie mając świadomości, iż jest to wynik indoktrynacji, jaką przeszli w trakcie studiów w moskiewskiej lub innej uczelni.
A my pozostaniemy z wyborem… słuchać głosu rozsądku, czy głosu „eksperta”, który już swój czas na podjęcie odpowiednich działań już miał.
Dziś, kiedy Rosja ukończyła NS2, rozpoczęła tranzyt gazu na południowym kierunku, podjęła odpowiednie działania, aby zbiorniki tego surowca w Europie były „puste”, zajęła jedyny mający coś do powiedzenia w europejskim parlamencie kraj, leżący na moskiewskim kierunku tranzytowym kryzysem na granicy z Białorusią, powinniśmy wspierać nasze Wojsko i Straż Graniczną w każdym aspekcie. Wspierać polski rząd, nie konkretną partię, ale polski rząd w działaniach, które podejmuje w aspekcie zapewnienia niezależności energetycznej oraz bezpieczeństwa naszego kraju.
Jest jednak inaczej, senatorowie, posłowie, byli generałowie oraz „euro” parlamentarzyści wydają się nie pamiętać znaczenia słów „BÓG, HONOR, OJCZYZNA”. Najbardziej boli niepamięć o … pozostawiam wybór czytelnikowi.
Mówiąc o kryzysie na granicy. Szacuje się, że na Białoruś „przyjechało w celach turystycznych” od kilku do kilkunastu tysięcy. Niestety za tydzień, dwa Łukaszenko nie będzie mógł powiedzieć, że „taki mamy klimat” jak „turyści” zaczną witać
się z Allachem na skutek obniżenia temperatury powietrza.
Pozostanie mu kilka wariantów działania.
WARIANT I – NAJGROŹNIEJSZY dla Polski (MD – most dangerous)
Wypchnąć wszystkich przez granicę. Sprowokować incydent. Obarczyć winą polskich żołnierzy lub SG. Użyć „polskich pożytecznych idiotów” dla osiągnięcia swoich celów”.
WARIANT II – mało prawdopodobny (NL – less likely)
Zaprzestać działań hybrydowych (przerzut ludzi przez granicę oraz operacja informacyjna
w mass mediach).
Biorąc pod uwagę fakt, iż wariant pierwszy, najgroźniejszy jest zarazem wariantem najbardziej prawdopodobnym stoję na stanowisku, iż dziś nie mamy czasu na uzewnętrznianie własnych frustracji, a powinniśmy mówić jednym głosem – głosem Polaków.
Należy się szacunek dla Żołnierzy Wojska Polskiego, Straży Granicznej oraz Policjantów, którzy strzegą naszej granicy. Należy się im ochrona prawna. Skuteczna nie prowizoryczna. Wypowiedzi szkalujące tych, którzy służą Polsce powinny być karane, a osoby piastujące stanowiska publiczne pozbawione immunitetu w przypadku działań antypolskich.
Bez względu na pełniona funkcję.
Nie ma już czasu na epatowanie faktami o nieróbstwie w czasie pełnionej służby.
REASUMUJĄC dziś musimy Wszyscy razem mówić jednym głosem:
„BÓG, HONOR, OJCZYZNA”
„Zwiad wytycza szlak”
1 W 1997 roku po przyjęciu „Koncepcji rozwoju Obrony Terytorialnej” planowano sformowanie 16 brygad OT (po jednej w każdym województwie), liczących łącznie ok. 10 tysięcy żołnierzy czasu „P”. Zdołano utworzyć jedynie 7 brygad OT, w których w sumie służyło 2 tysiące żołnierzy. Ze względu na przyjęty program profesjonalizacji wojska, istniejące jeszcze brygady OT zostały z końcem 2007 roku rozformowane i przekształcone w bataliony zmechanizowane.
2 M. Depczyński, L. Elak, Rosyjska sztuka operacyjna w zarysie, Fundacja Historia i Kultura, 2020 r., s. 383.
1 komentarz
Artykuł świetnie napisany. Ale chciałbym nieśmiało w trącić kilka uwag. Oficerowie kształceni w radzieckiej akademii wojennej są dziś w wieku od osiemdziesięciu do lat stu góra. Chyba że mówimy o ich potomkach indoktrynowanych przez rodziców.Jeśli myślimy o agentach zlikwidowanego WSI w roku 2006, to obawiam się że działają już nieliczne niedobitki, zwłaszcza że raport był jawny więc agentów można było do dziś unieszkodliwić. I ostatnia uwaga to budowa muru wzdłuż granicy wschodniej. Jeśli mamy budować zaporę żelbetową i bronić samotnie terytorium Unii Europejskiej, to po prostu proponuję zorganizować transport i w sposób kontrolowany podstawiać uprzejmie uchodźców pod granice naszych zachodnich sąsiadów. Zwłaszcza, że wielkie budowy wychodzą nam pięknie na papieże. Gorzej z realizacją. Ale myślę, że damy radę. Z poważaniem.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.