Niedoszły wicepremier
Dlaczego kluczowa postać polskiej energetyki odeszła w czasie największego w historii kryzysu tejże branży?
Pytań naturalnie jest więcej. Dlaczego Piotr Naimski nigdy nie został ministrem konstytucyjnym odpowiedzialnym za
bezpieczeństwo energetyczne? W dzisiejszych czasach nawet w randze wicepremiera. Na takich zasadach jak premier Mariusz Błaszczak. Przecież byłoby to logiczne.
Warto przypomnieć, iż Naimski już w 2001 roku niemalże doprowadził z Piotrem Woźniakiem do skutku projekt połączenia z Norwegią. Projekt został jednak storpedowany przez dwie partie postkomunistyczne (SLD i PSL), które utworzyły rząd koalicyjny i wybrały gaz z Rosji. Co ciekawe, minister Naimski już w wcześniej, przy okazji rozmów z Amerykanami dotyczących gazu skroplonego, podkreślał, że Baltic Pipe nie będzie miał żadnych opóźnień. Słowa dotrzymał.
To o tyle ważne, że nie tylko projekt, ale właśnie i sam Naimski stał się obiektem nieustających ataków ze strony nie tylko mediów, ale także licznych grup interesów oraz niejasno finansowanych lobbystów.
Można nawet z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że modus operandi jest niemalże ten sam, jaki stosowano od wielu lat wobec Antoniego Macierewicza. Obaj wymienieni ministrowie kierując się przede wszystkim zabezpieczeniem interesów Polski, narazili się silnym grupom interesów. Bez wątpienia bardzo wpływowym. Naimski wielkiemu biznesowi opartemu o rosyjskie spółki energetyczne. Macierewicz z kolei zbrojeniowym lobbystom i „czerwonym generałom”.
Można naturalnie mieć inną ocenę zarówno ministra Naimskiego, jak i Macierewicza. I to przecież w demokracji rzecz normalna.
Natomiast organizacja w 2018 r. prowokacji przez pracowników portalu założonego przez już wspomnianych lobbystów, każe być przynajmniej ostrożnym odnośnie ich dzisiejszych analiz. Analiz tychże „ekspertów”.
Otóż nie może być tak, że lobbyści, właściciele firm lobbingowych i inne osoby zatrudniane przez nich, przedstawiani i przedstawiane są w ogólnopolskich mediach jako dziennikarze lub niezależni eksperci. Następnie w firmach tych zmieniają się podmioty założycielskie, następuje przepływ kapitału i mamy dla opinii publicznej zupełnie nowy twór.
Naturalnie pozostają kwestie czysto polityczne. Ale ocenę wyboru, między wizją byłego burmistrza Pcimia, a wizją osoby, która od ponad 30 lat zabezpiecza polskie interesy, zarówno na polu bliskie mu obecnie energetyki po funkcjonowanie służb specjalnych w nowej Polsce, pozostawiam czytelnikom.
Inny problem dzielący wspomnianych Panów, to atom. Orlen za Obajtka rozwija technologię małego atomu.
Naimski, słusznie był zwolennikiem klasycznych, dużych elektrowni, a jednoczenie przeciwnikiem wizji Prezesa Orlenu.
Reasumując, Piotr Naimski miał przeciwko sobie ulubieńca Prezesa Kaczyńskiego, część klasy politycznej, lobbystów i opłacanych przez nich dziennikarzy. Oby sama dymisja miała tylko podłożę wielkich ambicji Obajtka, a nie błędów trwającej w letargu naszej Agencji Wywiadu, jak to miało miejsce w przypadku nieżyjącego już Pana Izdebskiego (handlarza bronią).