Jeśli szef PO wróci do strategii totalnej wojny z prezydentem, to jesteśmy gotowi stawić temu czoła. My chcemy sensownej współpracy z potencjalnym rządem kierowanym przez dotychczasową opozycję – powiedział „Wprost” szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek.
Mastalerek pytany, czy prezydent szykuje się do wojny z nowym rządem, przypomniał maksymę „chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. „Ale tak naprawdę prezydent chce pokoju i współpracy” – podkreślił.
Zaznaczył, że prezydent Duda pamięta, jak wyglądała kohabitacja między prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem. „Prezydent niedawno mówił o tym, że ma nadzieję, że Donald Tusk się zmienił. Pamiętajmy, że to właśnie on rozpoczął polityczną wojnę po przegranych wyborach prezydenckich w 2005 roku. Wojnę, która ciągnęła się latami i niestety trwa do dziś” – ocenił.
„Jeśli jednak szef PO wróci do strategii z lat 2007-2010, strategii totalnej wojny z prezydentem, to jesteśmy gotowi stawić temu czoła. W sposób inteligentny, ale stanowczy. My chcemy sensownej współpracy z potencjalnym rządem kierowanym przez dotychczasową opozycję. To Donald Tusk musi sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chce pokoju, czy wojny?” – zaznaczył Mastalerek.
Dopytywany, czy prezydent „szykuje własny odwet” i jest pamiętliwy, zapewnił, ż „prezydent wyciąga rękę do wszystkich osób gotowych do współpracy, nie tylko parlamentarzystów, ale i samorządowców, organizacji społecznych, by budować szeroką koalicję polskich spraw w najważniejszych kwestiach dla Polaków. To jest cel”.
Jak zaznaczył, te kwestie to bezpieczeństwo kraju i jego obywateli. Bezpieczeństwo militarne, bezpieczeństwo naszych granic, ale też bezpieczeństwo energetyczne. Sprawy społeczne. Budowanie państwa, które dba o godność wszystkich obywateli.
Mastalerek powiedział też, że w interesie całego szerokiego obozu Zjednoczonej Prawicy jest „odwoływanie się do dziedzictwa Andrzeja Dudy”. Przekonywał, że ma on „wielkie osiągnięcia”.
„Gdyby nie Andrzej Duda, nie byłoby kluczowych zmian w kwestiach społecznych, takich jak obniżenie wieku emerytalnego, wprowadzenie programu Rodzina 500 Plus, wsparcia dla seniorów – 13 i 14 emerytury i wielu innych rzeczy dzięki, którym miliony polskich obywateli zaczęło nareszcie godnie żyć. Prezydent obiecywał to w trakcie kampanii w 2015 roku. I słowa dotrzymał. Powiem więcej: gdyby nie Andrzej Duda w ogóle nie byłoby rządów Zjednoczonej Prawicy. Bo przecież to jego wygrana 8 lat temu otworzyła drzwi do zmiany w Polsce, a ponowne zwycięstwo w 2020 roku pozwoliło ten ambitny program gospodarczo-społeczny kontynuować” – powiedział.
Wskazywał także na działania związane z reakcją Polski po agresji Rosji na Ukrainę. „Kto budował dobre relacje z Kijowem? I to na długo przed wybuchem pełnoskalowej wojny. Kto motywował NATO do działania? Aktywnie zabiegał o wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego o stałą obecność wojsk amerykańskich w Polsce? Kto rozmawiał z prezydentem Bidenem?” – pytał. Ocenił, że „Andrzej Duda odegrał historyczną rolę w kontekście Ukrainy”.
Mastalerek był też pytany, jak Pałac Prezydencki przygotowuje się „na wyrywanie kompetencji w polityce zagranicznej przez rząd”, szczególnie, że Radosław Sikorski – który ścierał się z prezydentem Lechem Kaczyńskim w tych kwestiach – teraz znów ma być szefem MSZ.
„Rząd i prezydent dzielą się kompetencjami dotyczącymi polityki zagranicznej. Wszystko jest określone przez konstytucję, jak i przez kolejne wyroki Trybunału Konstytucyjnego. A także tzw. ustawę kompetencyjną o współdziałaniu w polityce zagranicznej, która została przyjęta na wniosek prezydenta” – odpowiedział.
Dopytywany, czy Andrzej Duda ubezpieczył się na przyszłość ustawą kompetencyjną, ocenił, że „rzeczywiście może się dziś przydać”.
Pytany o przyszłość PiS Mastalerek ocenił, że przyszłość Zjednoczonej Prawicy jest niepewna. Podkreślił, że „od sukcesji w PiS będzie zależało czy ta formacja przetrwa i czy realnie będzie miała szansę powrócić do rządów w Polsce”. Zastrzegł, że jest za wcześnie, by mówić o tym, kto będzie beneficjentem tej sukcesji.
Źródło: PAP.