Ostatnia prosta na drodze do mistrzostwa Legii! Ligowy hit w cieniu sędziowskich kontrowersji
Pierwsze miejsce w tabeli i wygrany wyjazdowy mecz z drugą Lechią Gdańsk – Legia jest coraz bliżej zdobycia czwartego z rzędu tytułu mistrza Polski. W sobotę Wojskowi pokazali charakter odrabiając straty na stadionie w Gdańsku.
Hit 33. kolejki Lotto Ekstraklasy rozpoczął się źle dla warszawian. W 17. minucie Lukas Haraslin wykorzystał dośrodkowanie od byłego Legionisty, Konrada Michalaka i głową skierował piłkę do siatki. Wojskowi do głosu doszli dopiero w drugiej połowie, kiedy to zaczęli grać kombinacyjnie, a ich gra cieszyła oczy kibiców. W 61. minucie zablokowany został strzał Michała Kucharczyka, ale po chwili zamieszania piłka trafiła pod nogi Pawła Stolarskiego. Były zawodnik Lechii uderzył na bramkę strzeżoną przez Dusana Kuciaka, a futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki.
W 80. minucie było już 2:1 dla Legii. Andre Martins zagrał w tempo do Sebastiana Szymańskiego, który minął wychodzącego z bramki Kuciaka i podał do Kaspera Hamalainena. Fin miał sporo miejsca, co wykorzystał uderzając wprost do siatki. W 93. minucie wynik technicznym strzałem ustalił Iuri Medeiros.
Hit w cieniu kontrowersji
Ligowy szlagier rozpoczął się od sytuacji, w której Lechia domagała się podyktowania rzutu karnego. W drugiej minucie po prostopadłym podaniu Artura Sobiech w akcji sam na sam z Radosławem Cierzniakiem minął bramkarza i uderzył w kierunku pustej bramki. Piłka nie znalazła się w siatce za sprawą Artura Jędrzejczyka, który interweniował wślizgiem. Gospodarze domagali się podyktowania „jedenastki” po zagraniu piłki ręką. Sędzia Daniel Stefański skorzystał z pomocy VAR-u, po czym stwierdził, że obrońca Legii nie naruszył przepisów. Analizy ekspertów wskazują na to, że futbolówka dotknęła najpierw innej części ciała Jędrzejczyka. O tej sytuacji wciąż głośno jest w środowisku piłkarskim.
Radość w Legii
Sytuacja warszawskiego klubu wygląda coraz lepiej. Podopieczni Aleksandara Vukovicia na cztery kolejki do końca sezonu ponownie wskoczyli na fotel lidera i mają trzy punkty przewagi nad Lechią.
– Cieszymy się z tego, że przegrywając potrafimy wrócić do gry i zwyciężać. Druga połowa była pod nasze dyktando. Graliśmy dużo lepiej, dlatego nie do końca chcieliśmy to burzyć. Myślę, że jesteśmy w dobrej sytuacji po tym meczu. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, jakie spotkanie czeka nas w kolejną sobotę. Pozostały cztery arcyważne mecze do końca, musimy się na to przygotować –
powiedział na pomeczowej konferencji prasowej asystent trenera Legii, Marek Saganowski.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 1:3 (1:0)
Bramki: 17′ Haraslin – 61′ Stolarski, 80′ Hamalainen, 90+3′ Medeiros
Lechia: Kuciak – Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović – Kubicki, Łukasik (Fila 83’), Lipski – Michalak (Żukowski 67’), Sobiech, Haraslin (Paixao 60’)
Legia: Cierzniak – Stolarski, Jędrzejczyk, Remy, Rocha (Hlousek 86’) – Martins (Wieteska 86’), Antolić – Kucharczyk (Medeiros 78’), Hamalainen, Szymański – Carlitos
Żółte kartki: Sobiech (56’), Augustyn (77’, 89’), Kuciak (90’+5) – Jędrzejczyk (69’), Carlitos (89’)
Czerwone kartki: Augustyn (89’)
Sędzia: Daniel Stefański