W drugiej dekadzie obecnego stulecia Federacja Rosyjska rozpoczęła przygotowania do wdrożenia w życie nowych dokumentów doktrynalnych w powiązaniu z rozpoczęciem osiągania zawartych w nich celach. Integrację działań rozpoczęto zatem od samej góry, a widoczne to jest w unilateralizmie doktrynalnym, czyli idei, że skuteczne użycie siły prowadzi do legitymizacji (zdobyczy). Po drugie, w postępowaniach rządu Rosji widoczne było silne trzymanie się legalizmu[1] (wniosek Putina do parlamentu w celu akceptacji użycia sił zbrojnych na Ukrainie), co pozwalało równocześnie na prowadzenie kampanii medialnej, której głównym przekazem było twierdzenie, iż rosyjskie oddziały używane są tylko i wyłącznie w celach pokojowych[2].
Samo zwiększanie liczebności oddziałów rosyjskich stacjonujących na Krymie, również było planowe, a liczba ich nigdy nie przekroczyła bilateralnych porozumień pomiędzy obydwoma państwami. Integracja oraz jednolitość planów uwidoczniła się również we wsparciu mniejszości rosyjskojęzycznej zamieszkującej Krym a w szczególności tej części, która sprzyjała i dążyła do przeprowadzenia referendum, na mocy wyników którego możliwe było zastosowanie zapisów Strategii Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej oraz Doktryny Wojennej w częściach mówiących o ochronie interesów i zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom Rosji. Równocześnie rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę kampanię w środkach masowego przekazu oraz w mediach społecznościowych porównując referendum na Krymie do referendum jakie państwa zachodu przeprowadziły a na podstawie jego wyników uznały powstanie Republiki Kosowa. W trakcie trwającej wtedy operacji informacyjnej widoczne były trzy podmioty oddziaływania pierwszy to rosyjskojęzyczna mniejszość narodowa, drugi to rząd ukraiński, trzeci to społeczność międzynarodowa a w szczególności NATO oraz państwa Unii Europejskiej[3]. Każdy przedstawiciel rządu Federacji Rosyjskiej, przedstawiciele wojska oraz środki masowego przekazu realizowały jednolity przekaz medialny – Rosja nie jest agresorem.
Zasada integracji działań widoczna jest również obecnie. Moskwa wykorzystuje nieformalne grupy wsparcia rządu mające możliwość artykułowania poglądów, które nie mogą paść z ust polityków czy też wojskowych, a wpisują się strategię widoczną w prowadzonej wojnie informacyjnej. Grupy, których głównym środowiskiem działania są skrajnie lewicowe organizacje stojące w opozycji do rządzących partii politycznych w państwach Unii Europejskiej. Jest to zgodne z zasadami strategicznej wojny informacyjnej definiowanej jako (…) specyficznie zaplanowanym oraz zintegrowanym działaniu podjętym w celu osiągnięcia przewagi informacyjnej w krytycznym punkcie i czasie (…) aranżowanym na każdym poziomie konfliktu, również w interakcjach pokojowych z innymi aktorami (…)[4]. Strategicznej wojny informacyjnej traktowanej przez amerykańskich wojskowych teoretyków jako części składowej wojny hybrydowej
Tego typu działania również odnotowano w 2018 roku we Francji, gdzie nasila się konflikt pomiędzy społeczeństwem a partią rządzącą. Podłoże tego konfliktu wydaje się sprawą marginalną, ważnym jest wysłanie w świat przekazu „my tu też walczmy, też was wspieramy”. Według źródła (autorów fotografii), przedstawieni na niej mężczyźni to Fabrice Sorlin and Xavier Moreau, obaj działający w organizacjach, których sponsorowaniem prawdopodobnie zajmują się organizacje powiązane finansowo z Rosją. Nie ma zatem powodów aby nie przypuszczać, iż jest to działanie wpisujące się w kreowanie własnego wizerunku poprzez udział w wydarzeniach nie mających nic wspólnego z sytuacją w Doniecku. Informacja, nie zawsze prawdziwa, jednakże wpisująca się w wytyczony przez Rosję kierunek, staje się częścią szerokich działań dezinformacyjnych.
Innym przykładem zaangażowania Rosyjskich mediów w operacje informacyjne, integrujących się z kierunkiem polityki Kremla jest szerokie nagłaśnianie w 2017 r. referendum w Katalonii. Powszechnie obowiązujący przekaz medialny domagał się jednoznacznie odpowiedzi na pytanie dlaczego Europa (patrz również NATO) nie uznaje referendum przeprowadzonego na Krymie, gdy podobna sytuacja z odwrotnym skutkiem ma miejsce w Hiszpanii będącej członkiem Unii Europejskiej oraz NATO. Linia obowiązującego przekazu widoczna była w oficjalnych wystąpieniach przedstawicieli rządu ale również w ich wypowiedziach w mediach społecznościowych.
Przestrzeń informacyjna z medium jakim jest Internet, jest również źródłem przykładów skoordynowanych działań w cyberprzestrzeni, które możemy zaliczyć do cech wojny hybrydowej. Internet jest medium pozwalającym na oddziaływanie na obiekt począwszy od dezinformacji po cyberataki na systemy bezpieczeństwa. Przykładem tego drugiego jest przeprowadzony w 2007 r. cyberatak na estońskie systemy bezpieczeństwa[7]. Problem w przypadku tego typu zdarzeń polega na określeniu czy jest to już akt agresji na podstawie, którego można odpowiedzieć w ten sam sposób lub przy użyciu środków militarnych. Wroga działalność w Internecie niekończenie musi się jednak skupiać na państwie. Obiektem oddziaływania w cyberprestrzeni mogą również stać się obywatele co w przypadku skali ataku może być bardziej efektywne, niż atak na infrastrukturę krytyczną.
Manipulowanie opinią publiczną, widoczne w szczególności w konflikcie ukraińskim jest czasami bardziej opłacalne niż używanie środków militarnych. (…) Obserwowanie w sieci obecności swego rodzaju „troli”, wpływających na ton i wydźwięk publicznych dyskusji, jest tego najlepszym przykładem (…)[8] . Tego rodzaju zagrożenia są dostrzegane zarówno w Unii Europejskiej jak i krajach członkowskich NATO. Obie organizacje powołały do życia komórki zajmujące się nie tylko cyberbezpieczeństwem ale również cyberdezinformacją. Podobne kroki podjęło również polskie państwo powołując w Centralnym Biurze Śledczym komórkę odpowiedzialną za cyberprzestępczość. Innym wrogim aktem mogącym mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo państwa, a wpisującym się w omawianą cechę, jest cyberszpiegostwo. Szerokie wykorzystanie systemów informatycznych gromadzących, przetwarzających jak również analizujących informacje, systemów odpowiadających za kontrolę nad uzbrojeniem (w tym nuklearnym) daje szerokie możliwości oddziaływania na obiekt. Począwszy od demonstracji siły skończywszy na przejęciu kontroli nad systemami uzbrojenia, bankowymi lub systemem zarządzającym zbieraniem (liczeniem) wyników głosowania. Jaki jest zatem cel takiego działania? Mogą być dwa.
Po pierwsze poznanie możliwości obronnych cyberprzestrzeni potencjalnego przeciwnika lub posiadanie bezpośredniego lub pośredniego wpływu na sytuację w kraju strony przeciwnej. Dzieje się tak, ponieważ (…) w przypadku wojny hybrydowej chodzi nie tylko o specyficzne (odmienne od standardów) przygotowanie sił zbrojnych, zwłaszcza systemu rozpoznania, formacji mobilnych i specjalnych, lecz także o wykorzystanie w działaniach wszystkich ogniw bezpieczeństwa państwa (…)[9]. Wymaga to jednak strategii określającej cele i zadania dla każdego podmiotu, a tym samym automatycznie ukierunkowuje planowanie działań każdego z nich.
[1] Jãnis Bêrziņš, Russia`s New Generation Warfare in Ukraine: Implications for Latvian Defense Policy, National Defence Academy of Latvia, Center for Security Strategic Research, Policy Paper nr 02, April 2014, str. 3.
[2] Tamże, str. 3.
[3] Tamże, str. 6.
[4] TC 7-100, Hybrid Threat, Headquaters, Deparment of the Army, Washington, 26 November 2010, str. 3-5.
[5] http://sprotyv.info/en/news/kiev/regarding-protests-france
[6] http://sprotyv.info/en/news/kiev/trends-autumn-main-targets-russian-propaganda
[7] Aaron Mehta, Cyber, Defence News, 17.08.2018r., str. 28.
[8] Krzysztof Wojciweski, Cyberwojny, Polska Zbrojna, nr 2, luty 2015 r., str. 14
[9]Kwartalnik Bellona, 3/2015, Marek Wrzosek, Trzy wymiary wojny na Ukrainie, str.46.