To prawdziwa bomba! Jak twierdzi Gazeta Wyborcza, nagrania publikowane przez TVP Info które zawierają zapis rozmowy Romana Giertycha i Mariusza Kozaka-Zagozdy zostały przez CBA pozyskane po rewizji w domu Giertycha.
Wskazywałoby to na to, że autorem nagrań jest sam Roman Giertych!
Informację tę powieliła Bianka Mikołajewska z oko.press.
Jeśli to prawda, że rozmowa @GiertychRoman, „wrzucona” do @tvp_info, pochodzi z nośników zarekwirowanych podczas przeszukania u niego, które sąd kazał mu zwrócić bez odczytywania i kopiowania, tzn. że służby są poza jakąkolwiek demokratyczną kontrolą.
Nieprawdopodobny skandal. pic.twitter.com/7IFSHC0bxj— Bianka Mikołajewska (@BMikolajewska) March 28, 2021
Przypomnijmy wczoraj portal TVP Info opublikował materiał zawierający zapis rozmowy Romana Giertycha z administratorem hejterskiej strony „Sok z Buraka”. Wynikało z nich min. to, ze spontaniczny marsz poparcia dla Donalda Tuska był wyreżyserowany zaś kampanię Trzaskowskiego podczas wyborów samorządowych realizował ta sama hejterska strona czyli „Sok z Buraka”. Roman Giertych twierdził, że Kozak-Zagozda był jego klientem. Teraz Wyborcza twierdzi, że nagrania zostały zarekwirowane w domu Giertycha, czyli ich dysponentem i autorem był zapewne Roman Giertych!
Materiał Wyborczej miał być ratunkiem dla wizerunku Romana Giertycha, może okazać się gwoździem do trumny tegoż wizerunku.
Co istotne, od samego początku wybuchu afery, zwolennicy Romana Giertycha twierdzili, że źródłem mat. TVP Info były nielegalnie dokonane nagrania CBA, które miały utrwalić rozmowę Romana Giertycha z Mariuszem Kozakiem-Zagozdą z Sok z buraka.
Sam Roman Giertych sugerował, że źródłem materiałów jest nagranie jego rozmowy, zamieszczając taki oto wpis:
Panie Samuelu zepsuła się nam lodówka, a żona twierdzi, że już miesiąc temu dzwoniła jak byłem w pracy i prosiła, abym zamówił naprawę. Ja nie pamiętam tego telefonu. Zerknie Pan na stenogram, kto ma rację?
— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 27, 2021
Chciałem serdecznie podziękować panu Pereirze. Niby wiedziałem, że służby PiS nielegalnie podsłuchiwały mnie w czasie, gdy jako adwokat reprezentowałem szefa RE, ale wiedzieć, a otrzymać dowody, to zupełnie inna sprawa.
Jak mówi staropolskie przysłowie:
Pan Bóg diabłem orze.— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 27, 2021
Jednak jak informuje Marcin Dobski materiały które miały pochodzić z podsłuchów publikował już on sam wcześniej zanim Roman Giertych został zatrzymany i w jego domu dokonano przeszukań. Dobski wskazuje, że źródłem przecieku może być ktoś z otoczenia Giertycha i Kozaka-Zagozdy.
W czerwcu 2020 r. publikowałem tweeta, jeszcze wcześniej, bo w marcu, do mnie trafiły zdjęcia z tymi rozmowami (zatrzymanie RG było później). W dodatku to zdjęcia sprzętu MKZ, więc w jego otoczeniu można szukać przecieku. https://t.co/IFb0opIfyL pic.twitter.com/2VktH3eLIa
— Marcin Dobski (@szachmad) March 28, 2021
Materiał Gazety Wyborczej zamiast ratować wizerunek Romana Giertycha postawił jego osobę w wyjątkowo niekorzystnym świetle, jako autora zapisów które archiwizował na nośnikach danych trzymanych w domu.