W opinii wielu, Niemcy są nowoczesnym i sprawnym państwem. Tymczasem, jak pisze portal Deutsche Welle, ostatnie miesiące to dla Berlina pasmo zawstydzających porażek i prawdziwych kompromitacji.
„Już w czasie pandemii koronawirusa świat, patrząc na liczne niemieckie wpadki i błędy, zastanawiał się, czy to jest nadal ten sam kraj. Także dziś Niemcy w wielu dziedzinach dochodzą do granic swych możliwości” – pisze DW.
Portal przytacza kilkanaście kompromitujących przykładów, które poddają w wątpliwość sprawność niemieckiego państwa.
„Bonn, koniec listopada 2022. Ukazuje się raport Federalnej Agencji Sieci. Niemieccy operatorzy sieci telefonii komórkowej Telefonica Deutschland, Deutsche Telekom i Vodafone zobowiązali się wprawdzie do wybudowania do końca 2022 roku nowych stacji przekaźniokowych w 500 dotychczasowych „białych plamach”. Plan ten zrealizowali tylko w 95 miejscach. Prawie trzy procent powierzchni Niemiec to nadal przekaźnikowe dziury, czyli obszary, gdzie nie można odbierać sygnałów 4G/LTE ani 5G” – czytamy.
Inną historią jest ta o moście na autostradzie A45 w Nadrenii Północnej-Westfalii. Przeprawa od roku jest zamknięta dla ruchu z powodu poważnych uszkodzeń. Niemiecka administracja przez rok nie potrafiła ani rozebrać mostu ani wyłonić w przetargu firmę, która go wyremontuje.
Nie lepiej jest na niemieckiej kolei. Pociągi Deutsche Bahn są tak przepełnione, że obsługa oraz pasażerowie bez rezerwacji miejsca muszą je opuścić.
„Dorośli ludzie chowają się w toaletach lub blokują walizkami”. Claus Weselsky, szef niemieckiego związku maszynistów lokomotyw, mówi: «I kolejarze i ja wstydzimy się tego, co oferujemy społeczeństwu»”.
Braki kluczowego personelu
W Niemczech braku nauczycieli, pielęgniarek oraz pedagogów.
Braki kadrowe w szkołach w Hohenstein-Ernstthal w Saksonii doprowadziły do tego, że uczniowie w gimnazjum w Sachsenring nie mają lekcji religii. W poszczególnych klasach nie uczy się już biologii, muzyki czy wiedzy o społeczeństwie. Zdesperowani rodzice napisali list do ministerstwa edukacji.
„Berlin, apel pielęgniarki dziecięcej o pomoc, 14 grudnia: «Po prostu nie mamy personelu. W ciągu kilkudziesięciu lat pracy w przychodni nigdy nie doświadczyłam tak dużej rotacji personelu pielęgniarskiego i lekarzy. Ci z nas, którzy jeszcze tu są, zagryzają zęby, by jakoś zapewnić pacjentom opiekę». Z powodu braku personelu 40 procent łóżek na oddziałach intensywnej opieki medycznej w szpitalach dziecięcych stoi pustych. Niektóre chore dzieci z Berlina trzeba wieźć do oddalonego o 200 kilometrów Rostocku” – piszą niemieccy dziennikarze.
Ale brak specjalistów to niejedyny problem niemieckiego społeczeństwa. W kraju brakuje także leków.
„Na liście braków zaopatrzeniowych Federalnego Instytutu Leków i Urządzeń Medycznych wymieniono 330 leków; zwłaszcza syropy przeciwgorączkowe dla dzieci są trudno dostępne w niemieckich aptekach”.
„Bergisch Gladbach, Nadrenia Północna-Westfalia, niedziela, 18 grudnia. Awaria centralnego ogrzewania w szkole średniej. We wszystkich pomieszczeniach temperatura spada do dziesięciu stopni. Przez kilka dni nie mogą odbywać się żadne lekcje. W środę ogrzewanie nadal jest zepsute, egzaminy odbywają się tylko w kilku salach szkoły, które są prowizorycznie ogrzewane grzejnikami elektrycznymi” – czytamy w artykule.
Problemem jest także cyfryzacja. Portal cytuje Gerda Landsberga z Niemieckiego Związku Miast i Gmin, który mówi, że Niemcy są bardzo zbiurokratyzowanym krajem „o bardzo skomplikowanej strukturze. Mamy problemy sprzętowe i kadrowe. Nie wystarczy powiedzieć, że chcemy wszystko robić online. Trzeba wyszkolić ludzi i opracować systemy”.
Źrodło; Duetsche Walle.
1 komentarz
No i wyszło wreszcie szydło z worka. Niemcy się rozwijały, bo korzystali z naszych sił roboczych: pielęgniarek, lekarzy, i całego polskiego zaopatrzenia szpitalnego. No i nasi huknęli noszami w stół i okazało się że nie ma kto pracować. I tak trzymać. Niech se nie myślą. Jesteśmy Patriotami wszak. I mamy swą ambicję. Alleluja!!!.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.