Chcieli resetu z Moskwą i ograniczenia wydatków na armię
Przeciwnicy naszego sojuszu z USA, a także budowy silnej polskiej armii i szczególnego wzmocnienia naszych sił na wschodzie, mieli od zawsze silne wsparcie także na Zachodzie.
Wspomniani przeciwnicy nie tylko kwestionowali powołanie Żelaznej Dywizji w Siedlcach, ale nawet podważali sens istnienia NATO. Dodatkowo dostawali i dostają silne wsparcie części Zachodu, a jednocześnie mówią dużo o praworządności.
„Sojusz Atlantycki przestał być wspólnotą wartości. Jego członków nie łączy przekonanie o potrzebie obrony praw człowieka, standardów demokracji i praworządności. Z traktatu waszyngtońskiego został tylko biznesowo rozumiany art. 5, czyli: jeśli zapłacicie, to może będziemy was bronić” – pisał prof. Roman Kuźniar w jednym z tygodników jeszcze w 2020 r.
Były doradca Bronisława Komorowskiego, odpowiedzialny za politykę wschodnią, zarówno po inwazji na Gruzję, jak i również po katastrofie smoleńskiej, kreślił te słowa pod adresem NATO i co ważne, kreślił je w kontekście niechęci do Stanów Zjednoczonych.
W tym samym tygodniku podważał także powstanie dywizji pod dowództwem gen. Jarosława Gromadzińskiego. Dywizji kluczowej nie tylko dla polityki obronnej Polski, ale i również Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Idźmy dalej. Radosław Sikorski z kolei nadal chce europejskich sił zbrojnych. I nadal nie ma problemu z polityką Emmanuela Macrona.
– Jeśli chcemy zbudować pokój w Europie, odbudować europejską, strategiczną autonomię, musimy przemyśleć nasze stosunki z Rosją – mówił dwa lata temu prezydent Francji i kontynuując, wyraźnie był przeciwny opieraniu europejskiego bezpieczeństwa o sojusz z USA, a idąc dalej – o NATO.
Warto przypomnieć, że matką pomysłu europejskiej armii jest była kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Sikorski snuł nawet wizję europejskiego legionu. I co więcej, legionu szkolonego przez francuską Legię Cudzoziemską.
A przecież każda konkurencja dla NATO, to dualizm dowództw, a tym samym problemy z decyzyjnością.
W tym samym czasie ówczesna senator Lewicy Gabriela Morawska-Stanecka, obecna wicemarszałek Senatu, podczas posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej zgłosiła poprawkę zmniejszającą finansowanie Wojsk Obrony Terytorialnej.
Czy dziś autorzy powyższych pomysłów i wypowiedzi posypali głowy popiołem? Czy mają cywilną odwagę do minimalnej samokrytyki? A może nadal więcej szkodzą niż pomagają.