Ukraina gra w dziwną grę, którą coraz trudniej zrozumieć – tak o działaniach Kijowa ws. zboża mówi Jan Krzysztof Ardanowski.
Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP Jan Krzysztof Ardanowski wskazuje, że Bruksela może nie rozumieć argumentów Warszawy.
– Martwię się tym, że Komisja Europejska nie do końca rozumie, dlaczego my nie chcemy tego zboża ukraińskiego, czy szerzej, żywności z Ukrainy. Brnie dalej w uzależnienie bezpieczeństwa żywnościowego poprzez import z Ukrainy, a jestem o tym przekonany, tylko dobrze funkcjonujące rolnictwo w każdym z krajów unijnych, rolnictwo unijne, a my pro domo sua, tylko nasze dobre rolnictwo może zapewnić długofalowo bezpieczeństwo żywności, nie import – mówił były minister rolnictwa.
– Ukraina gra w dziwną grę, którą coraz trudniej zrozumieć. To są wielkie gospodarstwa, które są własnością czy też w jakimś użytkowaniu międzynarodowych koncernów. To jest kilkanaście milionów hektarów czarnoziemów – najlepszych gleb na świecie. Stosowane są technologie niedozwolone w UE, tania siła robocza, tania energia. Praktycznie te firmy, ze względu na powiązania z oligarchami, z politykami ukraińskimi, nie płacą żadnych podatków na Ukrainie. Ta żywność zawsze będzie konkurencyjna w stosunku do tego, co produkuje rolnictwo w Unii. (…) Musimy twardo bronić własnego rynku. Proeuropejskie tendencje Ukrainy wspieramy, ale musi być serdeczna, ale i twarda, rozmowa z Ukraińcami. Z ich strony musi być wyciągnięta ręka – wskazuje doradca Andrzeja Dudy.
– Mamy obowiązek bronić własnego rolnictwa, bo tylko ono w ostateczności zapewnia nam bezpieczeństwo – podsumował Ardanowski.
Źródło: wpolityce.pl.