Janek po prostu był niezwykły. Nietuzinkowy, zawsze odważny – taki, że miało się wrażenie, gdy się z nim rozmawiało, że rozmawia się z jakimś magiem, czarodziejem – mówi aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna Anna Dymna, która przez wiele lat współpracowała z Janem Nowickim w Starym Teatrze.
Nie mówiłam jeszcze dzisiaj nikomu o Janku. Pierwsza rzecz, to muszę przyznać, że ja jeszcze nie wierzę. Zawsze się wie, że ktoś jest chory i że kiedyś odejdzie. Ale Janek to był człowiek, o którym nigdy nie pomyślałam, że on może umrzeć” – powiedziała Anna Dymna. „Bo on był witalny, mocny, dziki” – wyjaśniła.
„Ja go znam całe życie – odkąd przyszłam do Starego Teatru w Krakowie. Znałam go pięćdziesiąt parę lat. Ze wszystkich stron” – mówiła. „Bardzo trudno opowiadać o człowieku, którego tak dobrze się znało, jak myśmy się znali. Wiele lat byliśmy razem w tym Teatrze, bardzo dużo ze sobą graliśmy” – wyjaśniła.
Podkreśliła, że Jan Nowicki „był jedyny taki”. „Każdy z nas jest jedyny i niezwykły, ale on wśród kolegów był zawsze osobny. Nietuzinkowy, zawsze odważny – taki, że miało się wrażenie, gdy się z nim rozmawiało, że rozmawia się z jakimś magiem, czarodziejem” – oceniła. „Z kimś, kto potrafi się zmieniać” – podkreśliła Dymna.
„Był odważny w życiu, w wygłaszanych opiniach. Cyniczny, ironiczny” – mówiła. „To dziwne, bo naprawdę bywał ironiczny, ale ja go za to uwielbiałam” – zaznaczyła dodając, że podczas wielu lat znajomosci „nigdy nie mieli ze sobą jakichś scysji”.
„Uwielbiałam te Jankowe nietuzinkowe zachowania, taką wolność i ostrość w wyrażaniu opinii. Czasami to było nawet przykre” – mówiła. „Bo ja zauważyłam, że jak Janek na przykład cierpiał, bo kogoś stracił – to bronił się tym, że mówił cynicznie o kimś. Pamiętam, iż po śmierci Piotra Skrzyneckiego, z którym się bardzo przyjaźnił, to on ze łzami w oczach mówił: +e, co tam – był i go nie ma!” – wspominała. „Miał w sobie coś takiego, o czym się nie da opowiedzieć” – przyznała aktorka Narodowego Starego Teatru.
Dymna podkreśliła, że Nowicki „był wielkim aktorem”. „Jedynym takim w swoim rodzaju, odważnym w propozycjach. Był aktorem mięsistym, krwistym” – oceniła. „Zauważyłam, że jak pracował nad jakąś rolę – to ona też w jakiś sposób wpływała na jego zachowanie w życiu. Nagle stawał się dziki albo tajemniczy” – wyjaśniła. „Janek po prostu był niezwykły” – podkreśliła artystka.
O śmierci Jana Nowickiego, jednego z najpopularniejszych polskich aktorów, tytułowy Wielkiego Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego, Ketlinga w „Panu Wołodyjowskim”, odtwórcy głównej roli w „Magnacie” Filipa Bajona, poinformował w środę na Twitterze Polski Instytut Sztuki Filmowej. Artysta miał 83 lata.
Znany aktor teatralny, filmowy i telewizyjny oraz reżyser, pisarz i poeta zagrał niemal 200 ról. W latach 1964-2005 był związany ze Starym Teatrem im. H. Modrzejewskiej w Krakowie.
Źrodło: PAP