Nawet ważne gesty i słowa o moralnej odpowiedzialności, bez realnego zadośćuczynienia dla ofiar zbrodni, odszkodowania za straty wojenne, są i będą traktowane przez Polaków, jako nieszczere – podkreślił wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk, zwracając się do ambasadora Niemiec w Polsce Viktora Elblinga.
W czwartek ambasador Niemiec w Polsce napisał na platformie X: „53 lata temu ówczesny kanclerz Niemiec Willy Brandt, klękając pod Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, oddał im hołd. Było to kamieniem milowym na drodze do pojednania między Polską a Niemcami – podobnie jak podpisanie Traktatu Warszawskiego tego samego dnia”.
Do tego wpisu również na platformie X odniósł się wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.
„Doceniając pana starania na rzecz pojednania polsko-niemieckiego muszę podkreślić, że nawet ważne gesty i słowa o moralnej odpowiedzialności bez realnego i konkretnego zadośćuczynienia dla ofiar zbrodni wojennych, odszkodowania za straty wojenne i zwrotu zrabowanych dóbr kultury przez Niemcy, są i będą traktowane przez Polaków, jako nieszczere, jak +kicz pojednania+” – napisał Mularczyk, zwracając się do ambasadora Niemiec.
„Tylko zapłata reparacji wojennych, odszkodowania i zadośćuczynienie dla ofiar może doprowadzić w przyszłości do rzeczywistego zbliżenia i pojednania pomiędzy naszymi narodami” – zaznaczył wiceszef MSZ.
1 września ub.r. zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października ub.r. minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.
3 stycznia br. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę. Według rządu RFN, sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.
Źródło: PAP.
