To czysty obłęd. W ostatnich latach uchwala się rocznie ponad 2,5 tys. rozporządzeń i ustaw rocznie. Nikt nad tym nie panuje, akty prawa mnożą się jak króliki, a do tego wiele ustaw i rozporządzeń jest znacznie obszerniejszych niż w przeszłości. A nie zawsze tak było.
Za czasów PRL ukazywało się zaledwie 200-350 pozycji rocznie Dziennika Ustaw (rozporządzeń, ustaw). Dziennik Ustaw ukazywał się wówczas raz w tygodniu.
Wraz z demokracją, nastała era inflacji prawa. Początkowo tłumaczono to wymogami transformacji. Na początku lat 90-tych wydawano 500-600 aktów prawnych rocznie. Po dojściu do władzy koalicji SLD-PSL wzrosło już do poziomu ponad 800 rocznie.
Po 1997 roku wraz z dostosowaniem naszego prawa do wymogów Unii Europejskiej nastąpił znaczny wzrost uchwalanych aktów prawnych, aż do rekordowych 2889 pozycji w roku 2004. Po akcesji do UE liczba uchwalanych rozporządzeń i ustaw uległa zmniejszeniu, aż do 1555 w 2012 roku.
Począwszy od 2012 roku zrezygnowano z papierowych dzienników ustaw na rzecz elektronicznych i ponownie nastąpił wzrost uchwalonych aktów prawnych aż do 2868 w 2022 roku.
Jak można zauważyć, nadmierna legislacja następowała za każdego rządu (lewicowego, PO-PSL, PIS). Czy ktokolwiek powstrzyma to szaleństwo?
zob. też: https://serwis21.blogspot.com/2023/01/obed-ponad-6-tysiecy-stron-dokumentow.html
https://serwis21.blogspot.com/2023/03/radosna-tworczosc-ministerstwa.html
https://zzrkorona.blogspot.com/2023/06/absurd-legislacyjny-w-ministerstwie.html