Putin ma uważać!
Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping żegnając się z Putinem na zakończenie wizyty w Moskwie powiedział: „Uważaj na siebie drogi przyjacielu”.
W działaniach wojennych mamy w zasadzie dwa główne sposoby walki: atak i obrona. Agresor jest stroną atakującą, zaatakowany broni się. Agresor podejmuje atak, gdy uzna, że zgromadził wystarczające siły (odpowiednia ilość żołnierzy i uzbrojenia). Przyjmuje się, że by odnieść zwycięstwo trzeba dysponować co najmniej trzykrotnie większą armią od tej, którą ma kraj zaatakowany. Przy czym atakujący może użyć tylko wojsk operacyjnych, czołgów, samolotów, rakiet, okrętów. Broniący się nie musi mieć takiej przewagi bowiem poza wojskami operacyjnymi ma też wojska terytorialne i przygotowane obronnie własne terytorium (fortyfikacje, przeszkody terenowe) oraz wsparcie ze strony własnego społeczeństwa. Może też użyć wszelkich form oporu wobec czego potężny agresor okaże się bezsilnym. Wycofywanie się wojsk sowieckich, a następnie wojsk natowskich z Afganistanu jest tego dobitnym dowodem – znawcy wojskowości mówią, że konfliktu „asymetrycznego” nie można wygrać!
Przewaga jaką musi dysponować atakujący powinna wyrażać się w tzw. sile żywej, w ilości żołnierzy, sama przewaga w uzbrojeniu nie wystarcza. Zresztą czołg i samolot same nie walczą, muszą być obsługiwane przez odpowiednio przeszkolonego żołnierza. Nie można w wozie bojowym, przy dziale, nie wspominając o samolocie czy śmigłowcu, umieścić zmobilizowanego cywila, który nie będzie potrafił tej broni obsłużyć. Żołnierze są też potrzebni do kontrolowania zajmowanego terenu, (zadania okupacyjne), zwłaszcza do zmierzenie się z oporem nieregularnym, partyzantką, co też wymaga dużych siła. Eksperci wojskowości uważają, że do sparaliżowania nieregularnego oporu trzeba dysponować co najmniej dwudziestokrotną przewagą – działający po zakończeniu kampami polskiej w 1939 r. oddział mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” liczył 200 żołnierzy; Niemcy musieli użyć 7000 żołnierzy, aby go osaczyć i zlikwidować, 35 razy więcej!
We wrześniu 1939 r. Hitler uderzył na Polskę armią liczącą 1,8 mln żołnierzy. Polska wystawiła ok. miliona żołnierzy. Niemcy dysponowali kilkakrotną przewagą w czołgach i samolotach, ale nie mieli 3 mln żołnierzy. Wojsko Polskie broniło się ponosząc duże straty, strona niemiecka traciła czołgi i samoloty w znacznej liczbie, kampania trwała i… Niemcy ciągle nie byli w stanie zwyciężyć – Hitler zaczynając wojnę zakładał, że Wehrmacht pokona Wojsko Polskie w kilka dni.
Sytuacja uległa zmianie na niekorzyść polskiej obrony, gdy 17 września 1939 r. na tyły polskiego frontu od wschodu uderzyła armia sowiecka, ok. 900 tys. sołdatów, tysiące czołgów i samolotów. W tym czasie siły polskie liczyły jeszcze 700-800 tys. żołnierzy walczących z Niemcami i w jednostkach odtwarzanych z rezerw na tyłach frontu. Połączone armie Hitlera i Stalina uzyskały wówczas trzykrotną przewagę nad siłami polskimi. Klęska Polski była przesądzona.
Cel strategiczny
Dla osiągnięcia celów strategicznych państwa walczące używają środków militarnych, wojska przeprowadzają natarcia, bronią się, toczą boje. To jest najbardziej „widowiskowa”, jeśli tak można powiedzieć, strona wojny. I zwykle na tym skupia się uwaga obserwatorów wojen, analityków doszukujący się „błędów militarnych”, zastanawiających się, czy np. Napoleon mógł wygrać bitwę pod Waterloo. Takie traktowanie wojny prowadzi do niezrozumienia czym ona jest – wielu sądzi, nie tylko ignoranci wojskowi, że na wojnie chodzi o to, aby wygrywać bitwy, najlepiej wszystkie, a na pewno ich większość. Tymczasem mamy przykład Pyrrusowego zwycięstwa – oznaczające wygraną osiągniętą nadmiernym kosztem, nieproporcjonalnie dużym wobec osiągniętych skutków. Takie zwycięstwa w wojnie z Rzymianami odnosił król Epiru Pyrrus, który po kolejnej wygranej bitwie miał powiedzieć do gratulujących mu podwładnych :„Jeszcze jedno takie zwycięstwo i jesteśmy zgubieni”.
W przypadku wojny zdarzenia toczą się niejako na trzech poziomach. Najniżej jest poziom taktyczny, gdy na polach bitewnym ścierają się brygady, dywizje, różne mniejsze formacje zbrojne i gdy efekt – kto wygrał, kto przegrał, jest widoczny natychmiast. W „drabinie wojennej” na wyższym szczeblu znajdują się działania związków operacyjnych, armii, grup amii, frontów rozgrywające się na Teatrach Działań Wojennych. Najczęściej na TDW są prowadzone działania dla zrealizowania zadań strategicznych wojny i z tego powodu ich przygotowanie jest objęte ścisłą tajemnicą. Podczas wojny TDW może odgrywać główną lub pomocniczą (drugorzędną) rolę. Trzecim, najwyższym szczeblem jest poziom strategiczny, na którym rozstrzyga się w jaki sposób dane państwo zamierza osiągnąć swoje cele wojenne i można stwierdzić, czy te cele osiągnęło, czy nie.
Trwa wojna na Ukrainie. Kijów podaje, że ma w obronie 700 tys. żołnierzy, a dowództwo ukraińskie zapowiada rozbudowę sił zbrojnych do miliona żołnierzy. Źródła zachodnie oceniają, że Rosja po przeprowadzonej ostatnio mobilizacji ma na froncie jakieś pół miliona żołnierzy. Powinna więc mieć około 3 milionów sołdatów! Nie ma!
Ponoszone straty, brak widocznych sukcesów, czego doświadczają Rosjanie, marne morale i nade wszystko brak „mięsa armatniego” (niedostateczna ilość żołnierzy), czym zawsze Rosjanie zwyciężali jest największą słabością Putina.
Dowództwo rosyjskie nieudolne i ociężałe nie dysponując wystarczającą liczbą żołnierzy na poziomie strategicznym stara się tworzyć lokalną przewagę nacierając np. w rejonie Bachmutu. Jednak aby stworzyć tam lokalną przewagę musi zabierać wojsko z innych odcinków frontu. Ukraińcy stawiają zaciekły opór wiążąc atakujące siły rosyjskie w przeciągających się walkach. Jeśli w tym czasie rozpoznają z jakich rejonów dowództwo rosyjskie zabrało wojsko pod Bachmut, a więc które odcinki są osłabione, to wówczas w te miejsca właśnie uderzą Ukraińcy. Tak przecież postąpili wyzwalając tereny wokół Charkowa i odbijając Chersoń.
Prezydent Ukrainy zapowiedział, że wkrótce nastąpi wielka ofensywa wojsk ukraińskich, które wypędzą rosyjskich okupantów. Strona rosyjska zaczęła nerwowo przesuwać wojska w miejsca spodziewanej ofensywy ukraińskiej, nacisk rosyjski w rejonie Bachmutu słabnie.
Sekretarz Generalny NATO oświadczył, że Ukraina dostała dość uzbrojenia i sprzętu z Zachodu, w tym z Polski, aby przeprowadzić skuteczną kontrofensywę. Wiemy, że Ukraińcy zdołali przeszkolić dziesiątki tysięcy swoich żołnierzy w obsłudze tego uzbrojenia. Wiadomo, że Ukraińcy mają świetne rozpoznanie i przegląd w jakich miejscach rozlokowane są siły rosyjskie. Putin nie wie w jakie miejsca uderzy ukraińska ofensywa.
Rada Xi Jinpinga, aby Putin uważał wydaje się w pełni zasadna.