1,1K
Potrzebujemy szpitala na wzór tego w bazie Ramstein
Nadszedł czas, aby tzw. centrum „leczenia wojny” było nie tylko w Niemczech, ale właśnie nadeszły czasy, iż powinniśmy mieć go także w Polsce.
Szpital w Ramstein przyjmuje pacjentów przez cały roku, 24 godziny na dobę. Leczy się w nim najciężej rannych żołnierzy.
I co kluczowe, 95 proc. osób, które tu trafiają, przeżywa. Przetransportowano do niego kilkanaście tysięcy żołnierzy NATO zaangażowanych w różne misje międzynarodowe. Ranny żołnierz na polu walki zostaje najpierw tak zaopatrzony, aby przeżył transport.
Do Ramstein trafiają naprawdę najpoważniej ranni, a w ostatnich blisko dwudziestu latach, bywały tygodnie, a nawet miesiące, że rannymi przylatywali tu każdego dnia.
Warto podkreślić, iż w misje bojowe Polska została zaangażowana już w roku 2003. A nawet wcześniej. Można przyjąć, że od wskazanego roku nabrało to charakteru regularnego.
Od szpitala wojskowego do wojennego jest daleka droga. W Polsce nadal wiele przepisów blokuje rozwój medycyny pola walki.
Obecnie mamy za wschodnią granicą wojnę. Graniczymy zarówno z Ukrainą, jak i Rosją. I mamy 500 km granicy z nieprzewidywalną Białorusią.
W Warszawie mamy trzy instytuty wojskowe związane z medycyną. Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej, Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii i przede wszystkim Wojskowy Instytut Medyczny. Ten ostatni już z ogromnym doświadczeniem medycyny pola walki i leczenia syndromu stresu bojowego.
Może już czas połączyć siły wymienionych powyżej ośrodków i stworzyć, czego jeszcze w Polsce nie ma, a będzie służyć nie tylko naszej armii ale i naszym sojusznikom.
1 komentarz
Szanowny Panie. Możemy sobie na razie pomarzyć. Bo chęci są, tylko decydenci rzucają pomysł do realizacji, ogłaszając go w prasie radiu i telewizji i przechodzą płynnie do następnego wspaniałego pomysłu. O czym możemy się przekonać słuchając ich w radiu, czytając w prasie i słuchając w telewizji. A to polska właśnie w całej krasie.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.