Podczas konferencji prasowej w Tarczynie premier Mateusz Morawiecki został zapytany przez reportera TVN24 o spotkania Michała Dworczyka z Julią Przyłębską, o czym można przeczytać w mailach niewiadomego pochodzenia z tzw. afery Dworczykgate.
— To jest kolejne potwierdzenie, jak różne redakcje wpadają w sidła Władimira Putina — zaczął szef rządu. Przekonywał, że za wyciekiem e-maili stoją białoruskie i rosyjskie służby – powołując się na ustalenia amerykańskiej firmy Mandiant.
– Nie komentuję prowokacji rosyjskich. Nikt nie powinien tego robić. Jest wojna na Ukrainie, jestem przekonany, że takich wrzutek będziemy widzieć dużo. Chodzi o to, żeby jeszcze bardziej skłócić Polaków, polską klasę polityczną. Skłócona klasa polityczna jest jeszcze łatwiejszym celem ataku — tłumaczył Morawiecki.
Reporter zwrócił szefowi rządu uwagę, że nie jest to odpowiedź na jego pytanie. Dopytywał, ile razy sam premier spotykał się z prezes TK.
– Widzę, że tutaj jest próba nadbudowania nad tymi prowokacjami różnych teorii. To znana taktyka manipulacyjna. Myślę, że Jerzy Urban by się nie powstydził. Nie chcę dać się wplątać w taką intrygę – odpowiedział premier Morawiecki.
Do sprawy maili prezes TK odniosła się we wtorek na antenie TVP Info: – W zasadzie nie powinnam odnosić się do maili opublikowanych na serwerze, którym zarządzający siedzą na Kremlu. Ale skoro pan redaktor pyta, nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków Trybunału, żadnych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, poza naradami sędziowskimi w Trybunale Konstytucyjnym. Tak było zawsze, również w czasach kiedy orzekałam jako sędzia sądu powszechnego, i tak zawsze będzie.
Źródło: Twitter, TVP INFO.