Czy po wyborach powinna powstać sejmowa komisja śledcza ds. wpływania przez zagraniczne koncerny medialne na proces wyborczy w Polsce?
To jest wojna informacyjna! Niemieckie i francuskie koncerny medialne w Polsce, uczestniczą w procesie medialnej okupacji naszego kraju. Chcą dyktować Polakom co mają myśleć a nawet śnić
Nasz kraj potrafił uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych z Federacji Rosyjskiej. Niestety po 30 latach od odzyskania suwerenności popadamy w coraz większą zależność informacyjną od zagranicznych koncernów, które nie realizują polskiego interesu narodowego, a realizują interesy obcych mocarstw.
Medialny Blitzkrieg
Niemieckie media od lat bombardują nas swoją propagandą. W rzeczywistości powstała prawdziwa dżungla medialna w której nie wiadomo już, kto kogo kontroluje. Tytuły, które na pierwszy rzut oka powinny być kontrolowane przez polski kapitał, dawno są wykupione przez zagraniczne media. I jeszcze o ile propagowanie określonych wzorców zachowań i postaw, można uznać za miękką formę wpływania na społeczeństwo. To jawne uderzenie w czasie kampanii wyborczej w kandydata, który za Odrą nie jest najmilej widziany na tym stanowisku jest niedopuszczalnym zachowaniem. Niedopuszczalnym z uwagi na historię i przyzwoitość ludzką, której Niemcom najwyraźniej brakuje. Germańska pycha i butność oczywiście nie zna granic więc warto poruszyć temat niemieckiej propagandy wymierzonej przeciwko Polsce i Polakom.
Setki lat tradycji
Rozpoczęcie narracji od okupacyjnych gadzinówek byłoby błędem. Należy cofnąć się do początków państwa Polskiego, które od samego początku musiało walczyć z niemiecką narracją na nasz temat. Niemcy od samego początku naszych wzajemnych kontaktów pomawiali nas w sposób który miał pozbawić Polskę podmiotowości w Europie. Tak było po przyjęciu chrztu przez Mieszka I, czy konflikcie z Krzyżakami. Zawsze Polska lub jej władca byli przedstawiani jako odstający od standardów zachodnioeuropejskich. I jeśli coś łączyło Mieszka I i Władysława Jagiełłę to właśnie pomówienia germańskiej propagandy, która zgodnie obu przedstawiała często jako fałszywych chrześcijan. W epoce oświecenia Rzeczpospolita była przedstawiana jako kraj zacofany w przeciwieństwie do oświeconej Europy i w zasadzie dobrze, że doszło do rozbiorów bo Polacy dyskryminowali mniejszości. Niemcy epoki nazizmu przedstawiali Polskę i Polaków jako pragnących wojny w przeciwieństwie do pokojowej III Rzeszy. Teraz jesteśmy przedstawiani jako kraj autorytarny w przeciwieństwie do kwitnącej demokracją Europy. I chociaż francuskie czy hiszpańskie ulice spływają krwią to my jesteśmy problemem całej Unii martwiącej się o praworządność.
Motyw zawsze jest ten sam. Polska, jej władze lub sami Polacy nie przystają do wzorca zachodnioeuropejskiego. Dlaczego zawsze jest to wykorzystywane? Ponieważ od początku państwowości nasz kształtujący się naród wyrastał w poczuciu zagrożenia przynależności do kultury Europy Zachodniej. Tak bardzo nie chcieliśmy należeć do kultury wschodniej, że na wiele się godziliśmy. W tym na wykształcenie w nas poczucia zagrożenia utraty związków z cywilizacją łacińską, gdybyśmy zaczęli sami realizować własną politykę. Paradoksalnie to nasz kraj staje się w „nowoczesnej Europie” depozytariuszem jej wartości, ale o tym później.
Z punktu propagandy nie ma różnicy, że wmawiamy Polakom ale i zachodniej Europie, że Polski władca nie jest chrześcijaninem, czy w Polsce nie ma demokracji a Kaczyński jest dyktatorem. Obecnie straszy się nas polexitem czy obcięciem funduszy strukturalnych z UE ponieważ śmiemy prowadzić własną politykę wewnętrzną i zagraniczną.
Wybory czy plebiscyt?
W Polsce mamy długą tradycję mieszania się Niemców do wyborów polskich władców. Okres wolnej elekcji to w zasadzie nieustające próby Habsburgów zdobycia tronu Rzeczpospolitej. Próby, które zawsze kończyły się porażką. Obecnie mamy podobną sytuację. Niemcy chętniej widziałyby głowę państwa Polskiego, która zachwycona lotniskiem w Berlinie wetowałaby wszystkie wzmacniające państwo polskie ustawy. Takie małe liberum veto, które było inspirowane także za pieniądze Prusaków w przeszłości. Prawo weta Prezydenta RP byłoby wymarzonym narzędziem wpływania na cały rząd, bo mielibyśmy sytuację żywcem wziętą z okresu przedrozbiorowego.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że nadchodzące wybory to nie wybory a plebiscyt. Plebiscyt czy chcemy budować Mitteleuropę – czyli zadowolić się rolą niemieckiego satelity i budować niemiecką strefę wpływów. Czy też zdecydujemy się budować struktury Międzymorza. Niemcy od zawsze chciały zawładnąć Europą Środkowo-Wschodnią. Na przestrzeni wieków pomysł ten różnie nazywał się. Czy to koncepcja budowania wspólnej Europy przez Cesarza Niemieckiego Ottona III. Rozbiory Rzeczpospolitej które do powstania Księstwa Warszawskiego zapewniały dominację w naszej części Europy Prusom i Austrii. Czy wreszcie koncepcja „Lebensraum” w wykonaniu Niemców okresu nazizmu.
Obecnie Niemiecka machina propagandowa jest przerażona wzmacnianiem naszej pozycji. I dzieje się tak nie tylko dlatego, że polski rząd bardziej dba o interesy polskie niż zagraniczne uśmiechy. Dzieje się tak, dlatego że potrafiliśmy stworzyć i wypromować środkowoeuropejską koncepcję geopolityczną która jest w kontrze do niemieckich interesów i jest na rękę Amerykanom, którym przebudowanie Europy byłoby bardzo na rękę. Według Niemiec, Europa Środkowo-wschodnia ma być rynkiem zbytu dla niemieckich towarów i rezerwuarem taniej siły roboczej. W tym zakresie Niemcy nie zmienili swoich planów względem nas.
Rola mediów w niemieckich planach
Można powiedzieć, ale dobrze co ma swoboda przepływu kapitału do koncentracji mediów w niemieckich rękach z koncepcją Międzymorza? Wszystko… Gdy Francuzi nie pozwalali zagranicznemu kapitałowi przejąć ich rynku medialnego, swoboda ta umożliwiła Niemcom przejęcie polskich mediów. Następnie obsadzenie w wyborach samorządowych i centralnych usłużnych polityków, który zapewnili dopływ gotówki z instytucji w których pracują. W zamian za kontrakty na ogłoszenia, kampanie reklamowe i informacyjne, prenumeraty etc… mogli liczyć na przychylność niemieckich mediów w kolejnych wyborach. I tak biznes sam się finansował. W tym samym czasie dokręcano śrubę polskim mediom, które upadały jedno po drugim. Wielkiej rewolucji nie przyniósł internet, gdzie największe portale jawnie wspierają realizację zagranicznych interesów w Polsce. Co więcej francuski koncern medialny na mocy porozumienia z Facebookiem już cenzuruje niewygodne dla opozycji w Polsce informacje. Właśnie to powinno być przedmiotem prac sejmowej komisji śledczej ds. wpływania na wybory przez zagraniczne media. Komisja powinna zająć się nielegalną cenzurą oraz próbą wywierania wpływów i nacisków na najwyższych urzędników w Polsce przez media takie jak FAKT czy hejterski portal wieści24, który wprost używa inwektyw pod adresem obecnie urzędującego prezydenta RP.
Przykład z pierwszej ręki, gdzie dziennik Fakt przedstawia swoją wizję rzeczywistości.
To są przepychanki? Czy może jednak atak jednego na drugiego?https://t.co/8bkdQWFtqg
— Patryk Osowski (@Patryk_Osowski) July 3, 2020
Dlaczego Niemcy tyle inwestują w media na terenie Polski? Odpowiedź jest znów prosta. Dziel i rządź. Skoro Niemcy okupujący Polskę. Mając na naszym terytorium wojska okupacyjne i pełnię władzy decydowali się wydawać gadzinówki, to czemu nie mieliby by tego robić teraz i posiadać własne narzędzia propagandowe, gdy nie mają militarnych środków nacisku na polskie społeczeństwo?
Podzielony politycznie naród. Ze skłóconym prezydentem i rządem jest wybitnie na rękę Niemcom i o tym pamiętajmy. Felieton skończę pewnym porównaniem. Jesteś członkiem rodziny, która od pokoleń toczy spór z inną rodziną. Tamta rodzina napadała na was, zabierała wam majątek, a nawet mordowała członków twojej rodziny. Teraz członkowie tamtej rodziny wmawiają Ci, że to twoja rodzina jest zła i powinna się zmienić, wykorzystując spory które powstały wśród was. Co odpowiesz? Dasz się zmanipulować?
PL