Mam dość!
Mam dość w jaki sposób Komisja Europejska traktuje Polskę, jak bardzo upokarza nas Polaków jako naród. Po ostatnich informacjach przekazanych z Brukseli o nałożeniu kar finansowych na Polskę za próbę reformy sądownictwa coś we mnie pękło. Zalała mnie rzeka złości, frustracji i ogromnej niechęci do organizacji, która w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych wydawała się nam Polakom rajem na ziemi. Z jakim optymizmem i nadzieją 1 maja 2004 roku wstępowaliśmy do tej „ziemi obiecanej”. Wydawało się wszystkim, że oto Pana Boga za nogi złapaliśmy, a tymczasem Unia staje się wrogiem naszego państwa.
Zachłysnęliśmy się pieniędzmi jakie zaczęły do nas płynąć na inwestycje i miękkie projekty z Unii Europejskiej. Nikomu wtedy nie zależało na tym, ażeby społeczeństwu wytłumaczyć, że te pieniądze nie były efektem wspaniałomyślności Unii Europejskiej, ale zwykłym biznesem. Jako kraj otwieraliśmy się na swobodny przepływ towarów, usług i ludzi. Zrezygnowaliśmy z ochrony naszego rynku, pozwoliliśmy na to, aby zalały nas towary z zachodu i tym samym doprowadziliśmy do upadłości i bankructw wiele naszych rodzimych firm, nieprzygotowanych do konkurowania z bogatymi zakładami ze starej Unii. Ceną jaką zapłaciliśmy za wejście do Unii był także drenaż najlepiej wykształconych Polaków, gdzie exodus lekarzy czy informatyków jest sztandarowym przykładem.
Mało się o tym pisało i mówiło, bo to przecież było niepoprawne politycznie. Lepiej było kolejnym rządom skupiać się tylko na tym, by chwalić jaka ta Unia piękna, szczodra i demokratyczna zamiast skupić się na obronie tych obszarów, które coraz zachłanniej ona zawłaszczała. W imię świętego spokoju, czasem dla międzynarodowych karier coraz bardziej przesuwaliśmy granice, poza którymi władztwo Brukseli stawało się coraz większe i coraz mocniej uderzające z naszą suwerenność. Na początku wtłaczano nam do głowy politykę równych szans, ochronę klimatu, ochronę środowiska i były to te dziedziny co do których nie zgłaszaliśmy żadnych zastrzeżeń. Z biegiem czasu coraz więcej unijnych zasad zaczęło budzić wątpliwości a ich stosowanie zaczęło nam stwarzać problemy finansowe.
W międzyczasie rozpoczęto indoktrynację naszego społeczeństwa pod kątem całkowicie wypaczonej idei propagującej tolerancję dla każdego człowieka, z jednym jednak zastrzeżeniem, że dla wybranych grup ta tolerancja była bezgraniczna, natomiast dla innych np. dla katolików zamiast tolerancji wręcz wrogość okazywano. Można o tym pisać i pisać, ale niewiele to zmieni, ponieważ zaczadzone takimi ideami zachodnie społeczeństwa całkowicie się w tym pogubiły a część naszych rodaków bezwolnie poddało się tej manipulacji. Dodajmy do tego wszystkiego jeszcze próby torpedowania budowy niektórych inwestycji takich jak przekop Mierzei Wiślanej czy budowa CPK, zatrzymanie wycinki drzew porażonych kornikiem oraz sabotowanie reformy polskiego sądownictwa.
I nagle zaczynamy ze zdumieniem odkrywać, że to nie jest Unia, do której weszliśmy w 2004 roku. Nie tak miało być, liczyliśmy na pomoc i wsparcie, ale nie za cenę utraty prawa do decydowania o naszym kraju, kierunkach jego rozwoju czy przeprowadzanych reformach. Nie możemy dopuścić do tego, by to komisarze unijni decydowali jakie prawo w Polsce ma obowiązywać a nie polski parlament. Nie po to idziemy do wyborów, wybieramy swoich przedstawicieli do reprezentowania naszych interesów, do sprawowania władzy w Polsce, aby czeska komisarz Jourova dyktowała nam Polakom, co możemy uchwalać bądź nie. Kto dał jej takie prawo, bo na pewno nie unijne traktaty, które podpisaliśmy? Nasi parlamentarzyści mają nasz mandat zdobyty w demokratycznych wyborach i wara każdemu, kto próbuje nam te przywileje należne każdemu krajowi odebrać.
Nieważne czy będzie rządziła ta czy inna partia, nieważne kto będzie premierem rządu a kto prezydentem. Ważne jest to by Polacy nie pozwolili, aby inny kraj lub organizacja podejmowała decyzje, które są przynależne naszemu, polskiemu rządowi czy prezydentowi. Najwyższy czas, niechby w końcu rząd w imieniu nas Polaków, postawił Unii Europejskiej progowe warunki dalszego pozostawania naszego kraju w jej strukturach. Dziś już nie mamy nic do stracenia, próba nałożenia na nas kar finansowych za urojone łamanie traktatów, jest najlepszym dowodem tego jak nieuczciwie i w bezwzględny sposób próbuje się Polskę stłamsić, zniszczyć i zdeprecjonować. Oczywiście każdy myślący człowiek, wie, że za tym skandalicznym traktowaniem Polski stoją ogromne pieniądze i o nie w tej brudnej grze przede wszystkim chodzi.
Żądam stanowczej reakcji naszych władz wobec bezczelnego zachowania Komisji Europejskiej w stosunku do Polski. Nie chcę, aby po raz kolejny na użytek wewnętrzny Premier Morawiecki karcił Unię, krytykował ją a w końcowym rozrachunku godził się na kolejne ustępstwa. Dalej Polska nie może ustąpić nawet na milimetr, nawet za cenę wyjścia z Unii. Bo na cóż nam dalsze trwanie w tak nieprzychylnych nam strukturach, gdzie z miesiąca na miesiąc odbiera się nam część praw z wielką szkodą dla naszego kraju. Nie życzę sobie, aby to niemiecki kanclerz decydował o tym, czy w naszym kraju może powstać elektrownia atomowa czy nie, a francuski premier narzucał mi jakie mam mieć poglądy i kogo do swego kraju mam przyjmować.
Nadszedł czas Polexitu i najwyższa pora o tym poważnie zacząć dyskutować. Nasze społeczeństwo jest na tyle mądre, że zdaje sobie sprawę z tego jakie zagrożenia, ale też jakie korzyści może nam przynieść ten krok. Naprawdę nie można poświęcać naszej wolności, suwerenności za kilka srebrników, które mogą nam skapać z pańskiego stołu. Pamiętając naszą historię powinniśmy tak naprawdę liczyć tylko na siebie. Zawierać takie sojusze, które przyniosą nam wymierne efekty a nie tylko wizerunkowe, nieważne czy to będzie współpraca z Chinami, Turcją czy nawet Białorusią. I co najważniejsze przestać się przejmować tym co o nas pomyślą nasi zachodni partnerzy, oni się nami wcale nie przejmują a wręcz przeciwnie szukają wszystkich możliwości, aby na nas zarobić.
Hipokryzja zachodniej Europy w sprawie ochrony klimatu czy obrony swobód demokratycznych jest tak obrzydliwa i jednocześnie tak czytelna, że tylko głupiec się na nią jeszcze nabiera. Umizgi i współpraca gospodarcza Niemiec z Rosją czy Chinami absolutnie nie służą temu, aby tych wartości bronić, ale aby na tej współpracy jak najwięcej zarobić. W podobny sposób postępują wszyscy, natomiast piękne i gładkie zdania są tylko na pokaz, dla publiczności.
Nie ma powodu, aby Polska tylko przez tzw. poprawność polityczną i chyba naiwność rządzących dawała się ogrywać innym państwom. Trzeba w końcu zacząć wykorzystywać potencjał jakim dysponujemy, mamy mnóstwo mądrych, wykształconych ludzi, w miarę okrzepniętą przedsiębiorczość, surowce naturalne i położenie, które przy właściwym zarządzaniu może nam przynieść wiele korzyści. W dodatku nieważne czy będziemy robić to z Unią czy bez niej. Pieniądz we współczesnym świecie nie uznaje granic, dlatego przestańmy naciągać się Komisją Europejską i jej urzędnikami a zacznijmy robić interesy jak czyni to cały świat.
Ewa Sudoł