– Tusk chciał zostać dużym misiem i musiał uzyskać poparcie Niemiec – mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS kontynuuje objazd po Polsce. Polityk odwiedził dzisiaj Katowice, gdzie mówił m.in. o tragedii w Przewodowie. Ponadto Kaczyński poruszył szereg bieżących spraw.
Polityk zwrócił uwagę, że od 1989 roku nie było wyborów o takiej stawce jak ta, która będzie teraz. Jego zdaniem zwycięstwo opozycji oznaczałoby, że w Polsce „będzie tak, jak było”, czyli nastąpi powrót „do dawnego ustroju”.
– Można powiedzieć że w 2015 roku w Polsce de facto zmienił się ustrój. Nie ten konstytucyjny, bo Konstytucja, wbrew temu co mówią nasi przeciwnicy, była cały czas przestrzegana i to bardziej niż za ich rządów, ale ustrój społeczno-gospodarczy– stwierdził Jarosław Kaczyński w Katowicach.
Jak wskazywał, jego obóz odrzucił koncepcję „bardzo prymitywnego liberalizmu”, który przypominał darwinizm społeczny.
– Jest taka sprawa iż pewne interesy już czysto indywidualne z tym związane. Wiadomo że skoro Tusk chciał zostać dużym misiem i odejść z tego, czego tutaj nie powiem, bo brzydkie słowa, a pań dużo, z czego się cieszę, na sali, to wobec tego musiał uzyskać poparcie Niemiec. Bo bez poparcia Niemiec nie mógł zostać tym, czym został. To nie było takie ważne jak niektórzy mówią, ale to jest jednak znaczące, jednak w dużej mierze w zależności od tego, kto to stanowisko zajmuje – stwierdził Jarosław Kaczyński w Katowicach.
– Jego poprzedniczka uprawiała taką samą politykę, ale jakby język miała krótszy, a on to powiedział wprost. Otóż droga spod jednego buta rosyjskiego, czyli sowieckiego, pod drugi but, niemiecki to naprawdę nie jest droga, którą mogą wybierać polscy patrioci. To też kolejny wymiar tej decyzji, która stoi przed nami. Albo kontynuacja polityki, którą prowadzimy, polityki która może nas ochronić, zachód i zapewnić także coś, co można określić jako drogę wolności przez świat czy też wejdziemy na drogę, która będzie nam zbierała podmiotowość międzynarodową, suwerenność ale także i wolność – kontynuował prezes PiS.
W dalszej części swojego wystąpienia Kaczyński przekonywał, że siły, które deklarują się jako demokratyczne, „mają z wolnością ogromne kłopoty”.
– Przypomnijcie sobie, że oni w gruncie rzeczy nie ukrywają, że mają zamiar tę opozycję wobec nich, tą ewentualną, czyli nas, zlikwidować. Jak ktoś nie wierzy, niech sobie przeczyta. Są tacy, którzy posuwają się do propozycji, żeby stworzyć w Polsce w istotnie takie klasyczne państwo policyjne, które uniemożliwia funkcjonowanie partii, które mają inną opcję niż oni – mówił.
Prezes PiS ocenił, że opozycja chce w gruncie rzeczy zlikwidować demokrację pod hasłem demokracji. – Pamiętajcie – to też jest stawka tych wyborów, czy Polacy mają być wolni czy nie – dodał.
Źródło:PAP.