„Strach się ruchać” – zdjęcie nastolatki trzymającej transparent z tym hasłem, obiegło internet. Biorąc pod uwagę kontekst oraz okoliczności, w jakich maszerowała, dziewczynka można wnioskować, że strach ten nie dotyczy wstydu, lęku przed wykonaniem ważnego w życiu kroku, dylematu moralnego czy wypada, czy ta druga osoba jest odpowiednią etc..
Strach dotyczy konsekwencji i odpowiedzialności.
Kolejna nastolatka dumnie niesie tekturę z hasłem „Moje ciało, mój wybór”. I znowu kontekst sugeruje, że chodzi o wybór w przypadku niechcianej ciąży. Chodzi o wybór urodzić, czy dokonać aborcji.
Te dwa hasła, mimo, że dosyć wulgarne, dotyczą kluczowych rzeczy, o których te dziewczęta niestety nie mają pojęcia. To wina braku edukacji seksualnej. Zwalania tego obowiązku na kogoś, na szkołę, rodziców, środowisko, czy kościół. To brak uczenia asertywności, czy braki w podstawowej edukacji dotyczącej antykoncepcji. To jednocześnie uczenie przedmiotowego podejścia do ciała.
Każda kobieta (wykluczając sytuację gwałtu) ma wybór. „Myśli – czuje – decyduje”. Robi to na etapie podjęcia decyzji: rozpocząć współżycie czy nie. To jest etap wyboru. Jednego z najważniejszych wyborów w życiu młodej kobiety, bo niosącego ze sobą, czasem bardzo daleko idące konsekwencje.
Współżycie to nie tylko przyjemność, bliskość, intymność. Naturalnym celem współżycia jest prokreacja i organizm robi wszystko, by doprowadzić do poczęcia właśnie. Nawet najbardziej nowoczesne metody antykoncepcyjne potrafią przegrać w walce z matką naturą o poczęcie nowego życia. Gdy decydujemy się na kredyt, gdzieś z tyłu głowy powinniśmy założyć, że w przyszłości coś może pójść nie tak i to robimy. Gdy decydujemy się na operację, mamy obowiązek podpisać dokumenty, że zapoznaliśmy się z ewentualnymi powikłaniami. Decydując się na współżycie, w głowie, w sercu, w swojej moralności, podpisujemy dokument, że zgadzamy się i bierzemy na siebie konsekwencje oraz odpowiedzialność. Odpowiedzialność za to, że możemy zajść w ciążę. Odpowiedzialność za to, że ciąża może nie rozwijać się zgodnie z naszymi założeniami. Odpowiedzialność za to, że nasze dziecko będzie niepełnosprawne, bo i tak się może zdarzyć. Odpowiedzialność za to, że będziemy musiały być może wychować je samotnie, w zbyt małym mieszkaniu, lub przy nieodpowiedniej ilości środków do życia.
Obecne, forsowane w mediach, czy przez środowiska LGBT podejście do seksu, całkowicie wyklucza konsekwencje i odpowiedzialność.
W tym problem.
Spójrzmy na samo nazewnictwo. „Wpadka” jako niechciana ciąża. Wpadka byłaby wtedy, gdybyśmy zaszły w ciążę łamiąc obcas. Natomiast w przypadku współżycia, ciąża nie jest wpadką, to naturalna konsekwencja, czy tego chcemy, czy nie.
Kobiety idące w protestach krzyczą, że nie są inkubatorami. Nie są, to fakt. Ale nie są również pozbawionymi decyzji maszynkami do spełniania seksualnych przyjemności.
Więc droga nastolatko, jeśli uważasz, że „strach się ruchać”, bo obawiasz się konsekwencji, a do tego nazywasz to „ruchaniem”, to rzeczywiście poczekaj, a dasz sobie czas, by dojrzeć, by nabrać szacunku do siebie, by zrozumieć czym jest odpowiedzialność i jakie konsekwencje niosą za sobą dorosłe decyzje, a taką bez wątpienia jest kluczowa decyzja dotycząca twojego ciała … rozpocząć współżycie, czy nie. Zdawaj sobie sprawę z konsekwencji, a jeśli nie jesteś na nie gotowa, moment, w którym ktoś proponuje ci współżycie, jest tym, w którym powinnaś użyć, tak znanego ci już hasła „wypierdalać”.
4 komentarze
Jakoś w innych krajach europejskich kobiety nie stoją przed takimi dylematami jak młode Polki. Ciekawe dlaczego?
Co Pan/Pani powie?… Nie stoja?… A przed jakimi dylematami dokladnie NIE stoja? A moge prosic o zrodlo tej niezwykle waznej informacji? Z gory dziekuje.
Alesz o so Pani chooodzi, kobieto z ciemnogrodu? OD-PO-WIE-DZIAL_NOŚĆ ??? Młode nie znaja takiego słowa. Życie to musi byc FUN. Pradopodobnie nie dożyję, ale strasznie jestem ciekaw jak oni (15-25 lat..) będą funkcjonować za lat 20. Dzisiejsi miejscy 30-40 latkowie maja juz atrofię obszarów mózgu odpowiedzialnych za umiejętnośc zrobienia jajecznicy i wbijania gwoździ, a co będzie w następnym pokoleniu?
Szanowna Pani Matko Polko prawdziwa. Ma Pani słuszną, nawet bezwzględną rację. Ale diabeł tkwi w szczegółach, jak zwykle. w dawnych, czyli moich czasach, o seksie zdobywało seksualności zdobywało się wiedzę od kolegów i znajomych. Bo rodzice na pytanie: mamusiu a skąd biorą się dzieci, padała odpowiedź: „widzisz moje dziecko, to bocian przylatuje i je przynosi w koszyczku”. Potem już było prościej , bo zapadła cisza. W latach po 60-tych ukazało się kilka pozycji p.t. „co każdy chłopiec (dziewczynka) wiedzieć powinni. Później też nie było lepiej. Najlepiej jest teraz teraz, bo mamy niezliczoną masę literatury, opinii, haseł manifestacji, nakazów i zakazów. Głównymi ekspertami są ludzie, którzy przysięgają, że sprawy seksu będą im obce od poczęcia do naturalnej śmierci, ludzie którym sprawy seksu są znane, ale dzieci i młodzież ma się uczyć patriotyzmu dla dobra ojczyzny, a nie diabelskich porad jak zrobić dzieciaka. Robi się i już. Myślę, że nie ma co poruszać LGBT bo to nie ideologia (jak chcą nabożni znawcy tematu) lecz odmiana seksualności i pretensje kierować należy do Stwórcy, najlepiej bezpośrednio , A wychowanie seksualne powinna sprawować szkoła zatrudniając zamiast katechetów, dyplomowanych specjalistów. Z życzeniami zdrowia i zdrowego rozsądku dla naszej umiłowanej Ojczyzny.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.