Od 2014 r. Wiesław Wojtas, dawny przywódca strajku „Solidarności” w Hucie Stalowa Wola, prowadzi nieustanną batalię sądową. Przegrywa ją prawie na każdej linii. Prawie, bo jeden z dwóch zakładów odzyskał w 2017 r. Ten wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie biznesmen bardzo chwali. Jest to jedyny korzystny wyrok w bogatej historii i kartotece Wojtasa. I ten właśnie jedyny prowojtasowy wyrok już niebawem może okazać się nie tak nieskazitelny, jak o tym zapewnia upadła gwiazda „Solidarności”.
Piotrowicz i Wojtas na jednym sędziowskim wozie?
W zeszłym roku media publikowały stenogramy z nagrań, które wyciekły i dotyczyły właśnie spraw Wojtasa. Pisał o tym m.in. portal Dorzeczy.pl w artykule „Wypłynęły stenogramy nagrań w sprawie Wojtasa. Dotyczą znanej senator i sędziego?”
„Z naszych informacji wynika, że stenogramy z nagrań przekazał w 2014 r. Prokuraturze Rejonowej w Stalowej Woli sam Wiesław Wojtas. Jak ustaliliśmy, Wojtas o pomoc prosił nie tylko wpływową senator i sędziego, ale także miał w swojej sprawie odwiedzać zasłużonego kapłana bpa Edwarda Frankowskiego, który w 1980 został kapelanem NSZZ „Solidarność” i wspierał działaczy „Solidarności” w Hucie Stalowa Wola”
– czytamy w artykule.
Niedawno media poinformowały z kolei, że dwaj sędziowie z Rzeszowa mieli być nakłaniani do sfałszowania wyniku egzaminu na aplikację sędziowską, który zdawała córka Stanisława Piotrowicza, polityka PiS, a obecnie sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
Okazuje się – jak twierdzi nasz informator – że sprawę córki Piotrowicza i Wojtasa łączy ten sam sędzia, a w tle pojawia się jedyny pozytywny dla Wojtasa wyrok sądowy.
Czy nitki te będą połączone? Czas pokaże. Póki co, Wojtas poza tym wyrokiem, zebrał kilka innych, niekorzystnych i razem ze swoim mecenasem nie zostawili suchej nitki na wymiarze sprawiedliwości.
Wiesław Wojtas opowiada światu o swojej niewinności
Kilka wyroków skazujących z przeszłości za fałszerstwa czy posiadanie broni bez pozwolenia Wojtas uważa za detale. Z kolei 47 udowodnionych mu przestępstw (wszystkie zarzuty prokuratorskie utrzymały sądy dwóch instancji,a kasację w grudniu 2022 roku odrzucił Sąd Najwyższy) Wojtas lekceważy i opisuje w swoich dwóch odezwach. Te ulotki Wojtas kilka miesięcy temu roznosi osobiście w Stalowej Woli. Roznosi je ten sam Wojtas, który nie siedzi w więzieniu ze względu na zły stan zdrowia… A ciążący na nim prawomocny wyrok to cztery lata więzienia.
Dla przypomnienia, 4 listopada 2019 r. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu podtrzymał wszystkie zarzuty prokuratury i skazał Wojtasa na grzywnę, nakazał naprawić szkody poszkodowanym i zakazał na 8 lat prowadzenia działalności gospodarczej. 7 października 2021 r. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie podtrzymał ten wyrok. Poza wszystkim, Wojtas ma spędzić 4 lata w więzieniu.
Wojtas o prokuraturze – mataczyła z moimi wrogami
„Analizując przebieg tej sprawy mogę śmiało powiedzieć, że Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu współpracowała z moimi przeciwnikami, z tą swoistą grupą przestępczą, a swój „stempel” w postaci wyroku, dołożył tu, niestety, najpierw Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu, a potem także Sąd Apelacyjny w Rzeszowie”.
Wojtas o sądzie pierwszej instancji – fałszowali dokumenty
„Z wielką przykrością muszę raz jeszcze stwierdzić, że starając się o odzyskanie podstępnie zabranych mi zakładów, napotykałem w prokuraturze i sądach różnego szczebla na różne nieprzyjazne działania, szczególnie w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie i Wydziale Gospodarczym Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, gdzie, jak stwierdziłem, sfałszowano dokumenty w jednej z moich spraw”.
Wojtas o sądzie drugiej instancji – ustawiony skład
„3-osobowy skład rozpatrujący moją apelację był dość dziwny, choć nominalnie miał pochodzić z losowania: znalazło się w nim dwóch sędziów przeniesionych do Rzeszowa z Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu (Zygmunt Dudziński i Grzegorz Zarzycki), gdzie w I instancji zapadł wyrok dla mnie skazujący, a trzecia osoba była delegowana z innego sądu”.
I chociaż Wojtas zapomniał, że składy sędziowskie są losowane… to złożył kasację do Sądu Najwyższego, w końcu – jak twierdził – sprawiedliwego. Kiedy jednak SN uznał kasację za całkowicie bezpodstawną do gry włączył się adwokat biznesmena – Krzysztof – na kłopoty – Bednarz.
Mec. Bednarz o Sądzie Najwyższym – otvírá se kudla v kapse
„Uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego brzmi tak, jakby wydający wyrok sędzia nie czytał akt sprawy, albo zrobił to bardzo wybiórczo. (…) Scyzoryk otwiera mi się w kieszeni, gdy widzę takie sprawy”.
Nóż otwiera się Bednarzowi w kieszeni? To sformułowanie oznacza tyle, co to, że pod wpływem jakiegoś zdarzenia lub w jakiejś sytuacji w kimś budzi się agresja. Ciekawe jak sobie z tym uczuciem poradzi mecenas przestępcy Wojtasa? Wojtas radzi sobie ze swoimi emocjami w prosty i niekonstruktywny sposób – przyrównuje sędziów i prokuratorów do przestępców, ale tylko tych, którzy mają inne niż on zdanie. Proste? Proste.
Dla jasności, przestępca Wojtas pomimo wyłudzenia na kwotę miliona złotych, krzywdzenia swoich pracowników, popełnionych oszustw i kompletu wyroków i 4 lat do odsiadki póki co samodzielnie robi zakupy, rozdaje ulotki i spotyka się z politykami, a od więzienia chroni go zaświadczenie lekarskie o złym stanie zdrowia. Ta ochrona może wygasnąć już w marcu, chyba, że sąd uzna, że Wojtas nie może być leczony w warunkach izolacji… Rękę tonącemu Wojtasowi może podać jeszcze specjalnym wnioskiem kasacyjnym sam minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Czy to zrobi? Nie wiadomo.
Robert Wyrostkiewicz
fot. źródło IPN (collage RW)