Śródmiejscy policjanci zatrzymali na gorącym uczynku 5 mężczyzn. którzy chcieli wyłudzić pieniądze i kosztowności metodą „na policjanta”.
Przestępcy chwytają się wielu sposobów, by wykorzystać łatwowierność i oszukać niewinne osoby. O wielkim szczęściu może mówić 65-letnia mieszkanka Warszawy, która nie dała się wykorzystać oszustom.
Najpierw zatelefonował do niej mężczyzna, podający się za policjanta. Oświadczył, że prowadzi akcję policyjną wymierzoną we włamywaczy i przestępczość bankową. Dzięki współpracy warszawianka miała uchronić swój dobytek przez złodziejami. Aby uprawdopodobnić całą akcję, po chwili zadzwonił do niej drugi mężczyzna przedstawiający się jako prokurator. Mężczyźni nakazali kobiecie dostarczenie we wskazane miejsce wszystkich kosztowności, które ma w domu. Miał to być „depozyt”. 65-latka podczas spotkania przekazała oszustom cały swój dobytek.
Jednak nie usatysfakcjonowało to przestępców, który kazali kobiecie udać się do banku i wziąć kredyt. Następnie pobrane pieniądze przekazać rzekomym funkcjonariuszom. Na szczęście kobiecie zapaliło się „czerwone światło” i zgłosiła sprawę na numer alarmowy. Dalej wypadki potoczyły się szybko.
Śródmiejscy funkcjonariusze zorganizowali przed bankiem pułapkę na oszustów. „Kiedy kobieta zamiast z kopertą pełną pieniędzy wyszła z placówki z ulotkami reklamowymi, na fałszywego policjanta czekali już prawdziwi policjanci. Wtedy doszło do zatrzymania osoby, która przyszła odebrać przesyłkę” – przekazał podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. W ich ręce wpadł 20-letni mężczyzna.
To jednak nie koniec zatrzymań w tej sprawie. Jak wyjaśnił Szumiata, „w ciągu zaledwie kilku kolejnych dni policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali pozostałych 4 mężczyzn zamieszanych w to przestępstwo”.
Cała piątka usłyszała już zarzuty oszustwa. Na wniosek śledczych, sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu wszystkich mężczyzn na czas trzech miesięcy. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności.
PAP/AS