Site icon ZycieStolicy.com.pl

Felieton Matki Polki: „Epidemia Strachu”

matk Polka

Co robiliście rok temu o tej porze? Dokładnie rok. Spróbujcie wrócić myślami do tego czasu. Planowaliście rodzinne święta? Powoli kompletowaliście prezenty? Zaczynaliście coroczne, przedświąteczne porządki? Praca na etacie, firma, dom, dzieciaki w szkole, wszystko przewidywalne, spokojne, bezpieczne. Na ulicy zaczepiał was sąsiad pytając co słychać? W sklepach świąteczna muzyka, ludzie bardziej życzliwi? W telewizji filmy o świątecznej tematyce i programy radzące jak przystroić stół, co przygotować?

Spójrzcie na siebie teraz. Macie nadal pracę? Wasza firma istnieje? Zachowaliście w niej wszystkie stanowiska pracy? Swobodnie planujecie święta, czy zastanawiacie się nad każdym groszem, bo nie wiecie co będzie za miesiąc? Macie pewność, że jutro będziecie mieli pracę? Kiedy wasze dzieci wrócą do szkoły, a nie będą udawały, że biorą udział w lekcjach, siedząc zamknięte w pokojach jak w klatkach? Jesteście spokojni o ich edukację?

Kto z was rok temu o tej porze myślał, że równo za rok nie będziecie pewni jutra? Że równo za rok ludzie będą unikać się na ulicach? Że za rok nie będziecie patrzeć na twarze mijanych na ulicy ludzi, bo jaki to ma sens, gdy wszyscy są zamaskowani? Że niektórzy, na wasz gest wyciągnięcia dłoni na przywitanie, będą na was patrzyli spod byka? Że przy każdym odpaleniu telewizora, nie obejdzie się bez słów: „pandemia”, „ilość zachorowań”, „przypadki śmiertelne”, „choroby współistniejące”, „niewydolność służby zdrowia”, „brak łóżek”?

Wstajesz rano, nie wiesz co będzie. Sprawdzasz ile osób dzisiaj zachorowało, ile umarło, czy są nowe obostrzenia, czy jutro będziesz miał za co żyć. W telewizji widzisz Premiera, który zapewnia, że wszyscy jesteśmy w tym razem, że choroba nie wybiera, że wszyscy mamy wpływ na to, czy to przetrwamy, czy nie.

Wszystko pięknie i ładnie. Tylko kisząc się w tej całej atmosferze lęku, strachu, przyjmujesz jedną z postaw, ucieczki lub ataku. Albo zamykasz oczy, nie czytasz, nie śledzisz i starasz się żyć z dnia na dzień, albo wręcz przeciwnie: bardziej się interesujesz, szukasz informacji, bardziej patrzysz politykom na ręce, wyciągasz wnioski i dochodzisz do jednego: o co tu kurwa chodzi?

Nie poznasz odpowiedzi, tak jak ja, czy masa innych osób. Nie dowiesz się co będzie, nie wiesz, w którą to stronę pójdzie, ale czujesz jedno … w czasach gdy wielu ludzi, bez możliwości zaplanowania czegokolwiek boi się o jutro, z lękiem patrzy w przyszłość, wychodzi jeden z drugim, informuje cię o magicznej szczepionce, która powstała magicznie szybko, jest magicznie skuteczna, magicznie potrzebna i jest jedynym remedium na wszystko. Znowu albo uciekasz i myślisz „trzeba to trzeba”, albo zaczynasz szperać i widzisz, że firma produkująca ten cud medycyny ma laboratoria w Wuhan, skąd przecież wyciekł tajemniczy wirus, że ktoś na tym w chuj zarobi, że cholera wie co to jest i jak zareaguje na to organizm twój, twojej starszej matki czy twojego dziecka. Zadajesz sobie te pytania nawet, gdy nie jesteś i nigdy nie byłeś antyszczepionkowcem, ale jesteś myślącym człowiekiem.

Żyjemy w czasach, w których aby zniewolić ludzi, aby sterować nimi poprzez strach, aby doprowadzić do tego, że będą się bali siebie nawzajem, nie trzeba wojny, nie trzeba nalotów i bombardowań. Wystarczy sprawnie skonstruowana i konsekwentna narracja w mediach.

Kilkoma faktami, zdaniami, obrazkami są w stanie sprawić, że ludzie będą się bać, że będą robili co chcesz, że przestaną myśleć. Takimi ludźmi najłatwiej się steruje.

 

Co by nam pomogło?

Potwierdzona informacja, że politycy, z uwagi na ciężką sytuację, solidaryzując się ze społeczeństwem, rezygnują z części swych pensji. Fakt, że Minister Zdrowia, gdy mówi o konieczności szczepień nie spuszczał wzroku, gdy padają zasadne pytania. Przydałby się dowód pokazujący, jak niezbędne były te łóżka na Stadionie Narodowym.

Tymczasem wkurwiam się, że w takiej sytuacji widzę wystąpienie wiceministra finansów, który nigdy przez jeden dzień nikogo nie miał na swoim utrzymaniu i z ogromną lekkością mówi, żeby się przebranżowić, a lekarz ciężko chory na Covid i podłączony do tlenu przekonuje mnie o powadze choroby śpiewając „ja nie jestem statystą”.

W obecnej sytuacji, gdy mamy chodzić w maseczkach, dezynfekować wszystko czego dotknęliśmy, nie witać się, bo najważniejsze są dystans, dezynfekcja i maseczki, z dbałości o dobro nas wszystkich, mam ogromną prośbę do rządzących:

„Nie plujcie nam łaskawie w twarz.”

Exit mobile version