Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim, 30 marca ma ogłosić wyrok w procesie, w którym Kamil Durczok jest oskarżony za spowodowanie wypadku, będąc pod wpływem alkoholu. Prokuratura oskarża dziennikarza o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, domaga się dla niego 2,5 roku pozbawienia wolności, oraz 7-letniego zakazu prowadzenia pojazdów i wpłaty 50 tys. zł na cel charytatywny.
W ramach przypomnienia – 26 lipca 2019 roku Kamil Durczok spowodował kolizję na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Był pijany, w wydychanym powietrzu miał 2,6 promila alkoholu, a we krwi miał śladową ilość substancji psychotropowych.
Dziennikarz został zatrzymany przez policję usłyszał dwa zarzuty: prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości oraz wywołania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Po wytrzeźwieniu został przesłuchany przez prokuratora, przyznał się tylko do jazdy po pijanemu. Sądy obu instancji oddaliły wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie Durczoka. Wyznaczono inne środki zapobiegawcze wobec dziennikarza: poręczenie majątkowe (Sąd Apelacyjny podwyższył je z 15 do 100 tys. zł), dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Proces w Sądzie Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął się pod koniec stycznia br. Na pierwszej rozprawie Kamil Durczok odczytał oświadczenie, w którym przyznał, że 26 lipca 2019 r. wsiadł do samochodu po spożyciu alkoholu, co – jak zaznaczył – nie powinno się zdarzyć.
Na pierwszej rozprawie sąd przesłuchał pięcioro świadków, w tym młodą kobietę, która w chwili zdarzenia podróżowała z dziennikarzem. Jak twierdziła, oskarżony zachowywał się normalnie, przed podróżą i w jej trakcie nie wyczuła od niego woni alkoholu.
KAMIL DURCZOK, DZIENNIKARZ, SĄD REJONOWY, PIOTRKÓW TRYBUNALSKI, JAZDA POD WPŁYWEM ALKOHOLU, WYROK