Nie mogę doczekać się Bożego Narodzenia, to wspaniały i radosny punkt zwrotny, tchnący nadzieją, świeższym powietrzem i obowiązkowo pustym portfelem po… Ale co tam, cytując młodych; j…ć biedę. Dzięki świętom wielu ma jakiś jasny punkt pośród tej szarej nędzy jesiennego świata. Położenie geograficzne nigdy nas nie rozpieszczało, historia nawet nie mówi, wrzeszczy do nas z każdego kąta. Do tego jesień, ostatnio trwająca bite pół roku. Plucha. Gumę w majtach mam dłuższą niż nasze dni, chmury zawieszone 1,7 m nad ziemią. Jojczyć mógłbym jeszcze jakieś 4587 znaków ale to śmierdzi banałem i grafomaństwem.
Pytanie jakie stawiam, to gdzie jasny punkt znajdą ci dla których Chrystus jest anachronicznym i wstydliwym przeżytkiem (nie pojmuję tej duchowej płycizny, prowadzącej wprost do leczenia aborcją, czy akceptowania ubogacenia kulturowego poprzez publiczne obnażanie genitaliów). Odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze WOŚP, wielka dobroczynna feta, gigantyczna ekstaza altruizmu i jednodniowej pasji, tyle że finał w styczniu, no i katole już po swoich przeżyciach, spłukani… Po drugie sylwester i ciurkiem karnawał, wielka świecka celebra bal, goni bal, fajerwerki, morze trunków i jadła, tyle że znowu katole są szybsi, mało przyłączają się do ogólnej radości… Po trzecie wreszcie komercjalizacja Bożego Narodzenia, które w sieciach, dyskontach i galeriach handlowych jest Gwiazdką, kipiącą kolorami, napuszoną promocjami, jest świętem patrona sklepikarzy i handlarzy ale na pewno nie narodzinami Boga…
Ten rok jest inny, ten rok dał postępowej elicie ich własne dzieciątko, dał im Nobelka. Wspaniałe dziecię kultury przyszło na świat w jednej z najbardziej postępowych stolic na świecie w Sztokholmie i to nie jakiejś stajence, Nobelek przyszedł na świat w pałacu, otoczony kręgiem najtęższych i najbardziej postępowo zlaicyzowanych umysłów, aż dziw że takie tuzy chodzą pośród nas, gdy powinni unosić nad nami jak anio… wróć… w sumie to nie wiem co się nowoczesnemu i postępowemu wolnościowcowi powinno kręcić nad głową.
„Polska, rozdroże Europy, być może nawet jej serce – Olga Tokarczuk odkrywa historię Polski jako kraju będącego ofiarą spustoszenia dokonanego przez wielkie siły, lecz również posiadającego swoją własną historię kolonializmu i antysemityzmu. Olga Tokarczuk nie ucieka od niewygodnej prawdy, nawet pod groźbą śmierci…” perorował Per Waesterberg
z Akademii Szwedzkiej (zastanawiam się czy to taki odpowiednik pastuszka, czy Heroda).
Nobelek dał nadzieję na przełom w naszym „brunatnym kraju”, nadzieję na wolność, nowoczesność, wielopłciowość, radosne celebrowanie aborcji. Swoją drogą to nieprawdopodobne, że te szpalery uduchowionych i wyedukowanych elit nie ogarnęły zasad działania prezerwatyw czy co najmniej kilkunastu innych specyfików, bynajmniej nie dzień po, czy sześć miesięcy po, zaprawdę intrygujące, zwłaszcza w połączeniu z parciem na edukację seksualną od przedszkola????? Przy takiej kompetencyjności może lepiej produkować kolejne nobelki, nikeciątka i tym podobne, a od edukacji dzieciaków trzymać się z daleka.
Literacko trudno odmówić książkom Olgi Tokarczuk warsztatu. Trafnie określił to Witold Gadowski w swoim „Komntarzu Tygodnia”, mówiąc o sprawnym, kunsztownym operowaniu przez Panią Olgę słowem pisanym. Zgoda. Bodaj najsłynniejsze „Księgi Jakubowe” to przeszło 800 stron (słownie: milion pięćset dwa dziewięćset) kwintesencji stylu i poglądów autorki. Przeczytałem dwa rozdziały i odpadłem, za wysokie progi, pytanie tylko w którą stronę ;).
Na nowej drodze życia, chciałbym życzyć Nobelkowi i jego szczęśliwej Mamie rodzeństwa, takiego czy innego, dowolnego wyznania i rasy. Niech im się wiedzie, niech grzmią fanfary propagandzistów, krytyków mediów od lewa do prawa. Pośród tego zgiełku pozwólcie mi zwykłemu katolowi wybrać na świąteczne podarki lekturę, która da moim bliskim radość, pozwoli się rozwinąć, wzruszyć i gdzieś tam w sercu podziękować naszym przodkom za to kim jesteśmy, co czujemy i w jakim języku czytamy. Gdyby nie oni, twórcy pokroju Olgi Tokarczuk prawdopodobnie tworzyliby dziś po rosyjsku, a śmiałe światopoglądowe tezy mogliby co najwyżej przestraszeni szeptać gdzieś w głębokich piwnicach.
Wesołych Świąt!
1 komentarz
Na postawione pytanie odnośnie Bożego narodzenia, Chrystusa, aborcji, orkiestry świątecznej pomocy, nowelka i innych miłych i niemiłych działań odpowiedź jest prosta i banalna. Toż to My Naród polski katolicki i laicki lub lewacki albo nieco wschodni lub też bardziej zachodnio ale patriotyczny i upamiętniający zrywy wygrane oraz przegrane z winy bliskich lub dalszych sąsiadów, zaważy z okazji Świąt lub innych uroczystości wznosimy toast KOCHAJMY się a potem lubimy sobie przyłożyć a potem się znowu pokochać czego wszystkim życzę przedświąteczne na cały Nowy Rok.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.