Site icon ZycieStolicy.com.pl

„Zawór bezpieczeństwa”

Zawór bezpieczeństwa

„Zawór bezpieczeństwa”

Czy moim Czytelnikom nie brakuje czegoś w doniesieniach prasowych, pilnie śledzonych na przestrzeni ostatnich kilku tygodni? Oczywiście, Państwa nie można zaskoczyć i doskonale zauważyliście, że gdzieś z widnokręgu zniknęli nam uchodźcy, ich tragiczny los w greckich i tureckich ośrodkach odosobnienia oraz nawoływanie europejskich elit do przyjmowania i pomocy w asymilacji tysiącom przybyszów. Czy to oznacza, że największy exodus XXI wieku się zakończył? Ależ skąd! To oznacza jedynie, że potężne koncerny trudniące się kształtowaniem opinii publicznej – nie mającej nic wspólnego z prawdziwym informowaniem – znalazły inne tematy, które, w dłuższej perspektywie czasowej, przyniosą krociowe zyski zarówno im samym, jak i ich płatnikom. Zwyczajnie, po pół dekady uderzania pałeczkami w werble współczucia starej, białej społeczności europejskiej, ktoś dostrzegł, że temat się wyczerpał, a fotografie łodzi wypełnionych po brzegi mieszkańcami Azji i Afryki nikogo nie poruszają. Przyczyniła się do tego również pandemia, która – czemu trudno się dziwić – stała się tematem głównym debaty publicznej i to we wszystkich krajach, dlatego zagadnienia z nią związane wiodą prym na stronach agencji informacyjnych. Doszła jeszcze jedna rzecz, jakiej nie artykułuje się obecnie zbyt wyraźnie, ponieważ oswojenie z nią społeczeństw potrzebuje nieco więcej czasu i delikatności. Mam tutaj na myśli prawdopodobną zmianę warty we władzach starokontynentalnego hegemona i nerwowe przygotowania żagli do ustawienia z nowym kierunkiem zbliżających się politycznych wiatrów. Trzeba też nieco upuścić pary z kotłów kumulujących błędy dotychczasowych decydentów, a do tego wykorzystywane są spolegliwe tytuły prasowe, służące obecnie jako „zawory bezpieczeństwa”.

„Zawory bezpieczeństwa” działają u naszych zachodnich sąsiadów na pełnych obrotach od kilkunastu dni. Najwyżej zakasali rękawy felietoniści i, w sposób bardzo wysublimowany, najpierw napiętnowali kanclerz Angelę Merkel za ogłoszenie wprowadzenia obostrzeń na czas świąt Wielkiej Nocy, następnie wyrozumiale pokiwali głowami nad jej wycofaniem się z owego pomysłu, by wreszcie, po głębszym przemyśleniu, zdecydowanie wskazać Frau Bundeskanzlerin jako winną bałaganu panującego pomiędzy Akwizgranem a Budziszynem. Cóż, na pierwszy rzut oka wygląda na to, że nasza bohaterka powoli traci ster władzy, co być może jest i zgodnie ze stanem faktycznym, ale w mojej podstępnej głowie wylęgła się myśl, iż zbliżająca się milowymi krokami elekcja do Bundestagu wymaga przeprowadzenia zabiegu przypudrowania porytego zmarszczkami wizerunku teutońskiej chadecji i odbywa się to według prawidła „partia ta sama, ale nie taka sama”. Macierzyste ugrupowanie pani kanclerz, Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna Niemiec (CDU), na gwałt potrzebuje odnowy i spektakularnego sukcesu, toteż kilka miesięcy temu ktoś wpadł na genialny pomysł, by koniem pociągowym formacji uczynić Armina Lascheta.

Armina Lascheta wybrano 16 stycznia 2021 roku na stanowisko przewodniczącego CDU i to tyle, co do chwili obecnej można o nim powiedzieć. A! Byłbym zapomniał, że tuż po wewnątrzpartyjnej elekcji okrzyknięto go kontynuatorem polityki obecnej kanclerz i szlus. Stugębna plotka niosła, że Laschet został władyką dzięki wskazaniu go palcem przez otoczenie Merkel oraz o jego bezwzględnej lojalności i posłuszeństwie w stosunku do niej samej. „Pomazaniec partyjny” przesiedział w cieple i wygodzie ponad dwa miesiące, aż położono mu na biurko sondaże wskazujące, że po 26 września br. CDU wespół z bliźniaczą Unią Chrześcijańsko-Społeczna w Bawarii (CSU) najprawdopodobniej znajdą się poza rządem. Dodatkowo, niecałe 180 dni przed wyborami do Bundestagu chadecja nie wyłoniła kandydata do urzędu kanclerskiego, pomimo tego, że Merkel nie będzie już się o niego ubiegać. O czym to świadczy? Osobiście sądzę, że ani Laschet, ani szef CSU – Markus Söder – nie palą się do objęcia posady Herkulesa i wzięcia na swoje barki odpowiedzialności za posprzątanie prawicowej stajni Augiasza, gdyż w przyszłości może stać się to obciążeniem zarówno dla nich samych, jak i partii, którymi zarządzają. Można wnioskować, że rzecz cała wygląda nieciekawie i wyborcy kierują swoje sympatie w inną stronę.

Inną stroną sceny politycznej, płynącą obecnie na fali popularności jest proekologiczny, liberalno-lewicujący Sojusz 90/Zieloni, a w landach dawnej NRD utrzymuje się popularność antyimigranckiej, przez samych Niemców nazywanej „faszystowską”, Alternatywy dla Niemiec (AfD). To właśnie inicjatywa premiera Saksonii, Michaela Kretschmera, spowodowała, że Laschet postanowił skierować swoją uwagę na wschód i odbyć spotkania z głowami krajów związkowych, którzy bardziej utożsamiają się z Europą Środkowowschodnią niż z Zachodnią. Uważam, że podróż do rejonów graniczących z Polską i Czechami ma dać natchnienie i pomóc w wydestylowaniu zagadnień, które chadecy umieszczą w swoim programie wyborczym. Podejrzewam, że mogą się w nim znaleźć zachęty i ułatwienia do przybywania oraz przebywania na terenie RFN dla pracowników sezonowych znad Wisły, których brak dotkliwie odczuwają rolnicy rejonów przygranicznych. Całe to wielkie teatrum ma na celu ratowanie resztek popularności prawicy, a czasu zostało niewiele, dlatego należy uważnie przyglądać się posunięciom Berlina i czujnie analizować wieści, wypuszczane przez jego medialne „zawory bezpieczeństwa”.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó, 06 kwietnia 2021 r.

Exit mobile version