Nawet Gazeta Wyborcza zauważa, że nici z asymilacji bliskowschodnich i afrykańskich imigrantów w Niemczech. Fala przemocy została w końcu zauważona. Ale spokojnie, znalazł się czynnik odpowiedzialny za agresję nachodzców. To: „niespełnienie oczekiwań” imigrantów nazywanych migrantami. Już samo to, że są nazywani migrantami a nie imigrantami jest ciekawe. Migracje to imigracje i emigracje. Jeżeli mówimy o migrantach w Niemczech to mowa o imigrantach, bo przecież emigrantów nie ma w Niemczech (bo wyjechali). Oczywiście rozumiemy, że to taka nowomowa, mająca nazwać coś niekorzystnie się kojarzącego w sposób spłaszczający negatywny ładunek emocjonalny.
Wyborcza podaje:
„Zamieszki i rosnąca przestępczość w centrach niemieckich miast to również efekt niemieckiej polityki migracyjnej – twierdzi politolog Stefan Luft. Jednocześnie mówi o instrumentalizacji tematu migrantów przez niechętne im grupy.”
Wyborcza przyznała, że to głównie imigranci odpowiadają za falę przemocy w Niemczech.
„Niedawne zamieszki we Frankfurcie i Stuttgarcie zszokowały Niemcy. Uderzał zwłaszcza wysoki odsetek osób zatrzymanych o pochodzeniu imigranckim. Zamieszki poprzedzały zwykle policyjne interwencje, postrzegane przez młodych ludzi zamieszkałych w zaniedbanych dzielnicach za prowokacje.”
Oczekiwania migrantów w Niemczech nie zostały spełnione. To beczka prochu – pisze @marcelBreich z @welt #wyborczahttps://t.co/ZzRdvy4ngd
— Gazeta Wyborcza.pl (@gazeta_wyborcza) August 21, 2020
Another beautiful day in Germany. Can you imagine that Angela Merkel is still the leader of the country 5 years after opening the doors during the 2015 migration crisis (nice architecture btw)? pic.twitter.com/xV0TpgEPQB
— BasedPoland (@BasedPoland) August 15, 2020
NIEMCY, IMIGRACJA, LEWICA, WYBORCZA, GAZETA WYBORCZA, ZAMIESZKI, IMIGRACJA Z BLISKIEGO WSCHODU, UCHODŹCY, IMIGRANCI