Site icon ZycieStolicy.com.pl

Woś o Iwulskim: takie osoby nie powinny uczestniczyć w życiu publicznym

sad najwyzszy

Prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józef Iwulski zaczynał karierę jako sędzia skazujący opozycjonistów; to akurat powinno być poza sporem, żeby takie osoby nie uczestniczyły w życiu publicznym – ocenił wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.

W piątek immunitet sędziego Iwulskiego został nieprawomocnie uchylony przez Izbę Dyscyplinarną SN. Domagała się tego prokuratura IPN, której śledczy chcą postawić mu zarzut bezprawnego skazania w stanie wojennym 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL.

Komentując tę sprawę na antenie TVP Info, wiceminister Woś podkreślił, że Iwulski zaczynał swoją karierę jako sędzia skazujący opozycjonistów, co jego zdanie jest „czymś tragicznym i niewłaściwym”.

Za chwilę tutaj opozycja będzie mówić: macie Piotrowicza, prokuratora komunistycznego w Trybunale Konstytucyjnym. Z tym, że proszę zwrócić uwagę na jego wyjaśnienia i na to, że nawet opozycjoniści z tamtego czasu dziękują mu za jego dobre działania, bo dzięki jego dobrym działaniom mniej osób zostało skazanych (…) A tutaj sędzia Sądu Najwyższego (…) To powinno być poza sporem, żeby takie osoby nie uczestniczyły w życiu publicznym

– powiedział.

Na uwagę, że zeznania w sprawie składał b. I prezes SN Adam Strzembosz, Woś odparł, że to pokazuje, „jakie kadry sędziowskie mieliśmy”, „i to nie w jednym czy drugim sądzie rejonowym, ale w Sądzie Najwyższym”. Jego zdaniem cała sprawa jest jednocześnie dowodem na to, że reformy dotyczące wymiaru sprawiedliwości były konieczne.

Szkoda, że zostały zatrzymane w połowie drogi. Chcemy jak najszybciej je dokończyć, mam nadzieję, że możliwie z jak najszerszym poparciem

– powiedział wiceminister sprawiedliwości.

Na świadka w sprawie sędziego Iwulskiego prof. Strzembosz, pełniący w latach 1990-1998 funkcję I prezesa Sądu Najwyższego, został wezwany na wniosek obrońców. W czwartek przez ponad dwie godziny opisywał okoliczności, w których orzekali sędziowie w stanie wojennym i strategie, które stosowali, żeby minimalizować konsekwencje wobec oskarżonych.

Jak wskazywał, od wyroków uniewinniających zdecydowanie częściej stosowano rewizje, w których nierzadko orzekano surowe wyroki, dlatego też w sprawach opozycjonistów często orzekano m.in. kary w zawieszeniu. B. I prezes SN podkreślił, że w tym czasie wywierano „olbrzymi nacisk psychologiczny” na sędziów, a ze szczególnymi naciskami spotykali się sędziowie, którzy byli oddelegowani do sądów wojskowych – jednym z nich był m.in. Józef Iwulski.

W piątek rano Izba Dyscyplinarna, orzekając w I instancji, uchyliła sędziemu Iwulskiemu immunitet, zawiesiła go w obowiązkach orzeczniczych i obniżyła jego wynagrodzenie o 25 proc. Decyzja nie zapadła jednogłośnie. Zdanie odrębne złożył sędzia Adam Roch.

O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu ub.r. do SN wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Z ustaleń śledczych IPN wynikało, że w 1982 r. Iwulski zasiadał w składzie sądu, który skazał młodego robotnika z Oświęcimia na trzy lata więzienia za roznoszenie „antypaństwowych” ulotek przedstawiających kontury Polski okolone drutem kolczastym.

Sąd uznał wówczas, że robotnik jest winny publicznego wyszydzania PRL, a kolportując ulotki nawołuje do zamieszek i strajków. „Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa” – podkreślała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodając, że tę konstatację potwierdził też Sąd Najwyższy. W maju 1992 r. Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej uniewinnił opozycjonistę.

Zdaniem prokuratorów IPN zebrane dowody wskazują, że „bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji”.

Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków

– argumentowała Główna Komisja.

PAP/AS

Sąd Najwyższy uchylił wyrok 1,5 roku więzienia ws. znanego handlarza roszczeń Marka M.

Exit mobile version