Site icon ZycieStolicy.com.pl

Wigilia Św. Łucji

lucja56

13 grudnia obchodzimy dzień Św. Łucji. Łucja pochodziła z Syrakuz, zamożna, piękna i mądra panna z dobrego domu miała już narzeczonego z równie świetnej rodziny. Mieli żyć długo i szczęśliwie.

Niestety zachorowała matka Łucji. Córka udała się z pielgrzymką do pobliskiej Katanii na grób św. Agaty aby tam prosić o zdrowie dla matki. Matka nie wróciła do zdrowia, za to a Łucja ujrzała św. Agatę i usłyszała z jej ust przepowiednię, według której ją samą miała spotkać niedługo męczeńska śmierć. W myśl słów św. Agaty Łucja powinna się do tego jak najlepiej przygotować.

Był wiek III przed naszą erą. Rzymski Cesarz Dioklecjan rozpętał największe w historii prześladowanie chrześcijan. Nie wiadomo kto zadenuncjował piękną Łucję, może to urażony narzeczony, którego odprawiła po powrocie z pielgrzymki? W każdym razie pojmana Łucja poddana było wielu torturom, próbowano ją pohańbić w domu publicznym, spalić na stosie. Ostatecznie ścięto ją mieczem. Łucja miała piękną duszę i piękne ciało, jej oprawcy zachwycali się przepięknymi oczami dziewicy skazanej na śmierć za wiarę w Jezusa Chrystusa… Legenda głosi, że Łucja kazała sobie te oczy wyłupać aby nie widzieć pożądliwych spojrzeń oprawców. Tyle na temat św. Łucji, której liturgiczne wspomnienie przypada 13 grudnia. Jest to dzień szczególny, jeden najkrótszych w roku. Już jest bardzo zimno i bardzo ciemno. Często też głodno. Dzień ten był szczególny na długo przedtem zanim Piękna Łucja zginęła ścięta mieczem.

Otóż ludy pogańskie wierzyły i wiara ta przetrwała w wielu miejscach na świecie do dziś, nawet na naszym wielce pobożnym Podhalu, że 13 grudnia słońce zatrzymuje się w swej wędrówce i dzień nie skraca się już w tak błyskawicznym tempie. Do przesilenia zimowego już tylko kilka dni. Jest to czas szczególny, w którym wszystkie wiedźmy i czarownice przejawiają wzmożoną aktywność, zwłaszcza w wigilię 13 grudnia. Wigilię 13 grudnia szczególnie upodobała sobie demonica Lussia . Niektórzy łączą tę postać z Lilith z podań żydowskich. Według nich była ona pierwszą kobietą na Ziemi, na długo przed stworzeniem Ewy. Miała wiele dzieci z pierwszym mężczyzną, Adamem, była równie wysoka i uparta jak on, lubiła być mu równa. Pewnego dnia sprzeciwiła się Bogu, który wygonił ją i jej potomstwo z Raju. Rodzina musiała zamieszkać pod ziemią na wieczność. Dzieci Lussi stały się więc praprzodkami wszystkich stworzeń podziemnych. Przez większość czasu Lussi pozostawała pod ziemią, jednak w okresie przesilenia zimowego wychodziła na powierzchnię. Była przy tym wściekła. Latała na miotle lub na koniu i ścigała wszystkich, którzy tego dnia postanawiali pracować. Po Święcie czarownic Lussi zmieniała zdanie i denerwowała się na… nierobów. I tak aż do Bożego Narodzenia. W tym dniu, jeśli demonica miała dobry humor, mogła obdarować dzieci prezentami. Lub zabrać je rodzicom – gdy taki miała kaprys. Receptą na działalność Lussi była smoła używana do zabezpieczenia drewna przed gniciem. Wystarczyło przy jej użyciu namalować krzyż nad łóżkiem i na drzwiach. Wiedźmę w ryzach trzymały też nożyce i noże w oknach, wypieki z wyciętym na nich krzyżem oraz światło w jak największej ilości.

Tego dnia lepiej było nie opuszczać domu, pilnować dzieci – bo wiedźmy mogą je zamienić na własne, pilnować krów, bo mogą zabrać im mleko, koni i całej trzody. Wiedźmy lubiły też tego dnia penetrować ludzkie osady pod postacią psów, kotów – zwłaszcza czarnych itd… Zapobiegliwi gospodarze uważnie przyglądali się wałęsającym, bezdomnym i dzikim zwierzętom. Ale to już przeszłość. Kto dziś boi się Lussi czu Lilith ? Raczej nikt, ale na wszelki wypadek Kościół dzień ten powierzył w opiekę Św. Łucji ( cóż za zbieżność imion – prawda?), której jednym z atrybutów jest światło. Wszak to za jej sprawą rozjaśniają się mroki najkrótszych dni w roku…

W wiedźmy takie na miotle raczej już nikt nie wierzy, zwłaszcza w porywanie dzieci…ale na wszelki wypadek na drzwiach domostw, obór i stajni czynimy święconą kredą znaki krzyża a w oknie stawiamy świece – światła Świętej Łucji…

Ale w każdym wierzeniu, w każdej legendzie jest przecież źdźbło prawdy… Jakoś nie mogę się pozbyć wrażenia, że w domach, a zwłaszcza w kuchniach w okresie przesilenia zimowego rządy obejmują współczesne czarownice. Wszystkieśmy przecież wiedźmy: sprzątamy, pierzemy, gotujemy, pakujemy prezenty. Czas wtedy dla nas nie istnieje i siły mamy nadludzkie. Uspokajamy się dopiero wraz z pierwszą gwiazdką na niebie i wtedy kiedy słychać magiczny dźwięk przełamywanego opłatka. Bo już od tej chwili ciemność ustępuje miejsca światłu! Półmetek Adwentu. Coraz bliżej Święta!

Exit mobile version