Ścieki znów płyną do Wisły. Stołeczni urzędnicy tłumaczą, że wszystko to wina… warszawiaków, którzy wrzucają śmieci na ulicę lub do kanalizacji. Problem w tym, że za porządek w mieście odpowiada – miasto, a wrzucanie odpadów do kanalizacji to nie tylko kwestia Warszawy. Tylko w Warszawie prowadzi to do zrzutu ścieków do rzeki, która płynie przez połowę kraju. Inne miasta na bieżąco potrafią sobie poradzić z ewentualnymi utrudnieniami tego typu.
Pod koniec września doszło do awarii pompy tłoczącej nieczystości do tymczasowego kolektora przesyłowego, ułożonego ma moście pontonowym przez Wisłę. Ścieki były transportowane jedną nitką bypassa. Według informacji opublikowanej na Twitterze przez prezesa Wód Polskich Przemysława Dacę tylko jednego dnia, w którym druga nitka kolektora była wyłączona, MPWiK zrzuciło do rzeki 310 000 m sześc. nieoczyszczonych ścieków.
Deszcz nawalny (miejscami w ciągu 1h spadło 35l/m2) i ogromna ilość śmieci w kanalizacji spowodowały przerwę w pracy tymcz. układu przesyłowego. Zgodnie z procedurą zadziałał przelew burzowy. Jednocześnie pracujemy nad udrożnieniem zapchanych instalacji i ozonujemy ścieki #czajka pic.twitter.com/fnOJaT73WZ
— Marek Smółka (@RzecznikMPWiK) October 6, 2020