Setki warszawskich adwokatów nie płaci obowiązkowego ubezpieczenia OC w terminie. Szacunki mówią nawet o kwocie pół miliona złotych zaległości. Pieniądze te dotąd wykładał za nich warszawski samorząd. Teraz już nie chce tego robić.
30 zł na kwartał, tyle wynosi minimalne ubezpieczenie OC, które adwokaci obowiązkowo muszą opłacać. Wynika to wprost z ustawy prawo o adwokaturze, który gwarantuje spokojniejszy sen ich klientom, bo ewentualne szkody wyrządzone przy świadczeniu pomocy prawnej może pokryć ubezpieczyciel (przy wyborze 10 zł składki suma gwarancyjna to 50 tys. euro).
Umowa Naczelnej Rady Adwokackiej z ubezpieczycielem adwokatów, Sopockim Towarzystwem Ubezpieczeń Ergo Hestia SA, zakłada, że gdy dany prawnik zwleka ze składką, tę za niego musi uiścić samorząd. Dzięki takiej konstrukcji zapewne udało się wynegocjować niższe koszty polisy. Doprowadziło to jednak do trudności finansowych w warszawskiej izbie. Dlatego zdecydowano się na uruchomić akcję mobilizującą nierychliwych mecenasów. Zaczęło się od uchwały z końca sierpnia tego roku, w której rada jednomyślnie postanowiła opłacić trzecią transzę składki OC w wysokości faktycznie przyjętych środków. Zadeklarowano więc jasno, że samorządowe pieniądze nie zostaną wykorzystane do regulowania należności zapominalskich. Później do opornych trafiły pisma wzywające do wpłacania składek.
1 komentarz
Proponuję zmienić przepis na obowiązkową płatność lub ściąganie przez komornika. Dlaczego w naszym pięknym kraju zawsze muszą być równi i równiejsi. Z pozdrowieniami dla naczelnego.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.