Budka telefoniczna, która pozwala osobom pogrążonym w żałobie „skontaktować się” ze zmarłymi, to pomysł jednego z mieszkańców Otsuchi w północnej Japonii. Jaka jest jego geneza? Pan Sasaki w budce w swoim ogrodzie umieścił stary telefon. Nazwał go kaze-no denwa, czyli telefon na wietrze. Podnosił słuchawkę i rozmawiał ze swoim zmarłym kuzynem, w ten sposób znajdując ukojenie. Po przejściu tsunami z budki pana Sasakiego skorzystało ponad 10 tys. osób.
Podobna budka stanie w Warszawie, a konkretnie na osiedlu Jazdów. Z panem Sasakim skontaktowała się bowiem pisarka i dziennikarka Katarzyna Boni. Uzyskała ona zgodę pomysłodawcy, a także zaangażowała w swój projekt inne osoby, które uważają, że jest potrzebny także mieszkańcom stolicy.
Boni pisze: „Telefon na wietrze ma pomóc wszystkim tym, którzy chcieliby ze zmarłymi bliskimi porozmawiać, ale nie znają sposobu ani formy na takie rozmowy. Jest dla tych, którzy nie zdążyli się pożegnać – nie tylko z powodu pandemii”.
Na razie budka na osiedlu Jazdów ma stać przez rok. W sieci trwa zbiórka funduszy na projekt, m.in. budowę i wyposażenie budki, a także roczną dzierżawę ziemi.
zdjęcie: facebook, Projekt budki na wietrze
WARSZAWA, JAZDÓW, BUDKA NA WIETRZE, TELEFON DO ZMARŁYCH, ŻAŁOBNICY