Posłowie i senatorowie zarabiają obecnie nieco ponad 1,5 średniej krajowej, to efekt ubiegłorocznej obniżki. W porównaniu z europarlamentarzystami mogą uchodzić za ubogich krewnych – posłowie do PE zarabiają – w przeliczeniu – ponad siedmiokrotność średniej krajowej. W sumie utrzymanie obu izb parlamentu będzie nas kosztowało w przyszłym roku nieco ponad 800 mln zł.
Obecnie wynagrodzenie posła to 8016,70 zł brutto. Otrzymują je tzw. posłowie zawodowi, którzy na czas sprawowania mandatu zrezygnowali z pracy zawodowej – jest ich znakomita większość. Do tego każdemu posłowi przysługuje dodatkowo dieta poselska, która ma służyć pokryciu kosztów ponoszonych przez posła w związku wykonywaniem mandatu, a jej wysokość wynosi 25 proc. uposażenia – 2505,20 zł. Dieta nie jest opodatkowana.
To podstawa – do tego mogą dochodzić różne dodatki. Przewodniczący komisji otrzymują dodatkowe 20 proc. uposażenia, ich zastępcy 15 proc., a przewodniczący stałych podkomisji – 10 procent. Uposażenie poselskie może jednak zostać obniżone w zależności od jakości pełnienia obowiązków zawodowych przez polityków. Dodatkowo posłowie dostają – chociaż już nie dla siebie – comiesięczny ryczałt na prowadzenie biur poselskich w wysokości 14,2 tys. zł
W porównaniu do swoich kolegów z Parlamentu Europejskiego polscy parlamentarzyści są ubogimi krewnymi – podstawowe uposażenie europarlamentarzysty to 8757,70 euro brutto (około 37,7 tys. zł przy obecnym kursie euro – stanowi 7,3 średniej krajowej) czyli 6824,85 euro netto (29,3 tys. zł).
Do tego dochodzą przywileje, takie jak prawo do bezpłatnych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego, komunikacją miejską oraz przelotów samolotami. Posłowie, którzy nie mieszkają w Warszawie, ani nie korzystają z hotelu poselskiego, mogą wynająć mieszkanie na mieście, a Sejm zwróci im za to do 2,5 tys. zł miesięcznie.
źródło: liderzyinnowacyjnosci.com
Rośnie liczba aplikacji do szpiegowania użytkowników Androida