Gdzie jest granica absurdu i dyskryminacji Polski przez europejskich biurokratów? A może to celowe działanie lub dezinformacja?
Unia Europejska nie zorganizuje nadzwyczajnego szczytu ani nadzwyczajnego posiedzenia MSZ. O takie działania zaapelował premier Mateusz Morawiecki. Jak donosi RMF FM, chociaż UE potępia działania Łukaszenki to szczytu nie będzie ponieważ: „polskie władze zirytowały urzędników w Brukseli próbą kreowania się na lidera obrońców praworządności.”.
Europejscy biurokraci mieli być zirytowani tym, że Polska śmie zwracać uwagę na sytuację na Białorusi, podczas gdy polska policja rozgoniła protestujących aktywistów LGBT. Oczywiście zabrakło odniesienia do tego, że chodzi o protesty przeciwko zatrzymaniu i doprowadzeniu do aresztu Michała Sz., który brutalnie zaatakował człowieka na ulicy.
Działania, a raczej jej brak, skrytykowała nawet Sylwia Spurek, słynąca z ataków na polskie władze i niekonwencjonalnego sposobu postrzegania świata flory i fauny.
Jeśli to prawda, to jest to kompromitacja Brukseli. Jeżeli chodzi o obronę praw człowieka, nie ma mowy o strzelaniu focha. UE powinna zareagować ws. Białorusi. Brak reakcji będzie wbrew unijnym wartościom. W tej sprawie jestem po stronie @MorawieckiM https://t.co/CpKgAfGtmU
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) August 10, 2020
BRUKSELA, POLONOFOBIA, DYSKRYMINACJA POLSKI, PODWÓJNE STANDARDY UNII EUROPEJSKIEJ, UNIA EUROPEJSKA, PRAWORZĄDNOŚĆ, FAŁSZYWA PRAWORZĄDNOŚĆ W UE, BIAŁORUŚ, WYBORY NA BIAŁORUSI, ŁUKASZENKA, ALEKSANDR ŁUKASZENKA, ALEKSANDER ŁUKASZENKA