Trzyletni Michałek wyszedł sam z przedszkola na Kabatach. Dziecko szło bez butów w kierunku ruchliwej ulicy. Dziecko zauważyła i zatrzymała jego sąsiadka. Po trzech latach dochodzenia prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Na ławie oskarżonych zasiądzie Krzysztof O. – właściciel przedszkola oraz Sandra D. – opiekunka.
Dziecko wyszło z przedszkola 15 stycznia 2016 roku. Bez kurtki i butów dotarło do skrzyżowania Rosoła z Wąwozową. Prokuratura uznała, że dyrektor placówki nie zadbał o bezpieczeństwo dzieci oraz nie nadzorował prawidłowo pracy opiekunów. Zdaniem śledczych, Krzysztof O. doskonale wiedział, że pomieszczenia w placówce są niewłaściwie zabezpieczone. Do tego w przedszkolu pracowało za mało opiekunów. Mężczyzna nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Sandra D. w czasie, gdy chłopczyk wyszedł z przedszkola zajmowała się dziećmi w przedszkolu. Kobieta nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów. Z akt postępowania wyłączono do innego postępowania materiały dotyczące innych osób związanych z tą bulwersującą sprawą. Śledczy potrzebowali, aż trzech lat na zebranie materiału dowodowego. Należało przesłuchać wielu świadków, uzyskać opinię biegłych a także dokumentację i dane min. z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.