Sytuacja powodziowa w stolicy skłoniła w końcu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego do tego aby zaczął działać. Złośliwi twierdzą, że zainteresowanie problemami Warszawy i warszawiaków jest podyktowane trwającą kampanią wyborczą. Mimo to, Prezydent Warszawy potrzebował aż 2 dni aby zwrócić uwagę na potężne nawałnice i ulewy nad Warszawą. Powstaje podstawowe pytanie czy na decyzję Trzaskowskiego wpłynęła trudna sytuacja warszawiaków czy też decyzje członków jego sztabu wyborczego.
Trzaskowski w poniedziałek późnym popołudniem miał pojechać na Lubelszczyznę, gdzie na wtorek miał zaplanowanych wiele spotkań w ramach kampanii wyborczej, jednak wstrzymał się z wyjazdem. Ponad to Trzaskowski w końcu powołał sztab kryzysowy w związku z sytuacją powodziową w Warszawie.
Po ciężkim wyborze między promowaniem się w kampanii jeżdżąc po Polsce, a ratowaniem stolicy przed powodzią, włodarz Warszawy uznał jednak, że lepiej wypadnie w tej pierwszej sytuacji. Dlatego też, nie omieszkał pochwalić się swoim osiągnięciem na Twitterze. Brawo Rafale, lepiej późno niż wcale.
W Potoku Służewieckim przekroczone były stany alarmowe – w ostatnich godzinach poziom wody obniżył się jednak o 8 cm. Jest też zalewisko na drodze S8 w kierunku Marek, ta trasa jest jednak w zarządzie @GDDKiA, do której apelujemy o pilne działanie. pic.twitter.com/CaRWPIe1iG
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) June 22, 2020